Sąd odrzucił wniosek o pozwanie Marka Zuckerberga
Sąd odrzucił wniosek braci Winklevossów, którzy ponownie chcieli pozwać Marka Zuckerberga o rzekomą kradzież ich pomysłu i kodu, na podstawie którego powstał Facebook. Dziewiąty Okręgowy Sąd Apelacyjny stwierdził, że Tyler i Cameron Winklevoss są na tyle inteligentni, że rozumieli co robią, podpisując w 2006 roku ugodę z Zuckerbergiem. Wówczas w zamian za odstąpienie od oskarżenia bracia otrzymali 20 milionów dolarów w gotówce oraz udziały w portalu społecznościowym. Obecnie są one warte ponad 160 milionów USD.
Teraz Winklevossowie stwierdzili, że niedoszacowali wartości Facebooka, gdy podpisywali ugodę. W pewnym momencie pozew musi zostać rozstrzygnięty. W tym przypadku już to zrobiono - napisał sędzia Alex Kozinski w uzasadnieniu decyzji sądu.
Obaj bracia argumentowali, że podpisując ugodę brali pod uwagę głośną umowę zawartą pomiędzy Microsoftem a Facebookiem, na podstawie której szacowano, iż akcja portalu społecznościowego może być warta 35,90 USD. Później jednak Microsoft stwierdził, że wycenia wartość akcji Facebooka na 8,88 dolarów. Bracia mówią, że gdyby znali ostateczną wycenę, domagaliby się większej liczby akcji.
Sędzia Kozinski stwierdził jednak, że Winklevossowie byli dobrze przygotowani do negocjacji i przyprowadzili ze sobą pół tuzina prawników.
Bracia mogą jeszcze poprosić Sąd Najwyższy o rozstrzygnięcie sprawy.
Komentarze (17)
cyberant, 12 kwietnia 2011, 13:05
To co ma powiedzieć koleś, który sprzedał Billowi G DOS'a ? za parę tys dolców, i cieszył się że znalazł naiwniaków na kawałek kodu który jest nekomu niepotrzebny, bo większość ówczesnych użytkowników komputerów pisała swoje własne systemy... dedykowane do ich potrzeb
Hidden, 12 kwietnia 2011, 14:21
Sędzia pewnie miał spore problemy z powstrzymaniem się przed nazwaniem tego po imieniu: "chciwość ma swoje granice".
Jajcenty, 12 kwietnia 2011, 14:52
Zawsze jeszcze mogą pozwać MSa za złośliwe niedoszacowanie wartości. Z ich punktu widzenia ktoś spowodował, że za czapkę śliwek oddali kurę znoszącą złote jaja. Ugoda nie musi być ważna jeśli doszło do niej podstępem Nikt, kto ma zmysł handlowy nie będzie się czuł dobrze ze świadomością, że go wykupiono za 1/4 wartości.
A tak po prawdzie to było wziąć lepsze papugi. ;P
Tolo, 13 kwietnia 2011, 11:47
Jajcenty To tak jest ze negocjacje z grubsza można by określić jako próba wydymania przeciwnika bardziej niż on nas. I tak to się generalnie dzieje. Panowie mieli pecha Bo to ze nie znali wyceny to jest ich porblem. Czemu od razu nie zaśpiewali tyle? No bo nie chcieli przestrzelić. Sami grali asekuracyjnie nie będąc pewnymi swojej pozycji. Popełnili błąd negocjacyjny. Ja jestem zdania ze posiadanie lub nie informacji to był ich problem a nie kogokolwiek innego. Dochodzi jeszcze fakt ze jeśli pan cukrowagóra rzeczywiście ukradł ich pomysł to powinni się domagać % całej puli akcji bez znaczenia na ich wycenę to była by forma gwarancji zadośćuczynienia za utracone korzyści poprzez ewentualny wzrost kursu akcji. Generalnie takie twierdzenie ze chcieli by więcej akcji jest wg mnie śmieszne. Jak by byli wredni o by te akcje rozsprzedali po jednej bo gdzieś tam czytałem ze FB trzyma liczbę akcjonariuszy poniżej jakiegoś poziomu żeby nie wpaść w jakieś tam przepisy które by nakazywały udzielanie pełniejszych informacji finansowych ale to tyko tak mi się gdzieś w głowie kołata może ktoś tą informacje kojarzy?
AiDec, 13 kwietnia 2011, 13:13
Informacje kojarze i moge ja potwierdzic, w czasie gdy ja czytalem uznalem ja za calkowicie prawdziwa. Niestety tak jak i Ty nie pamietam wiecej szczegolow i nie potrafie napisac gdzie ta informacja byla podana.
Jajcenty, 13 kwietnia 2011, 14:16
A fe... ale jesteś cyniczny... A gdzie miejsce na win-win?
O ile pamiętam to oświadczenia woli uzyskane podstępem można łatwo unieważnić. Jeśli zdołają udowodnić, że ich oszukano to renegocjowanie ugody wydaje się oczywiste.
Tolo, 13 kwietnia 2011, 14:58
A widzisz Win-Win to już jest wyższa szkoła jazdy bo tak trzeba wydymać przeciwnika żeby jeszcze z radości zęby suszył. I tak było w tym przyadku oni byli bardzo zadowoleni z osiągniętych efektów. Ja na to patrze jak na pewien "wulowski autyzm" który każe dresiarzowi kupić "nowe" BMW za 20 tys i cerować skarpetki za 2 pln.
Oni się sami wyh..i. I tak naprawdę chcą nie wiadomo czego. Założyli ze chcą wycisnąć X $. Dostali to po części w akcjach. A teraz maja pretensje ze zamiast działki budowlanej kupili BMW. Ja bym na ich miejscu negocjował % akcji a nie ilość akcji żeby były warte... Pewnie sami się bali więcej spiesząć żeby ich nie wybrechtali i do sadu nie poszli. FB zapłacił raz chcą wyciągnąć forsę drugi raz. Mieli swoją szanse ale skrewili a FB ich po prostu ograł. A kryteria jakie przyjęli do wyceny akcji to już jest ich problem. Nie mogą tego błędu zwalić na kogoś innego bo równie dobrze mogli jeszcze chwile poczekać. Nikt ich w błąd nie wprowadzał podjęli decyzje która wydawała in się dobra zmieniły się warunki i nagle maja pretensje. To tak jak ktoś kto wziął kredyt we frankach i teraz płacze ze frank drogi.
Jajcenty, 13 kwietnia 2011, 20:50
Wszystko co napisałeś to święta prawda. Jednak nie ważne jest nasze poczucie co jest dobre i sprawiedliwe ale co powie sąd. A to zależy od papugi. Gdyby im się udało udowodnić, że cukrowagóra wykorzystał fakt iż doznali ataku pomroczności jasnej...
Tolo, 13 kwietnia 2011, 21:32
Tu żadna papuga nic nie zmieni. Jeśli bym się poszedł procesować z kimś tam ze kupiłem akcje a one potaniły wyśmiał by mnie każdy sąd. Tak naprawdę jeśli FB by się z nimi procesował i wygrali jakaś forsę w sądzie to nawet by im do głowy taki pomysł nie wpadł. Tu nie chodzi o dobro ani sprawiedliwość bo świat ani dobry ani sprawiedliwy nie jest. Oni po prostu negocjowali z FB. Być możne w momencie negocjacji mieli silniejsza pozycje (tylko być może) ale postanowili brać wróbla. Teraz ich pozycja jest spalona. Tak naprawdę nie wiadomo gdzie była granica powyżej której FB powiedział by do zobaczenia w sądzie. Pamiętaj ze byli z nimi prawnicy i oni pośrednio sumą ugody negocjowali swoje honorarium.
Jajcenty, 13 kwietnia 2011, 22:04
Tolo, przywiedziony do błędu przez oszusta muszę mieć możliwość wycofania się z umowy. Jeśli zdołają przekonać sędziego, że tak było to kasa Zukerberga stanie przed nimi otworem.
Tolo, 13 kwietnia 2011, 22:15
Nie stanie. Bo oni za podstawę wyceny swojej przyleli wycenę zewnętrzną. To jest po pierwsze dobry przykład na "rozbijność" o kant d.. wycen web 2.0 i nauczka. Informacje są kluczowe przy negocjacjach oni przyjęli blednę dane ale to ich problem. Oni nie opierali zie na wycenie Zuckerberga tylko Ms. Wycena Ms była na jego potrzeby wewnętrzne. To jak by mieć pretensje do pana od pogody ze branża budowlana stała z powodu ulewnych deszczy.
Jajcenty, 13 kwietnia 2011, 23:29
Jeśli zdołam dowieść, że pan od pogody zmanipulował prognozę za pieniądze konkurencji w celu doprowadzenia mnie do błędnych decyzji - zakup wody mineralnej na upał zamiast wódki na deszcz to mogę się domagać zadość uczynienia?
Tolo, 13 kwietnia 2011, 23:59
W świecie w którym pan od pogody ponosił by odpowiedzialność za to co mówi chciał bym być jego dentystą. Juz w poprzednim wieku panowie Kurek i Kamiński zrobili program o tym dlaczego prognozowanie pogody to taka niełatwa sprawa i pan od pogody czasem opowiada głupoty. Z wszelkimi wycenami jest podobnie. Jeśli Zukerberg zapłacił by za wycenę komuś mógł by mieć na nią coś na kształt gwarancji. Ty też nie możesz mieć pretensji do pana od pogody bo on sobie ględzi bo mu płacą. To Ty wybierasz źródła informacji z jakich korzystasz równie dobrze mógł byś zadzwonić do znajomego bacy. Ale dobór, wybór i decyzja to jest twoje ryzyko.
Jajcenty, 14 kwietnia 2011, 07:37
Tolo, przykład dotyczył manipulacji a nie niepewności oszacowań w teorii chaosu.
Pan od pogody ponosi odpowiedzialność jeśli z formułek wychodzi -5 a on wpisuje +5 żeby konkurencja zaczeła wylewanie betonu.
Masz pełne prawo zatajać informacje. Zwłaszcze te, które mogą wpłynąc na negocjacje. Np. auto bezwypadkowe I właściciel. I to jest w pewien sposób prawda... Bo odkąd jest w Polsce nie miało wypadku i nie zmieniało właściela.
To, że w umowie stoi jak byk, że kupującemu znany jest stan techniczny nie zwalnia sprzedającego z odpowiedzialności - osoba która się nacięła może szukać zadośćuczynienia. I tylko tyle.
Babciu jestem twoim wnuczkiem wysyłam dziewczynę po 20tys które potrzebuję natychmiast. Babcia wydaje kasę dobrowolnie - będziesz się upierał, że dokonała darowizny?
Między "jestem idiotą i nie potrafię negocjować" a "wydymali mnie" jest całe continuum stanów pośrednich a Sąd w swojej mądrości waży i decyduje.
Tolo, 14 kwietnia 2011, 09:57
Pan od pogody może opowiadać dowolne bzdury. Tak jak wszelakie agencje ratingowe czy inni doradcy wydają rożne prognozy i rekomendacje. Nie ma lepszego kabaretu niż czytanie co przewidywali kiedyś.
Analogia do kupna samochodu była by taka jak byś kupił samochód od kogoś nie w pełni świadomego jego stanu a w zastępstwie eksperta skorzystał z rad sąsiada pana Heńka murarza tynkarza akrobaty specjalisty od Volkswagenów golfów i destylacji.
To pan Henio nawyrabiał nie sprzedawca. Zukerberg sam pewnie wtedy nie wiedział ile wart jest FB. I pewnie dalej nie wie ale mnie się wydaje ze znacznie mniej niż wszyscy sadzą.
Dochodzi jeszcze jedna kwestia w obrocie miedzy przedsiębiorcami zakłada się ze ludzie są raczej rozsądni jeśli nie to jest ich porblem. To dopiero w obrocie przedsiębiorca klient indywidualny zakłada się z góry ze klient może być idiotą.
Jajcenty, 14 kwietnia 2011, 10:48
Tak. Każdy może. I każdy ponosi odpowiedzialność za to co powiedział.
Wiesz, ktoś jako klient móglby poczuć sie urażony i pociągnąć za konsekwencje prawne
--
Hereby I became an Hero Member. Thank you Tolo!
Tolo, 14 kwietnia 2011, 11:32
Ale nie w takim zakresie jak piszesz. Ryzyko zawsze jest po stronie podejmującego decyzje. Jak kierowca wjedzie w coś samochodem to nie ma znaczenia ze obok mu zona doradzała. Poza tym Microsoft wycenę robił na własne potrzeby. Nikogo nie obchodzi dzisiaj jakimi przesłankami się kierowali. To była ich sprawa. To jak z firmami które publikują ratingi. Jak zagrożono im odpowiedzialnością za nie to stwierdzili ze przestaną ratingi publikować. Zawierający umowę sami wzięli wycenę Microsoftu jako wyznacznik i sami w oparciu o tę informacje lub inną podjęli decyzje. Co też stwierdził sad podnosząc kwestuje tego ze dobrze wiedzieli co robią. Wiec sad uznał ze idiotami nie są i z tego powodu im żadna dodatkowa ochrona się nie należy. Prawnicy nawet najlepsi nie zmienili by stanu faktycznego.
Nawet jeśli dogadali by się i ustalili kwotę na 1 $ to i tak było by po kaszlu. Tu nie da się udowodnić oszustwa. Bo prawnik musiał by skonfabulować jakaś wirtualną rzeczywistość.
Sam by się zdekonspirował . Bo z mojego stwierdzenia wynika tylko ze może być a nie ze ktoś jest. Tak jest skonstruowany system prawny i nic na to nie poradzisz. Zakłada się z góry ze pozycja sprzedawcy jest silniejsza (jako zawodowo handlującemu) i daje się dodatkowe możliwości konsumentowi okazjonalnie kupującemu. W przyadku przedsiębiorców zakłada się ze takiej nierównowagi nie ma.
Dochodzi jeszcze taka kwestia ze treść ugody może być zupełnie dowolna.