Znany linuksowy developer zniechęcony Linuksem
Miguel de Icaza, jeden z najbardziej znanych developerów Linuksa, przyznał, że nie używał tego sytemu od kilku miesięcy. Icaza jest m.in. współtwórcą takich projektów jak Gnome czy Mono. Mimo wielu lat, jakie poświęcił pracy nad Linuksem, zniechęciły go liczne kłopoty związane z użytkowaniem tego systemu. Osobiste doświadczenia z Linuksem porównał nawet z... katastrofą w Czernobylu.
Mimo iż w czasie pracy w Novellu miałem komputery Mac (potrzebne były do pracy nad Mono dla MacOS-a), kilka lat zajęło mi przekonanie się do używania Maków regularnie. Na wakacje w Brazylii w 2008 roku lub coś koło tego zdecydowałem się wziąć tylko Maka, by zobaczyć, jak to jest korzystać z tego systemu jako użytkownik, a nie jako developer. Te trzy tygodnie były bardzo relaksujące. Maszyna wchodziła w stan uśpienia i wychodziła z niego bez problemu, WiFi po prostu działało, audio nie przestawało pracować. Przez trzy tygodnie nie musiałem rekomplilować jądra, by ustawić to czy tamto, nie musiałem walczyć ze sterownikami wideo, nie musiałem zmagać się z dziwnymi i przypadkowymi spadkami wydajności, których doświadczał mój ThinkPad - czytamy na blogu de Icazy.
Później, gdy został zwolniony z Novella, mężczyzna musiał oddać służbowy komputer. Miał tylko maszyny z Linuksem. Zdecydował się jednak na zakup własnego Maka.
Dla mnie fragmentacja platformy Linux, liczne niekompatybilne dystrybucje i braki kompatybilności pomiędzy różnymi wersjami tej samej dystrybucji stały się osobistym Three Mile Island/Charnobylem. Niezauważalnie dla siebie samego przestałem używać Linuksa w 2012 roku. W październiku przeprowadziłem się do nowego mieszkania i od tamtej pory nawet nie podłączyłem komputera do prądu - stwierdza Icaza.
Co więcej developer pisze, że od dawna, gdy ktoś go prosi o poradę, jaki system wybrać, doradza mu Mac OS. Jeśli kupuję rodzinie czy przyjaciołom komputer w prezencie, zawsze jest to Mac. Linux nigdy nie przyjął się na desktopach.
Komentarze (19)
gravisrs, 6 marca 2013, 17:16
Nie daleko pada jabłko od *nix'a. Mac to mocno przerobiona ale wciąż architektura BSD *nix. Pan Miguel miał dość i wolał zapłacić krocie za "upieczonego kernela" niż siedzieć na urlopie przy konsoli. Człowiek zmęczony gotów jest oddać dużo za wygodę.. szkoda tylko, że z braku czasu przed urlopem pan Miguel nie miał chwili przygotować sobie ThinkPada i w konsekwencji wsparł rezerwat Apple - jakże daleki od idei FLOSS. (pan Miguel otrzymał niegdyś nagrodę od Fundacji Wolnego Oprogramowania za największy wkład w rozwój wolnego oprogramowania w 1999r.)
mikroos, 6 marca 2013, 17:39
I co z tego? Klienta to w ogóle nie obchodzi. Klienta interesuje wyłącznie tyle, żeby komp po prostu DZIAŁAŁ.
O ile daleko mi do zachwytu nad Makiem (a szczególnie nad relacją cena/jakość), o tyle odczucia co do Linuksa mam dokładnie takie same jak p. de Icaza. I dokładnie tak jak on, pewnego dnia po prostu stwierdziłem, że szkoda nerwów.
pogo, 6 marca 2013, 18:24
Miałem nieco podobnie swego czasu tworząc stronę internetową.
W planach był .net odpalany na mono, ale okazało się to na tyle karkołomne zadanie, że zdecydowałem się dopłacić za windowsowy hosting.
Gdybym robił stronę w php to na pewno nie miałbym takich problemów i działałaby na linuxie (najprawdopodobniej na Debianie).
Sławko, 6 marca 2013, 20:08
Jak się używa technologii spod znaku M$ to się używa konsekwentnie ich technologii, bo inaczej to jest proszenie się o kłopoty. Swoją drogą nie rozumiem po co używać takiego potworka jak .net do stron internetowych? Dla mnie to jakiś koszmar jest.
Ciekawe, bo ja jako zwykły użytkownik używam Fedory, chyba już z 8 lat i jakoś nie mam takich problemów. Wszystko mi działa jak należy. Z niczym nie walczę, po prostu używam. Jedyny minus to aktualizacja systemu do nowej wersji co pół roku - fajnie by było, gdyby przeszli na dystrybucję o ciągłym wydaniu, ale póki co w Fedorze nic o tym nie słychać.
A może trzeba trochę mniej nerwów i spokojnie do wszystkiego podchodzić
mikroos, 6 marca 2013, 21:59
Spoko. Odpal sobie Garmin Connect albo wyświetl poprawnie skomplikowane arkusze excelowskie pod Linuksem - prawdopodobnie inaczej wtedy porozmawiamy
Pisałem to już sto razy, napiszę jeszcze raz: komputer jest od tego, żeby DZIAŁAŁ, a nie od tego, żebym ja musiał go doprowadzać do działania.
Marcin Mikey B, 6 marca 2013, 23:17
Gadasz pan bzdury. Liunux jest kopia oparta o wczesne wersje unixa... BSD to unix i na nim oparty jest Darwin ktory jest podstawa systemow MacOS X.
Dodajac od siebie to nie dziwie sie temu panu ze tak postapil. Sam porzucilem wszystkie inne platformy na rzecz MacOS X. Dlaczego? wygodny, intuicyjny, szybki, stabilny, prosty! a i jak mam ochote to odpale sobie terminal i zrobie co wymysli sobie moja geekowska dusza.
DimusPL, 6 marca 2013, 23:50
Linux nigdy nie przyjął się na desktopach.
I taka prawda...
Tam gdzie trzeba działa nadal i zdaje się, że to jego najsłuszniejsze zadanie.
Przemek Kobel, 7 marca 2013, 09:38
Jeśli się jest developerem Linuksa, ciągłe siedzenie przy konsoli i rekompilacje jądra to jest chyba norma? Jak inaczej można cokolwiek "dewelopować" bez sprawdzania jak działa jakaś zmiana w kodzie? Osobiście siedzę sobie na sprzęcie dwusystemowym i ostatnio komplet rzeczy potrzebnych mi do pracy mam w Linuksie (a obok leży pusty windows w stanie świeżo po instalacji). I jakoś nie muszę niczego co chwila rekompilować - raz na parę miesięcy napada mnie chęć dodania czegoś do systemu (ostatnio np. zdalny system plików działający przez SSH, żeby Kate wreszcie pamiętało stany zwinięcia kodu plików leżących na serwerze) i jako linuksowa "zielonka" jakoś sobie radzę.
Co do Miguela - nie interesowałem się tą postacią, ale prominenci FOSS dawno go wyklęli (m.in. Stallman), a do tego zajmuje/zajmował się dziwnymi rzeczami. Bo oprócz Gnome'a (który de facto rozproszył wysiłki ku utworzeniu środowiska graficznego konkurencyjnego dla Win i spowolnił rozwój KDE) próbuje on spopularyzować technologie Microsoftu na różnych systemach. Utalentowany człowiek, ale ma dziwne hobby.
pogo, 7 marca 2013, 10:01
Moim zdaniem .net z MVC jest znacznie bardziej przyjemny niż Zend (innych frameworków php nie znam).
Gdyby to była prosta strona internetowa to tez bym wolał php, ale .net jest jednak bardziej wydajny gdy dochodzi do dużej ilości skomplikowanych obliczeń (wiem, c++ jest jeszcze szybszy, ale nie mam czasu na takie kombinowanie).
Spodziewam się ok 3000 odwiedzających osób jednocześnie, z których każda będzie coś klikać średnio co 15 sekund, a co 3 kliknięcie wywoła bardziej złożone obliczenia.
Robiłem podobny (choć prostszy) projekt w php i nie mam ochoty popełniać drugi raz tym samych błędów...
A i tak największe straty w wydajności są na bazie danych... ale to już inna bajka.
Jak to ostatnio mówił jeden z adminów u mnie w pracy: czas ładowania jednego pliku w php (include) to ok 20ms... Przy złożonych frameworkach i złożonych serwisach szybko dochodzimy do 30 includów... Do tego dołóżmy możliwość podziału rozwiązania w .necie na kilka projektów i uzyskujemy większy porządek w kodzie, co nie jest bez znaczenia przy dużych projektach, które wiadomo, że będą się jeszcze rozrastać.
Sorki za offtop...
Przemek Kobel, 7 marca 2013, 10:18
@pogo - jeśli to offtop, to bardzo delikatny. Szczerze mówiąc, jestem trochę w kropce, bo od pewnego czasu mam rozbudowaną dyskusję z developerem pracującym na platformach serwerowych MS, no i płynące od człowieka dwie podstawowe informacje są takie, że serwery Windows zatykają się już przy paru setkach jednoczesnych sesji, oraz że wywołania ajaksowe nie są przetwarzane jednocześnie, tylko po kolei (czyli odpowiedź na 10 w danej sesji request jest wysyłana dopiero po wysłaniu odpowiedzi na 9 poprzednich). Jeśli to prawda, to działalność de Icazy ma jakieś "niespiskowe" wytłumaczenie. Pytanie tylko czy to faktycznie tak jest, bo gryzie się to z Twoją wypowiedzią (3000 sesji).
pogo, 7 marca 2013, 10:31
Cóż... sesję obsługuję w odrobinę nietypowy sposób, co powinno pozwolić na uniknięcie tego problemu. W sumie nawet o tym nie słyszałem, ale tak samo wyszło, gdy doszedłem do wniosku, że musi to sprawnie działać w środowisku wieloserwerowym.
W mojej obecnej pracy wiele serwisów stoi na .necie i jak do tej pory nie spotkaliśmy się z takimi problemami jak opisujesz... szczególnie z tymi ajaxami. Chyba, że mówisz o 10 requestach słanych przez tego samego usera z tej samej przeglądarki - identyczne problemy są na apachu.
Jestem programistą, nie adminem. Pewnie mam sporo braków wiedzy w tej kwestii...
Przemek Kobel, 7 marca 2013, 11:30
Z ciekawości: stan aplikacji przesyłany w zapytaniu do serwera?
pogo, 7 marca 2013, 14:46
Nie sądzisz, że to raczej "cofnięcie się" do webformsów by było? A wyraźnie pisałem, że korzystam z MVC.
Ciastko wskazujące na rekord w bazie danych. Od strony przeglądarki nie do odróżnienia od standardowej sesji trzymanej nawet nie wiem jak w IISie
Przemek Kobel, 8 marca 2013, 11:29
Nie używałem, nie mam zdania. Patent z przesyłaniem id jest niezły, tylko pewnie trzeba było zrobić zabezpieczenia przed "porwaniem" takiej sesji. No ale teraz robi się prawdziwy OT.
pogo, 8 marca 2013, 15:29
PHP-owe session_start() tworzy dokładnie takie samo ciastko i na jego podstawie rozpoznaje sesję.
Jedyne co można zrobić to ustawić dla ciastka http_only i secured (drugie dostępne tylko gdy stronę przeglądamy przez ssl) oraz bronić się przed atakami XSS itp.
Z tego co wiem, nie ma lepszego miejsca na przechowywanie sesji... jedynie możesz kogoś zmusić do dłuższego szukania gdzie ją ukryłeś, ale podrobienie jej może się wtedy okazać nawet łatwiejsze.
Chociaż może dałby radę trzymać sesję w jakimś bajerze wykorzystywanym przez evercookie - ale czy ma to sens jeśli nawet banki stosują klasyczne ciastka sesyjne?
Przemek Kobel, 11 marca 2013, 10:00
Szczerze mówiąc, myślałem o weryfikacji faktu czy to wciąż ten sam klient na podstawie dostępnych informacji (IP, dane o systemie, przeglądarce i co tam jeszcze da się wyciągnąć).
pogo, 11 marca 2013, 11:28
To tylko drobne dodatkowe zabezpieczenie, swoją drogą wciąż nic nie gwarantujące, a jedynie utrudniające zadanie wykradnięcia sesji... swoją droga bardziej upierdliwe niż trudne do obejścia.
Przemek Kobel, 11 marca 2013, 13:10
Wiadomo, że gwarancji nigdy nie będzie. A czy przejęcie czyjegoś IP nie wymaga przypadkiem "dobrych kontaktów" w jakimś miejscu pełnym szaf 19"?
pogo, 11 marca 2013, 14:10
możliwe... tego już nie wiem... ale nadal pozostaje problem sieci lokalnych, które całe są wpięte w jedno IP