METI wyśle sygnał do Obcych
Niektórzy miłośnicy obcych cywilizacji postanowili, że ludzkość już wystarczająco długo naczekała się na kontakt, i sami postanowili wysłać wiadomość do obcych. W San Francisco powołano do życia organizację o nazwie METI (Messaging Extra Terrestrial Intelligence), której celem jest wysyłanie sygnałów w stronę planet pozasłonecznych. Pierwsze wiadomości zostaną wysałane przed końcem 2018 roku w kierunku planety okrążającej Proximę Centauri. To najbliższa nam gwiazda, położona w odległości nieco ponad 4 lat świetlnych od Ziemi. Kolejne sygnały zostaną wysłane w stronę bardziej odległych planet.
Inicjatywa METI to pierwsza podjęta przez ludzkość próba wysyłania silnych, powtarzalnych wiadomości w przestrzeń kosmiczną. W stronę niektórych gwiazd sygnały będą wysyłane całymi miesiącami lub latami. Oczywiście pod warunkiem, że twórcom METI uda się pozyskać finansowanie. Organizacja będzie potrzebowała około miliona dolarów rocznie na działalność. Z pieniędzy tych zostanie m.in. opłacona budowa lub dzierżawa potężnego nadajnika. Na czele METI stanął Douglas Vakoch, były dyrektor Interstellar Message Composition w SETI.
Organizacja chce m.in. opracować idealny sposób na powiedzenie komicznego "Witamy". Wciąż bowiem nie wiemy, jak można komunikować się z ewentualnymi cywilizacjami pozaziemskimi.
Komentarze (15)
lester, 27 grudnia 2016, 23:07
Od przeszło 40 lat człowiek nie poleciał dalej niż na niską orbitę okołoziemską, a najdalej to byliśmy (lotem cegły) po drugiej stronie Księżyca (trochę z musu). Każde oderwanie się od ziemi jest obarczone sporym ryzykiem i wiąże się z olbrzymimi kosztami. Może zanim zaczniemy siać w około "jesteśmy tutaj" nauczmy się czegoś (standardowe loty międzyplanetarne) i zabezpieczmy odpowiednio (odpowiednia broń oraz flota kosmiczna). Przy zerowej wiedzy o obcych to, jak dla mnie, zachowanie samobójcze. Tyle, że dotyczy całego gatunku ludzkiego, którego nikt nawet nie raczył spytać czy chce ryzykować.
thikim, 27 grudnia 2016, 23:40
Na razie celem METI jest:
pogo, 28 grudnia 2016, 01:04
@@thikim
Trudno zaprzeczyć.
Nim sygnał dotrze do najbliższych gwiazd to upłynie 4 lata. Do kolejnych celów pewnie ze 40...
Mammy dobre systemy obrony lokalnej, nic nam nie grozi. Przynajmniej nie względem cywilizacji, które muszą czekać na zaproszenie.
Każda normalna cywilizacja będzie wolała pozyskać max minerałów z lokalizacji, gdzie nie ma kto rzucić kamieniem nim polecą na coś bardziej ryzykownego, a skoro nie widzimy aby ktoś drążył Marsa to i nas się nie czepią... Prosty rachunek ekonomiczny.
Tak na czuja... Szansa, ze inteligencja technologiczna, czyli porównywalna z nami pojawia się raz na 10 000 000 000 planet. To realne liczba moim zdaniem. czyli mamy statystycznie 10-80 w naszej galaktyce (400mld gwiazd) ???
Jak wysokiego poziomu rozwoju spodziewamy się po gatunku, który umie ulepić lepiankę i rozpalić ognisko? A czy wyewoluowało z tego coś, co poszło dalej? Jaką miało konkurencję?
Może jest sporo gatunków o podobnym poziomie, ale na tyle wzajemnie konkurują o swój wzajemny rozwój, że nie wychodzą z lepianki? My tak pewnie wyglądaliśmy przez setki tysięcy lat.. ale może jakaś planeta "skuteczniej produkuje" inteligetne jednoski, które muszą pokazać kto ma większego?
A może inteligencja nawet wyższa od naszej, ale żadnego ciśnienia by wyjść z jaskini? Żadnego drapieżnika, przed którym trzeba się piej chronić, żadnej potrzeby ekspansji... No dobra, tego ostatniego nie umiem sobie wyobrazić znając życie u nas.
Takie tam zgadywanki.
lester, 28 grudnia 2016, 02:20
Przykład sprzed Kolumba pokazuje, że nawet posiadając wystarczającą technikę, można siedzieć na swoim podwórku i specjalnie się nie wychylać. Przynajmniej do momentu, kiedy okaże się, że tam dalej, poza zasięgiem widzenia z mojego podwórka, jest jednak coś ciekawego i warto się ruszyć. Nagle, po powrocie Kolumba wszystkim było spieszno do lądu którego wcześniej nie było na mapach ani w świadomości ludzi.
Gdyby to Ziemia odebrała taki sygnał zinterpretowany jako zaproszenie (a jakże), to nasi na głowie by stanęli żeby się tam dostać. I byłoby jak z Apollo i ruskimi - nagle znalazło by się finansowanie, odpowiednie technologie zostałyby wyciągnięte z szuflad teoretyków i opracowane, a następnie wysłany statek. Bo byłby cel i widoki na kosmiczne kolonie. Nie wiemy czego mogliby chcieć od nas obcy i co okazałoby się dla nich cenne. I wolałbym się nie przekonywać do momentu, kiedy będziemy w stanie skutecznie im wytłumaczyć, że nasze znaczy nasze. Przykładanie do obcej cywilizacji naszych ludzkich wzorców zachowań i potrzeb jest, moim zdaniem, lekkomyślne. Choć być może są to rasy kochające pokój, życie w komunie i jaranie trawy. Oby
thikim, 28 grudnia 2016, 10:57
Warto byłoby się zastanowić na jakim poziomie będzie sygnał radiowy te 4 lata świetlne od nas Na razie na naszej planecie jest wiele miejsc gdzie z sygnałem jest ciężko.
Może jednak sygnalizacja laserowa? Nie wiem. Trzeba by policzyć.
Szanse na odbiór nawet przy istniejącej tam cywilizacji podobnej do naszej są minimalne.
Więc póki co oceniam ten projekt na zasadzie: reklama, kasa, wypromowanie paru nazwisk.
Pewnych rzeczy na razie nie wiemy. Ale jest spora szansa że dowiemy się w ciągu najbliższych 10-20 lat.
Wciąż nie wiemy jak dużo planet szacunkowo ma warunki sprzyjające życiu. Mamy całkiem niezłą pewność że planet ogólnie jest dużo.
Nawet jeśli planeta sprzyja życiu to może ją dotknąć wiele kataklizmów cofających rozwój życia do poziomu bakteryjnego.
I tu już prawie nic nie wiemy, bo mamy tylko jedną próbkę.
Naczelne mają za sobą ewolucję w postaci ok. 60 mln lat. Życie na Ziemi istnieje od ok. 4 mld. Jak widać na początku ewolucji nie spieszyło się do człowieka. Musi istnieć jakaś rzadka sekwencja zdarzeń (zmian środowiska) i ewolucji form życia prowadząca dość rzadko do powstania życia inteligentnego na poziomie podobnym do ludzkiego.
Jak rzadka to sekwencja - nie wiemy.
Człowiek współczesny to ostatnie kilkaset tysięcy lat. Czyli tak z 0,01 % historii życia na naszej planecie.
Dlatego o ile samo życie w postaci bakteryjnej uważam za rozpowszechnione o tyle jedynie na drobnym ułamku planet będzie to życie porównywalnie do ludzkiego rozwinięte technicznie.
No to jak dookoła mojej planety byłoby milion planet bliższych niż Ziemia to zająłbym się najpierw nimi jeśli chodzi o eksploatację. Mimo wszystko bowiem konfrontacja z bronią atomową i termojądrową przyjemna nie jest nawet dla dużo bardziej zaawansowanych cywilizacji.
Przykładanie naszych wzorców zachowań może i jest lekkomyślne, ale ludzie mają miliony wzorców zachowań - zasadniczo każde fizycznie możliwe zachowanie znajduje u nas realizację więc nawet obcy powinni postępować zgodnie z jakimiś tam naszymi zachowaniami Pytanie nierozstrzygalne brzmi ku jakim ludzkim wzorcom im będzie bliżej.
topiq, 28 grudnia 2016, 15:25
A mi w pierwszej chwili skojarzył się film:
http://www.filmweb.pl/film/Moja+macocha+jest+kosmitką-1988-7803
(oczywiście w kontekście technicznym
radar, 28 grudnia 2016, 16:14
Bez sensu. Nie wiemy do czego mamy dążyć i jaki poziom techniki da nam jakiekolwiek "zabezpieczenie".
Np.
może się okazać kompletną bzdurą, bo taki obcy będzie posiadał w swoim alien-smartfonie opcję "wyłączania lokalnych reakcji termojądrowych (potrzebny root)" i co wtedy? Zawsze znajdzie się taki co zrootował telefon i klops
EDIT:
Ciekawa natomiast jest ta uwaga:
Może zamiast zakładać SETI/METI miłośnicy obcych cywilizacji powinni założyć jakieś ADODI (Advanced Deep space Oil Detection Institute) i ogłosić, że na Proxima b wykryto ropę i nie ma tam demokracji?
Sławko, 28 grudnia 2016, 17:06
Akurat węglowodorów nie musimy szukać aż tak daleko. Patrz Tytan, księżyc Saturna. Demokracja tam też jeszcze nie dotarła, więc na dobrą sprawę to "czarne złoto" może być twoje.
tempik, 28 grudnia 2016, 18:22
moim zdaniem pomysł wysyłania sygnału jest bez sensu. miało by to sens zakładając że istnieją obok inne cywilizacje na tyle rozwinięte żeby odebrać sygnał a na tyle niedorozwinięte żeby umieć sygnał wysłać do innych.
sensowny jest jedynie nasłuch i ewentualne włączenie się do konwersacji po wykryciu. myślenie że istnieje wiele cywilizacji które tylko siedzą cicho i czekają na sygnał z Ziemi jest głupie
thikim, 28 grudnia 2016, 22:16
Życie to nie Dzień Niepodległości. Wgrania wirusa do systemu obcych (innego niż grypopodobnego) jest po prostu niemożliwe. Nawet lata pracy by tu nie pomogły. To działa w obie strony.
To jest dużo trudniejsze niż przykładowa sytuacja że wyciągasz sobie procek Intela z kompa bierzesz optyczny mikroskop i na tej podstawie rozrysowujesz schemat w zeszycie A4 A to też tylko w Dniu Niepodległości mogłoby się wydarzyć
Jeśli przybędzie tu obca cywilizacja to niemal pewne jest że nasza technologia będzie dla nich obca i niemal niepoznawalna.
Rowerowiec, 28 grudnia 2016, 23:23
Śmieszne jest myślenie, że skoro wszechświat jest taki duży i gdyby okazało się że nasza planeta jest jedyna, to będzie to marnowanie przestrzeni. Myślimy tak, bo jesteśmy przykuci do takiego ziemskiego ograniczonego obszaru, więc i nasze myślenie jest ograniczone takimi schematami. Tak samo zresztą rozmiar wszechświata zdaje się nie mieć żadnego znaczenia dla samego wszechświata bo może istnieć jedno wielkie splątanie wszystkiego ze wszystkim tworząc jedną wielką całość, której wielkość nie ma nic do rzeczy, a tylko my nadal myślimy schematami porównań małego z dużym i większym. To taki naukowy prymitywizm.
Nadal myślmy że ktoś będzie chciał odebrać jakiś sygnał, ale to wciąż takie same schematy ludzi z tej naszej planety. Schematy ograniczone właśnie tym że tutaj jesteśmy.
tempik, 29 grudnia 2016, 07:32
wszystko jest pokłosiem naszego geo- i antropocentryzmu.
Niby już wiemy że ziemia jest okrągła ale nie jest "pępkiem świata", ale w podświadomości nadal jakieś urojenia typu: cały wszechświat z zapartym tchem wyczekuje sygnału z Ziemi, albo cały wszechświat gotów jest stracić wiele energii i tysiące lat żeby dotrzeć do ziemi i zniszczyć niebywale bystrą cywilizację ludzką, która na dobrą sprawę nie potrafi nawet oderwać się od powierzchni własnego globu. po nasze zasoby też nikt sie nie połakomi bo ziemia jest wyjątkowo jałowa, wszystkiego po troszku, wielkie nic, nie ma tu nic wyjątkowego czego nie znajdzie się w xxxxxxxx% większych ilościach w najbliższym sąsiedztwie.
BambukoMotzno, 30 grudnia 2016, 00:02
Pozwólmy dzieciom się bawić. Moją planetę odwiedzają już od dawna obce cywilizacje. Sam widziałem jeden świecący coś poruszający się z zawrotną prędkością. Nie jeden zresztą to widział ,czego dowodzą nie tylko nagrania. Wiem ,że temat jest ściślej o METI ,ale uważam że wielu powinno dorosnąć i przemienić cały tok myślenia
thikim, 30 grudnia 2016, 12:58
W Boże Narodzenie jak się jedzie samochodem to nieraz można spotkać ludzi poruszających się "wbrew" grawitacji swobodnym "dżambolajem" od jednej krawędzi chodnika do drugiej. Teraz opierając się na względności ruchu, jeśli taka osoba wieczorem znajdzie się pod latarnią i spojrzy do góry na lampę to dostrzeże niewytłumaczalny ruch światła przeczący jakimkolwiek prawom fizycznym
lester, 31 grudnia 2016, 00:32