Co dalej ze słynną jaskinią?
Realizowany od kilku lat plan ratowania słynnej jaskini w Lascaux, na ścianach której odnaleziono malowidła pozostawione przez plemiona ludzi pierwotnych, traci na skuteczności. Próby eliminacji grzybów i bakterii porastających ściany pieczary stają się coraz mniej efektywne ze względu na ich narastającą oporność na stosowane środki.
Problemy z niechcianymi mikroorganizmami zaczęły się już po kilku latach od odkrycia jaskini w 1940 roku. Dopuszczenie w to miejsce turystów spowodowało katastrofalne zmiany w mikroklimacie groty. Ich najważniejszym efektem był gwałtowny rozwój grzybów i bakterii, które kilka lat temu zaczęły bezpośrednio zagrażać bezcennym malowidłom. W 1963 jaskinia w Lascaux została zamknięta dla turystów, lecz niezwykłe parametry jej wnętrza wciąż nie wróciły do normy.
Aby ocenić, jak daleko zaszły niepożądane zmiany, kilka lat temu pobrano wymazy ze ścian jaskini. Jak można było przewidzieć, w miejscach szczególnie popularnych wśród turystów różnorodność mikroorganizmów była wyjątkowo duża, zaś pobrany materiał zawierał nawet bakterie potencjalnie groźne dla człowieka. Szczególną uwagę badaczy przykuł jednak gatunek zabarwionego na czarno grzyba, który zaczynał bezpośrednio zagrażać cennym malowidłom.
W odpowiedzi na zagrożenie badacze rozpoczęli intensywną akcję usuwania niechcianego gościa. Początkowo przynosiła ona oczekiwane rezultaty, lecz po pewnym czasie uświadomiono sobie, że pomimo zabicia grzyba, na ścianach groty pozostawały resztki melaniny - pigmentu odpowiedzialnego za ciemne zabarwienie mikroorganizmu. Na tym jednak nie koniec złych wieści...
Najnowsze badania wykazały, że środki zastosowane do zwalczenia niechcianych mikroorganizmów stały się w dużym stopniu nieskuteczne. Jest to efektem narastającej oporności mikroorganizmów, lecz także budowy związku używanego do dezynfekcji. Rozpada się on na łatwo przyswajalne związki azotu i węgla, przez co, zamiast niszczyć bakterie i grzyby, staje się dla nich... pożywką.
Jeden z naukowców zaangażowanych w najnowsze badania, Claude Alabouvette, podsumowuje: teraz sami się zastanawiamy, co jest bardziej niebezpieczne: leczenie czy zaniechanie leczenia. Podobnych wątpliwości nie ma jednak Robert J. Koestler, ekspert z zakresu konserwacji obiektów muzealnych: myślę, że [zaniechanie działania] to zły pomysł, ponieważ nawet jeżeli naukowcy znajdą sposób na zabicie grzyba, melanina wciąż będzie zanieczyszczała ściany.
Prawdopodobnie nikt nie potrafi przewidzieć, co uczynią naukowcy. Pozostaje jednak mieć nadzieję, że bezcenna zawartość jaskini w Lascaux zostanie uratowana.
Komentarze (3)
figo, 13 maja 2009, 10:43
mikroos, 13 maja 2009, 15:27
W medycynie sprawa wynika z dwóch faktów:
1. aktywnosć firm farmaceutycznych, która jest w oczywisty sposób naganna
2. aktywność samych pacjentów, którzy najczęściej oczekują, że COŚ się jednak będzie przy nich robiło. Nie wiem, jak jest obecnie, ale jeszcze parę lat temu w większości przypadków, gdy proponowano pacjentom chemię, która nie pomoże i będzie powodowała cierpienie, ale wydłuży życie o parę miesięcy, decydowali się na to. Woleli to od krótszego życia bez leczenia paliatywnego, bo czuli, że jest to ignorowanie ich problemu.
figo, 13 maja 2009, 22:15
To chyba zbytnie uproszczenie. Problem jest w tym, że podejmujemy działania bez niezbędnej wiedzy albo nawet gorzej, mając już dostateczną wiedzę nie analizujemy wszystkich możliwych skutków. A może rzeczywistość po prostu nas przerasta. Osiągnęliśmy już taki poziom, że wiele możemy zrobić ale jeszcze nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich skutków podjętych działań. Może powinna powstać nowa nauka: przewidywania skutków, tak abyśmy dysponowali odpowiednią metodyką i mogli przed robieniem czegokolwiek wykonać realną prognozę.