Inwestor krytykuje Microsoft
David Einhorn, znany menedżer funduszu hedgingowego Greenlight Capital, zapowiedział, że wstrzymuje inwestycje w akcje Microsoftu do czasu, aż software'owy koncern zacznie zachowywać się rozsądnie.
Zdaniem Einhorna Microsoft tak bardzo chce stać się poważną konkurencją dla Google'a, że postępuje wbrew interesowi akcjonariuszy.
W oświadczeniu prezesa Greenlight Capital czytamy, że od ostatniego kwartału ubiegłego roku "zarząd [Microsoftu - red.] zachowywał się w sposób zbyt agresywny, niemal panikarski w stosunku do rynku internetowego. Najpierw usiłował kupić Yahoo!, a gdy to się nie udało, ogłosił, że dokona całej serii olbrzymich inwestycji w celu wykorzystania 'szansy' jaką daje Internet (czytaj: w celu konkurowania z Google'em). Wątpimy, czy rzeczywiście jest to szansa i wolelibyśmy, żeby Microsoft skupił się na swojej podstawowej działalności: tworzeniu oprogramowania".
Einhorn zauważa też, że "prezes [Microsoftu - red.] to mądry i bardzo bogaty człowiek. Być może jest już tak bogaty, że ma większe aspiracje niż tylko uczynienie akcjonariuszy Microsoftu bogatszymi. Dlatego też wstrzymujemy inwestycje w akcje Microsoftu i będziemy inwestowali w te firmy, których zarząd przynajmniej wydaje się działać na korzyść akcjonariuszy".
Komentarze (5)
ZBH, 11 października 2008, 21:39
To fakt, polityka Microsoftu jest bardzo agresywna. Z nielegalnego kopiowania programów zrobili większe przestępstwo niż rozbój z bronią w ręku. To ich dążenie do zajęcia się kontrolowaniem prawie całej informacji (przeglądarki, wyszukiwarki, bazy danych, systemy operacyjne) staje się groźne dla wolności i prywatności.
mikroos, 12 października 2008, 00:57
Gdyby to oni zrobili z tego taką gigantyczną zadymę, już dziś tysiące osób siedziałby w więzieniu. MS to pikuś przy MPAA czy RIAA, które, w przeciwieństwie do MS, nie mają nawet jednoznacznego dowodu na to, że w swoich pozwach mają rację. Gdyby MS naprawdę zależało na zrobieniu dużej zadymy, swobodnie uzyskaliby miliony dolarów odszkodowań, więc nie przesadzaj
ZBH, 12 października 2008, 07:44
Tak ale oni nie stosowali takich zagrań jak przysyłanie do domów kartek z kratami więziennymi. Robiła to BSA, której głównym sponsorem jest MS. To ich akcje wspólnie z policją szokowały w swoim czasie opinię publiczną.
mikroos, 12 października 2008, 11:47
Ale MS i tak ma mało agresywną politkę. Gdyby byli tacy straszni, nie rozdawaliby studentom darmowych kopii oprogamowania i monitorowaliby każdą kopię Windowsa podczas aktualizacji. Nie robią tego. Za to akcje prewencjne, jak te w wykonaniu BSA, nie są niczym złym. Są radykalne, ale bez tego nie uświadomisz ludziom, że jednak okradają producenta.
thibris, 12 października 2008, 12:30
BSA ma też wielu innych sponsorów - ich też można by oskarżać o takie czy inne zachowanie BSA. Jak słusznie mikroos zauważył - gdyby MS chciał, to spokojnie mógłby zakuć w kajdanki połowę internautów z wielu krajów. A co oni robią jak wykryją u kogoś piracką wersję windowsa ? Wyświetlają komunikat o tym, że ta wersja jest piracka (denerwujący) i nawet pozwalają na instalację krytycznych poprawek - żeby ten ukradziony soft Ci w miarę bezpiecznie działał.
A o dążenie do władzy nad całym światem można na przykład równie dobrze oskarżać Googla. Większy udział w przesyłaniu informacji ma niż MS.