Microsoft będzie zwalniał
Microsoft ogłosił oczekiwane z niecierpliwością wyniki finansowe za ostatni kwartał 2008 roku, który dla koncernu jest drugim kwartałem roku podatkowego 2009. Pomiędzy październikiem a grudniem przychody koncernu wyniosły 16,63 miliarda dolarów, czyli o 2% więcej, niż w analogicznym okresie roku 2007. Zysk operacyjny firmy wyniósł 5,94 miliarda USD (spadek o 8%), a zysk netto zmniejszył się do 4,17 miliarda USD (spadek o 11%).
Przedsiębiorstwo zanotowało 8-procentowy spadek przychodów na rynku klienta indywidualnego, spowodowany zwiększającym się zainteresowaniem tańszymi notebookami. Z kolei przychody z oprogramowania i narzędzi serwerowych wzrosły o 15%. O 3% zwiększyły się przychody wydziału Entertainment and Devices. Do sukcesu przyczyniła się rekordowo duża sprzedaż konsoli Xbox 360. W ciągu trzech ostatnich miesięcy ubiegłego roku nabywców znalazło 6 milionów tych urządzeń.
Już od jakiegoś czasu wiadomo, że w związku ze słabszymi wynikami Microsoft będzie obcinał koszty i na trzy lata odłożył rozbudowę swojego kampusu w Redmond. Ogłoszono również zmniejszenie wydatków na podróże biznesowe.
Teraz poinformowano o kolejnych cięciach. Jako część planu obniżenia kosztów przedsiębiorstwo w ciągu najbliższych 18 miesięcy zwolni do 5000 pracowników w działach badawczo-rozwojowym, marketingu, sprzedaży, finansowym, prawnym, IT oraz zarządzania zasobami ludzkimi. Wśród nich 1400 osób straci pracę już teraz. Dzięki temu roczne koszty operacyjne firmy spadną o 1,5 miliarda dolarów.
To pierwsze tak duże zwolnienia w Microsofcie, które obejmą pracowników wszystkich działów. Zwykle rocznie pracę w Microsofcie traciło mniej niż 1000 osób. Zwalniano pracowników, których oceniano jako najsłabszych.
Microsoft znany jest z tego, że chętnie zatrudnia nowych ludzi. W ciągu ostatnich sześciu lat liczba pracowników koncernu wzrosła dwukrotnie. Rekordowy pod względem liczby nowo zatrudnionych był rok podatkowy 2008. Wówczas to pracę w Microsofcie znalazły 12 694 osoby. W listopadzie koncern zatrudniał niemal 96 000 osób. Od pewnego jednak czasu firma z jednej strony ograniczyła zatrudnianie nowych pracowników - np. w listopadzie 2008 przyjęto do pracy tylko 380 osób, podczas gdy jeszcze w październiku było to 1000 osób - i zaczęła sygnalizować, że szuka oszczędności.
Komentarze (14)
Tomek, 23 stycznia 2009, 01:30
Czego chcieć od wielkich koncernów, one nigdy nie będą dbać o ludzi.
mikroos, 23 stycznia 2009, 06:38
Ale co to ma do rzeczy, jak wiele osób zatrudnia firma? Żeby działać, musi zarabiać. Nikt pracownikowi nie każe iść do pracy w danej firmie. Poza tym akurat MS jest uznawany za firmę dającą wybitnie dobre warunki pracy, więc takie narzekanie może być trochę chybione.
Mariusz Błoński, 23 stycznia 2009, 11:02
Tu nie chodzi o "dbanie o ludzi". Ludzie mają zadbać sami o siebie. Małe firmy też zwalniają. To nie jest żadna tragedia.
Zwolnienia pracowników to najszybszy sposób na oszczędności i tyle. A zadniem firmy jest przynoszenie profitów właścicielom, a nie "dbanie o ludzi". Bo jak prezes takie Microsoftu ma wytłumaczyć posiadaczowi kilku milionów akcji, że on "dba o ludzi" i w związku z tym właściciel dostanie mniej pieniędzy?
Tomek, 24 stycznia 2009, 00:50
Widzisz, właśnie o to mi chodzi, na górze siedzi nie człowiek, który ceni wskaźniki na koncie ponad ludzi.
mikroos, 24 stycznia 2009, 00:53
Pomyśl o tym, że gdyby nie ten człowiek, pracownicy w ogóle nie mieliby gdzie pracować. Dobrze by więc było, żeby docenili, że przez parę lat mieli z czego żyć.
Inna sprawa, że gdyby przedkładano dobro jednostki ponad dobro firmy, prędzej czy później firma by upadła. Powstałby w niej klasyczny ustrój socjalistyczny.
Tomek, 24 stycznia 2009, 01:23
Ciesz się puki masz pracę, stałeś się bezużyteczny / niepotrzebny / nieopłacalny, to won na bruk.
Wiesz co to może lepiej z momentem utraty pracy zlikwidujemy jednostkę, na rzecz walki z głodem? Albo nie, mam jeszcze lepszy pomysł: obowiązkowo powinieneś pracować za darmo, bo w końcu oddychasz powietrzem, a życie przecież nie powinno być darmowe.
Koniec sarkazmu.
Ja się tylko zapytam: gdzie tu humanitaryzm?
mikroos, 24 stycznia 2009, 01:36
Czy naprawdę nie rozumiesz, że masowe utrzymywanie nierentownych stanowisk prowadzi nieuchronnie do upadku firmy? Budżet nie jest z gumy i trzeba na czymś oszczędzać, żeby firma funkcjonowała i mogła rozwijać swoje produkty i usługi. Trzymanie się na siłę humanitaryzmu sprawiłoby, że zamiast 5000 osób trzeba by było w końcu zamknąć całą firmę i wywalić wszystkich, bo firma musiałaby utrzymywać stanowisko asystenta ds. zalewania kawy rozpuszczalnej, bo Kowalski obowiązkowo chciał dalej pracować. I zamiast sprawnie funkcjonującej firmy mielibyśmy PKP-bis.
Tomek, 24 stycznia 2009, 01:40
Ja myślałem że chodzi tutaj o cięcia związane z kryzysem a nie "nieefektywnością pracowników:, zresztą wątpię czy wielki koncern, który wyciska ostatnie soki z "robotnic" trzymałby człowieka "od kawy".
mikroos, 24 stycznia 2009, 01:44
Kryzys oznacza jednoznacznie nieefektywność firmy, a więc także pracowników. Bo jeżeli zmniejsza się popyt i w ślad za tym zmniejsza się podaż, to siłą rzeczy zachowanie tej samej liczby pracowników będzie oznaczało spadek wydajności. Czysta matematyka.
Ale przecież Ty dokładnie to postulujesz! W telegraficznym skrócie właśnie tyle oznacza Twój "humanitaryzm" - oczekujesz, że firma będzie zatrzymywała ludzi, którzy nie są jej do niczegi potrzebni i generują koszty, nie przynosząc odpowiednich zysków.
Tomek, 24 stycznia 2009, 01:51
Myślę że gdyby jeszcze przez rok potrzymali tych ludzi, do momentu aż naprawdę zaczną tracić, to byłoby wpożądku. Ale oni po prostu się zabezpieczają przed ewentualnymi problemami.
Ale najłatwiej jest zwolnić od razu ludzi i cieszyć się że firma nie poniesie aż tak dużych strat (czytaj: małych zysków).
mikroos, 24 stycznia 2009, 09:38
Tomku, sprawa jest prosta: chcesz pracować dla kogoś, musisz się liczyć ze zwolnieniem. Chcesz mieć pewność, że nikt Ciebie nie wyleje, załóż własną firmę. Ale nigdy nie otrzymasz gwarancji, że z danej działalności da się wyżyć wiecznie. Za to nie martw się: wylano najsłabszych, a najlepsi mają praktycznie pewną pracę. Samo z nieba nie spadnie i trzeba być dobrym, żeby się utrzymać, ale poza MS jest mnóstwo firm - może nieco gorszych, ale po pracy dla MS kolejną pracę znajdziesz na pewno.
Mariusz Błoński, 24 stycznia 2009, 11:35
Tomku, de facto zarzucasz firmie egoizm. Bo oczywiście, taki gigant jak Microsoft mógłby nie zwalniać, gdyż ma tyle gotówki, że jest w stanie przez pewien czas utrzymywać tysiące nierentownych stanowisk.
Zauważ jednak (pomijam tu już zupełnie kwestię przyszłości firmy, która tak postępuje oraz reakcji jej właścicieli), że jeśli twierdzisz, że egoizm w gospodarce jest czymś złym, to podważasz jej podstawy.
Dlaczego powstał Microsoft, Intel, IBM, Apple, Google i miliony innych firm? Dlatego, że ludzie, którzy je założli, działali z czysto egoistycznych pobudek. Nikt nie zakłada firmy po to, by dawać innym pracę. Zakłada się je po to, by samemu mieć coraz więcej pieniędzy. Jednak "efektem ubocznym" takiego podejścia jest praca dla milionów ludzi i rozwój całej ludzkości. Suma egoizmów daje bardzo dobre efekty.
Wyobraźmy sobie taki scenariusz: MS nie zwalnia nikogo i ponosi straty. Akcje firmy spadają. Problemy w związku z tym się pogłębiają, bo na utrzymywanie nierentownych stanowisk firma wydaje własne zapasy gotówki, a więc zaczyna jej brakować na inwestycje. Traci też wiarygodność w bankach, które nie udzielają jej wobec tego kredytów. Za jakiś czas MS bankrutuje. W imię "dbałości" o kilka tysięcy ludzi pracę traci 90 000 w samym MS. Ponadto na całym świecie olbrzymia liczba ludzi pracuje w firmach, które istnieją właśnie dzięki temu, że jest MS - świadczą związane z tym usługi, piszą oprogramowanie itp. itd. Znaczna część z nich straciłaby pracę. Wiele takich firm by upadło. To oznacza np. mniejsze wpływy z podatków do budżetów wielu państw. A dla krajów w Azji czy Afryce mogą być do znaczące kwoty.
I tak w imię humanitaryzmu setki tysię osób byłyby (przynajmniej czasowo) bez pracy. Ci, o których MS miałby "zadbać" też by ją stracili.
mikroos, 24 stycznia 2009, 12:10
Czasowo? Wprost przeciwnie! Przecież nikt by nie założył już nigdy firmy, bo w świecie bez egoizmu nikomu nie zależałoby na pieniądzach z jej prowadzenia
Sebaci, 24 stycznia 2009, 16:29
Tomek, przeraża mnie to co piszesz. To takie typowe dla "ludziów pracy". Tam, gdzie najważniejsze jest "tworzenie" czy też "utrzymywanie" miejsc pracy i "humanitaryzm", próżno szukać dobrobytu.
Oczywiście. To chęć zysku jest motorem gospodarki. Nie "humanitaryzm" czy chęć tworzenia dla kogoś miejsc pracy.
A tak w ogóle, to taki Microsoft czy Google od jakiegoś czasu przodują w rankingu najlepszych pracodawców