Biografia niedoszłego świętego zdradza, co zjada stare pergaminy

| Humanistyka

Laurentius Loricatus (ur. w 1290 roku) był młodym żołnierzem gdy w wieku 15-16 lat przypadkowo zabił człowieka. Skruszony porzucił żołnierski fach i zaszył się w jaskini w pobliżu Subiaco, gdzie żył przez 34 lata umartwiając się i biczując. W 1244 roku na potrzeby kanonizacji dzieje jego życia spisano na 5-metrowym zwoju pergaminu wykonanym z koziej skóry. Zwój jest obecnie przechowywany wśród najstarszych zbiorów Tajnych Archiwów Watykanu. Laurentius Loricatus świętym nie został, jednak zwój z jego historią może odegrać znaczącą rolę w ratowaniu zabytków piśmiennictwa.

Pergamin z historią Loricatusa, podobnie jak wiele innych pergaminów, jest uszkodzony przez mikroorganizmy. Najbardziej widocznymi śladami ich działalności są izolowane lub zlewające się purpurowe plamy otoczone halo, które występują częściej po stronie mizdrowej (od strony mięsa). Struktura kolagenu jest w tych miejscach uszkodzona, często dochodzi też do oddzielania się górnej warstwy pergaminu. Niszczące działanie mikroorganizmów powoduje, że znacznej części wielu pergaminów nie można odczytać. Z kolei stron licowa (od strony sierści) jest przeważnie nieuszkodzona. Pergaminy południowe, wytwarzane we Włoszech, południowej Francji i Hiszpanii, były przeznaczone do pisania z jednej strony, mizdrowej. Na pergaminach północnych, produkowanych w Niemczech, Polsce czy północnej Francji, pisano po obu stronach.

Pergamin A.A. Arm. I-XVIII 3328, na którym spisano biografię Loricatusa, ma całkowicie zniszczoną pierwszą i ostatnią stronę oraz zewnętrzne marginesy wszystkich pozostałych stron na szerokości od 2 do 5-6 centymetrów. Do uszkodzeń najprawdopodobniej doszło zanim jeszcze pergamin pod koniec XVIII wieku trafił do Tajnych Archiwów. Jest on tam przechowywany w kontrolowanych warunkach, w temperaturze 20 ± 2 stopni Celsjusza i wilgotności 50 ± 2%.

Jako że uszkodzenia opisywanego typu występują na wielu pergaminach, często na niezwykle ważnych dokumentach, prowadzono już wiele badań, których celem było określenie, jakie mikroorganizmy w taki sposób niszczą pergamin. Dotychczas nikomu nie udało się wskazać winnych. Naukowcy albo nie byli w stanie wyhodować żadnych mikroorganizmów ani, posługując się najnowocześniejszymi metodami molekularnymi, nie potrafili jednoznacznie udowodnić, że to te a nie inne grzyby, bakterie czy archeony doprowadziły do uszkodzeń.

Naukowcy z Uniwersytetu Rzymskiego Tor Vergata są pierwszymi, którzy jednoznacznie wskazali winnych zniszczeń. Uczeni wykorzystali techniki NGS (Next Generation Sequencing) do zidentyfikowania mikroorganizmów, spektroskopię Ramana do oceny stanu kolagenu i powiązania jego zniszczeń z działalnością mikroorganizmów oraz LTA (Light Transmitted Analysis), która pozwoliła na ocenę rodzaju zniszczeń kolagenu. To prawdopodobnie pierwsze lub jedno z pierwszych zastosowań tych technik do badania pergaminu.

W zniszczonych częściach pergaminu znaleziono kolonie halotolerancyjnych, czyli odpornych na wysokie zasolenie, Gammaproteobacteria, szczególnie rodziny Vibrio. Te żyjące w wodzie morskiej mikroorganizmy były rzadkie lub w ogóle nie występowały w rejonach nieuszkodzonych. Na całym pergaminie obecne były powszechnie występujące mikroorganizmy z otoczenia. Najliczniej reprezentowany był rząd Pseudonocardiaceae, który był też najliczniejszą grupą bakterii na obszarach nieuszkodzonych. Zidentyfikowano też archeony z rodzaju Halobacterium. Badania za pomocą spektroskopii ramanowskiej ujawniły, że purpurowe plamy uniemożliwiające odczytanie tekstu to skutek działania rodopsyny. Ten organiczny związek chemiczny, zwany purpurą wzrokową, jest wytwarzany zarówno przez Gammaproteobacteria jak i Halobacterium.

Naukowcy z detektywistyczną precyzją opisali historię niszczenia A.A. Arm. I-XVIII 3328 przez bakterie występujące w wodzie morskiej. Zauważają, że metody produkcji pergaminów nie zmieniły się przez wieki. W czasie procedury preparowania skórę zwierzęcą poddawano m.in. działalności soli morskiej. Metoda była rozpowszechniona szczególnie w pergaminach południowych, w materiale z północy stosowano ją znacznie rzadziej z powodu mniejszej dostępności soli. Tymczasem na południu, na przykład we Włoszech, skóry poddawane były działaniu soli przez wiele dni, dzięki czemu jony soli mogły głęboko wniknąć. Można więc się spodziewać, że posłużyły one jako środowisko sprzyjające rozwojowi halotolerancyjnych bakterii z wody morskiej. Możemy z absolutną pewnością założyć, że przed setkami lat sól morska była silnie zanieczyszczona mikroorganizmami. Można też założyć, że po zakończeniu procesu produkcji pergamin był słonym środowiskiem, sprzyjającym rozwojowi niektórych bakterii czy archeonów.

W klasztorach pergaminy były przechowywany w bibliotekach wzdłuż murów klasztornych, gdzie były wystawione na wilgoć, zmiany temperatury i działanie światła. Zwoje były przenoszone, rozwijane, ponownie zwijane, przez setki lat zmieniały się warunki i miejsca ich przechowywania. Co do A.A. Arm. I-XVIII 3328 wiemy, że do XVIII wieku był przechowywany w Zamku Świętego Anioła. Przed setkami lat zamek ten był często podtapiany przez wody Tybru, nie można więc wykluczyć, że sam zwój niejednokrotnie uległ zamoczeniu. To wszystko sprzyjało rozwojowi mikroorganizmów, które uszkodziły zabytek.

Badania włoskich uczonych dają nadzieję na ocalenie wielu bezcennych zabytków. Skoro wiemy, w jaki sposób dochodzi do uszkodzenia pergaminów, możliwe stanie się przynajmniej opracowanie metod zapobiegania ich dalszej degradacji.

Laurentius Loricatus pergamin bakterie uszkodzenia