Nie dojdzie do procesu Megaupload?

| Technologia
Megaupload

Sędzia federalny Liam O’Grady, który nadzoruje sprawę przeciwko Megaupload, poinformował, że może nigdy nie trafić ona przed amerykański sąd. Zwrócił on uwagę, że FBI nie ma prawa przedstawić Megaupload dokumentów dotyczących zarzutów kryminalnych, gdyż firma nie znajduje się pod jurysdykcją USA. W takiej sytuacji możliwe jest ściganie serwisu tylko z oskarżenia prywatnego. Co więcej, amerykański sędzia ma wątpliwości co do działań nowozelandzkich organów ścigania. Przypomnijmy, że sędzia Judith Porter orzekła, iż zajęcie majątku Dotcoma było bezprawne, gdyż dokonano go na podstawie wadliwego nakazu.

Sędzia O’Grady dowiedział się, że FBI nie dostarczyło Megaupload odpowiednich dokumentów przy okazji zapoznawania się ze sprawą danych użytkowników i rozstrzygania kwestii kto powinien ponosić koszty utrzymania serwerów. Sędzia stwierdził, że w takiej sytuacji rozstrzyganie losu danych jest przedwczesne i zażądał od FBI szczegółowych wyjaśnień co do przyczyn niedostarczenia dokumentów oskarżonym. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy kiedykolwiek rozpocznie się proces - mówi O’Grady.

Jak rozumiem, oni nie dostarczyli tych dokumentów, bo nie mogą tego zrobić. Nie sądzimy, by Megauploadowi można było postawić zarzuty kryminalne, gdyż firma znajduje się poza jurysdykcją USA - powiedział Ira Rothken, prawnik serwisu. Dodał przy tym, że podczas przesłuchania ekstradycyjnego jego głównym argumentem będzie stwierdzenie, iż Stany Zjednoczone nie mogą domagać się ekstradycji Dotcoma i jego współpracowników, gdyż zarzucane im czyny nie są przestępstwami, na podstawie których można dokonać ekstradycji.

Oskarżyciele z pewnością będą starali się znaleźć wyjście z tej sytuacji i przekonać sąd, że Megauploadowi można postawić zarzuty kryminalne, a Dotcoma i innych poddać ekstradycji.

Megaupload FBI piractwo USA Nowa Zelandia