Opracowany w Krakowie Model Wymiany Gluonów kładzie kres koncepcji istnienia dikwarków
We wnętrzu każdego protonu bądź neutronu znajdują się trzy kwarki związane gluonami. Dotychczas często zakładano, że dwa z nich tworzą trwałą parę: dikwark. Teraz wydaje się jednak, że żywot dikwarków w fizyce dobiega końca. To jeden z wniosków płynących z nowego modelu zderzeń protonów z protonami bądź jądrami atomowymi, w którym uwzględniono oddziaływania gluonów z morzem wirtualnych kwarków i antykwarków.
W fizyce pojawienie się nowego modelu teoretycznego nierzadko oznacza kłopoty dla starych koncepcji. Nie inaczej jest w przypadku opisu zderzeń protonów z protonami bądź jądrami atomowymi, zaproponowanego przez naukowców z Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk (IFJ PAN) w Krakowie. W najnowszym modelu niebagatelną rolę odgrywają interakcje gluonów emitowanych przez jeden proton z morzem wirtualnych kwarków i antykwarków, pojawiających się i znikających wewnątrz drugiego protonu bądź neutronu.
Gluony są nośnikami oddziaływania silnego, jednego z czterech fundamentalnych oddziaływań przyrody. Wiąże ono kwarki w zlepki, na przykład w protony i neutrony. Pod wieloma względami oddziaływanie silne różni się od pozostałych. Na przykład nie słabnie ono, lecz rośnie wraz z odległością między cząstkami. Co więcej, w przeciwieństwie do fotonów gluony przenoszą pewien ładunek (malowniczo nazywany kolorem) i mogą oddziaływać między sobą.
Dominująca część reakcji jądrowych – w tym większość zderzeń protonów z protonami bądź jądrami atomowymi – to procesy, w których cząstki jedynie się „muskają” wymieniając gluony. Zderzenia tego typu są nazywane przez fizyków miękkimi i sprawiają im niemały kłopot, gdyż opisująca je teoria nie jest policzalna z zasad pierwszych. Z konieczności wszystkie dzisiejsze modele procesów miękkich są więc mniej lub bardziej fenomenologiczne.
Sami początkowo chcieliśmy tylko sprawdzić, jak dotychczasowe narzędzie, znane jako Dualny Model Partonów, radzi sobie z bardziej precyzyjnymi danymi eksperymentalnymi dotyczącymi zderzeń protonu z protonem oraz protonu z jądrem węgla, wspomina prof. dr hab. Marek Jeżabek (IFJ PAN). Błyskawicznie się okazało, że nie idzie mu najlepiej. Postanowiliśmy więc na bazie starego modelu, rozwijanego od ponad czterech dekad, spróbować stworzyć coś z jednej strony dokładniejszego, z drugiej bliższego naturze opisywanych zjawisk.
Zbudowany w IFJ PAN Model Wymiany Gluonów (Gluon Exchange Model, GEM) także ma charakter fenomenologiczny. Bazuje jednak nie na analogiach do innych zjawisk fizycznych, lecz opiera się bezpośrednio na istnieniu kwarków i gluonów oraz na ich fundamentalnych własnościach. Co więcej, GEM bierze pod uwagę istnienie w protonach i neutronach nie tylko trójek kwarków głównych (walencyjnych), ale także morza ciągle powstających i anihilujących par wirtualnych kwarków i antykwarków. Ponadto uwzględniono w nim ograniczenia wynikające z zasady zachowania liczby barionowej. W uproszczeniu mówi ona, że liczba barionów (czyli m.in. protonów i neutronów) istniejących przed i po zakończeniu oddziaływania musi pozostać niezmieniona. Ponieważ każdy z kwarków przenosi liczbę barionową (równą 1/3), zasada ta pozwala lepiej wnioskować, co się dzieje z kwarkami i wymienianymi między nimi gluonami.
GEM pozwolił nam zbadać nowe scenariusze przebiegu zdarzeń z udziałem protonów i neutronów, podkreśla dr hab. Andrzej Rybicki (IFJ PAN) i przechodzi do szczegółów: Wyobraźmy sobie na przykład, że w trakcie miękkiego zderzenia proton-proton jeden z nich emituje gluon, który trafia w drugi, lecz nie w jego kwark walencyjny, a w jakiś przez ułamek chwili istniejący kwark z wirtualnego morza. Gdy taki gluon zostanie zaabsorbowany, tworzące parę kwark morski i antykwark morski przestają być wirtualne i się materializują w inne cząstki w pewnych stanach końcowych. Zwróćmy uwagę, że w tym scenariuszu nowe cząstki powstają mimo faktu, że kwarki walencyjne jednego z protonów pozostały nietknięte.
Krakowski model gluonowy prowadzi do ciekawych spostrzeżeń, z których dwa są szczególnie godne uwagi. Pierwsze dotyczy pochodzenia protonów dyfrakcyjnych, obserwowanych w zderzeniach protonów. Są to szybkie protony, które wybiegają z miejsca kolizji pod niewielkimi kątami. Dotychczas sądzono, że nie mogą się one produkować w procesach związanych z wymianą koloru i że za ich powstawanie odpowiada inny mechanizm fizyczny. Teraz się okazuje, że obecność protonów dyfrakcyjnych można doskonale wytłumaczyć właśnie oddziaływaniem gluonu wyemitowanego przez jeden proton z kwarkami morskimi drugiego protonu.
Nie mniej ciekawe jest kolejne spostrzeżenie. Wcześniej przy opisie zderzeń miękkich przyjmowano, że dwa spośród trzech kwarków walencyjnych protonu czy neutronu są ze sobą związane tak trwale, że tworzą „molekułę” nazywaną dikwarkiem. Istnienie dikwarku było hipotezą, za którą nie wszyscy fizycy oddaliby bezkrytycznie głowę, niemniej koncept był szeroko stosowany – co teraz zapewne się zmieni. Model GEM skonfrontowano bowiem z danymi eksperymentalnymi opisującymi sytuację, w której proton zderza się z jądrem węgla oddziałując po drodze z dwoma lub więcej proto¬nami/neutronami. Okazało się, że aby pozostać w zgodzie z pomiarami, w ramach nowego modelu w przynajmniej połowie przypadków trzeba założyć dezintegrację dikwarku.
Wiele zatem wskazuje, że dikwark w protonie czy neutronie nie jest obiektem mocno związanym. W szczególności może być tak, że dikwark istnieje tylko efektywnie, jako przypadkowa konfiguracja dwóch kwarków tworzących tak zwany kolorowy antytryplet – i gdy tylko może, natychmiast się rozlatuje, mówi dr Rybicki.
Krakowski model wymiany gluonów – „nasz klejnot”, jak mówią z przymrużeniem oka obaj autorzy wykorzystując grę słów w języku angielskim (wyraz „gem” można bowiem tłumaczyć jako „klejnot” bądź „cacko”) – w prostszy i bardziej spójny sposób wyjaśnia szerszą klasę zjawisk niż dotychczasowe narzędzia opisu zderzeń miękkich. Obecne wyniki, zaprezentowane w artykule opublikowanym na łamach czasopisma „Physics Letters B”, mają ciekawe implikacje dla zjawisk anihilacji materii z antymaterią, w których mogłoby dochodzić do anihilacji antyprotonu na więcej niż jednym protonie/neutronie w jądrze atomowym. Dlatego autorzy przedstawili już pierwsze, wstępne propozycje dotyczące przeprowadzenia nowych pomiarów w CERN z użyciem wiązki antyprotonów.
Komentarze (53)
thikim, 12 czerwca 2021, 19:59
Hmm. Ale cząstki wirtualne to generalnie tylko matematyka. Zagadnienie jest trudnopoliczalne w normalny sposób więc używa się rachunku perturbarcyjnego żeby policzyć w przybliżony sposób i elementy tych obliczeń można traktować jako byty zwane cząstkami wirtualnymi.
Jakby istniała lepsza matma to byśmy mogli w ogóle nie myśleć o cząstkach wirtualnych.
Tak samo z promieniowaniem Hawkinga, model z parami cząstek wirtualnych jest tylko uproszczeniem żeby dziennikarze dali radę
Swoją drogą tam się pięknie styka kwantówka z relatywistyką bo w zależności od tego czy na CD spojrzymy relatywistycznie czy kwantowo to mamy albo Unruha albo Hawkinga. Co daje do myślenia że jednak pewna zgodność jest pomiędzy tymi teoriami gdyż obie prowadzą do tego że CD promieniuje.
l_smolinski, 14 czerwca 2021, 09:23
Łomatko jako też promieniuje. Rozumowanie dość fantastyczne. Teorie są poprawne bo obie maja podobnej konkluzje w pewnych aspektach - wow. W sumie to wszystko promieniuje co weryfikowalne.
Qion, 14 czerwca 2021, 21:32
Wirtualne pary dikwarków i antykwarków mają niewiele wspólnego z cząstkami wirtualnymi kwantowej próżni. Zakłada się, że cząstki wirtualne to pary komplementarne elektron-pozyton, lecz nie dikwark-antykwark, które mogą wyjaśnić naturę egzotycznego mezonu X(3872):
https://en.wikipedia.org/wiki/X(3872)
Powtórzę jeszcze raz co już kiedyś napisałem. Rzeczywisty charakter cząstek wirtualnych potwierdza siła Casimira. Została ona nawet dokładnie zmierzona w 1997 r. Sposób jej pomiaru i eliminację wpływu sił van der Waalsa pokazuje eksperyment tzw. huśtawki kwantowej:
https://www.mit.edu/~kardar/research/seminars/Casimir/Science-Capasso.pdf
Jarek Duda, 15 czerwca 2021, 09:30
Cząstki wirtualne to więcej niż matematyka, np. zaczynamy kreację pary elektron+pozytron, ale z energią poniżej 2x511keV - dostając tylko "zaburzenie pola w kierunku kreacji pary".
Ale z Casimirem mają tyle wspólnego co "interakcja proton-elektron przez wymianę wirtualnych fotonów" - trick matematyczny z rozwinięcia Taylora.
Casimir jest też obserwowany hydrodynamicznie - brakuje tylko wytłumaczenia źródła zaburzenia w skali mikro, jak obserwowany zitterbewegung/zegar de Brogliea ( https://link.springer.com/article/10.1007/s10701-008-9225-1 ).
thikim, 16 czerwca 2021, 09:15
Hehe, wyciągać z efektu Casimira - rzeczywistość istnienia cząstek wirtualnych jest równie uprawnione jak z promieniowania Hawkinga.
Tam też żeby nie mieszać dziennikarzom to się mówi: powstaje wirtalna para - jedna cząstka wpada do CD a druga opuszcza CD. I to jest dowód że przecież one istnieją
d*pa nie dowód. Już Hawking mówił że to sformułował tak żeby więcej osób rozumiało o co chodzi a w rzeczywistości trzeba by mówić o obcięciu niektórych modów fluktuacji pól kwantowych ale to by ciężko było komukolwiek wyjaśnić.
I dokładnie ten sam proces zachodzi w efekcie Casimira. Zbliżanie się dwóch przeszkód przy bardzo małej odległości powoduje podobny efekt. Wycięcie niektórych modów fluktuacji pól kwantowych, co w efekcie powoduje pojawienie się cząstek - realnych nie żadnych tam wirtualnych.
Rachunek perturbacyjny - to jest jedyny powód powstania cząstek wirtualnych w powszechnej świadomości.
Ale ten rachunek perturbacyjny żeśmy zastosowali - bo nic lepszego nie wymyślili matematycy. I ten rachunek jest przybliżeniem.
Chyba rozumiecie co to jest rachunek perturbacyjny? Przybliżone a nie ścisłe rozwiązanie.
Więc teraz tworzenie nieistniejących bytów w oparciu o matematykę która jest przybliżeniem - jak to brzmi?
W sumie jest to fascynujące jak cząstki wirtualne przebiły się do popscience jako pojęcie po prostu prostsze w percepcji.
Na naszej wiki efekt Casimira jest opisany jak jest, ubogo i dla ubogich
Ale na angielskiej jest już lepiej opisany:
Tam gdzie musimy korzystać z rachunku perturbacyjnego i przybliżeń - to korzystamy bo musimy, ale to przybliżenia i natura wcale nie musi z nich korzystać. Gdzie możemy liczyć prezycyjnie tam liczymy - i tam nie ma cząstek wirtualnych.
Ja też kiedyś wierzyłem w wirtuale i pisałem tu o nich entuzjastycznie. Ale trzeba jednak wiedzę swoją rozwijać.
A sam temat z KW - powinni się tu już grzać entuzjaści teorii strun - bo z tego się ona między innymi wzięła na samym początku z tych dikwarków
Który to koncept (bo teoria strun nie jest żadną teorią) też kiedyś lubiłem.
Zawsze dostaniesz efekt cząstek wirtualnych wszędzie bo rzeczywistość QFT jest taka że w przybliżeniu produkuje właśnie ten efekt. Jeśli są fluktuujące pola kwantowe to jest w przybliżeniu równoważne istnieniu cząstek wirtualnych. Ale to dalej jest przybliżenie nie dowodzące żadnej rzeczywistości danego zjawiska.
Bo nawet standardowe cząstki fundamentalne jak elektron - których to punktowości zaprzeczasz w co trzecim poście - są punktowe jeśli chcesz podchodzić do fizyki korpuskularnie.
I tu jak pamiętam zawsze Ci się włączało święte oburzenie że przecież punkty istnieć nie mogą
No nie mogą. Wyłącz cząstkowe myślenie i zniknie konieczność ich istnienia. Ale dopóki myślisz korpuskularnie o rzeczywistości to zawsze musi być punkt inaczej musi mieć strukturę wewnętrzną
I z tego też powodu struny sucks Struny są taką ostatnią szansą uratowania wizji świata korpuskularnego :), czyli wizji naszego świata w mikroświecie.
Qion, 16 czerwca 2021, 21:22
Wirtualne fotony nie mogą jednak istnieć bez cząstek wirtualnych, a te ostatnie bez wirtualnych fotonów. Potwierdzeniem istnienia fluktuacji kwantowych jest zitterbewegung elektronu w temperaturze bliskiej 0K. Przykładowo mikrofalowe promieniowanie tła (CMB) posiadające ograniczone spektrum nie może wytwarzać fluktuacji kwantowych, a przez to wywoływać efektu Casimira.
https://royalsocietypublishing.org/doi/10.1098/rsta.2019.0229
Jarek Duda, 16 czerwca 2021, 21:35
Raczej bym powiedział że odwrotnie - w cząstkach występuje zegar de Brogliea o częstotliwości proporcjonalnej do masy E = mc^2 = hbar omega ... nazywany też zitterbewegung czy https://en.wikipedia.org/wiki/Matter_wave , wyprowadza się z go z Diraca czy nawet Schrodingera podstawiając E=mc^2 ... był obserwowany zarówno bezpośrednio dla elektronu ( https://link.springer.com/article/10.1007/s10701-008-9225-1 ), jak i w solid state modelach Diraca np. https://iopscience.iop.org/article/10.1088/1367-2630/15/7/073011
Mając taki wewnętrzny proces periodyczny, produkuje on sprzężone "pilot wave", na przykład dając oscylacje konieczne dla Casmira ... i sto innych QM-like efektów obserwowanych na hydrodynamicznych analogach dualizmu korpuskularno-falowego, zebrane: https://www.dropbox.com/s/kxvvhj0cnl1iqxr/Couder.pdf
peceed, 17 czerwca 2021, 01:36
Cała fizyka to "tylko matematyka". Rzeczywistość odbierana w naszym mózgu to model który prowadzi do obliczeń prawdopodobieństw pomiarów zgodnych z eksperymentami... Zadziwiającą cechą rzeczywistości jest rozmaitość różnych modeli które jednocześnie działają.
Nawet rzeczywiste fotony nie do końca są tak pewne jak się wydaje, bo zupełnie niewirtualne stany fotonowe nie muszą mieć dobrze zdefiniowanej liczby obsadzeń...
A wirtualne fotony dostały swoją nazwę nie bez powodu, ona jest znacząca - aby nie mylić ich z rzeczywistymi!
Promieniowanie Unruh jest efektem kwantowym.
Temat wałkowaliśmy już kilka razy, więc spróbuję inaczej. Co oznacza w sensie operacyjnym że "w cząstkach występuje zegar" i czy aby na pewno nie można sobie poradzić bez takiego kolokwializmu (warto też się zastanowić czym jest "zegar" w fizyce)?
Jarek Duda, 17 czerwca 2021, 05:29
Podałem kilka nazw oraz miejsc gdzie przewidują i obserwują, ale nazwij to jak chcesz.
Najlepszym bezpośrednim potwierdzeniem jakie znam jest https://link.springer.com/article/10.1007/s10701-008-9225-1 - rozpędzają elektrony do ~80MeV, dzięki czemu dylatacja czasu spowalnia taki niesamowicie szybki ~10^21Hz zegar (wewnętrzny proces periodyczny) tak żeby odległość między tyknięciami zgadzała się z siatką kryształu, obserwują zwiększoną absorpcję kiedy zajdzie taki dość wąski rezonans ... jakbyś to inaczej wytłumaczył?
Dowiedziałem się o nim z https://citeseerx.ist.psu.edu/viewdoc/download?doi=10.1.1.169.7383&rep=rep1&type=pdf
peceed, 17 czerwca 2021, 12:26
Jako Comptonowskie "rozpraszanie" strumienia jąder atomowych na elektronie.
P.S.
Jarek Duda, 17 czerwca 2021, 12:30
Przypominam że tam jest ~10^21Hz ... proszę naszkicuj wyprowadzenie, albo lepiej podaj odnośnik do takiego wytłumaczenia.
ps. 79 cytowań tego artykułu - może tu znajdziesz alternatywne wytłumaczenie: https://scholar.google.pl/scholar?cites=7624284058972211539&as_sdt=2005&sciodt=0,5&hl=en
peceed, 17 czerwca 2021, 12:43
= lambda/c, gdzie lambda to Comptonowska długość fali.
Nie jest on aż tak szybki, aby być wewnętrzny, to raczej zewnętrzny proces periodyczny
Tłumaczę to sobie w ten sposób, że elektron sam do końca nie wie gdzie się znajduje, właśnie z taką dokładnością
Swoją drogą powinna być widoczna różnica pomiędzy rozpraszaniem na jądrach fermionowych od rozpraszania na jądrach bozonowych.
Jarek Duda, 17 czerwca 2021, 12:52
Widzę jakąś numerologię - jeśli twierdzisz że masz alternatywne wytłumaczenie, to potrzebujesz trochę doprecyzować ...
"Zewnętrzny proces periodyczny" czyli gdzie konkretnie? "Nie wie" w sensie ma ograniczoną świadomość? To gdzie jest jego energią, gęstość energii pola elektrycznego?
Jeszcze są wyprowadzenia z Diraca ( https://en.wikipedia.org/wiki/Zitterbewegung#Free_fermion ) i ciałostałowe realizacje (np. https://iopscience.iop.org/article/10.1088/1367-2630/15/7/073011 ).
ps. Rzeczywiście taki zegar wytwarza fale o długości Comptona - potrzebne do zjawisk kwantowych zaczynając od interferencji, w realizacjach hydrodynamicznych zastępowane długością Faradaya ( https://www.dropbox.com/s/kxvvhj0cnl1iqxr/Couder.pdf ).
peceed, 17 czerwca 2021, 13:32
A zatem proponuję doczytać:
Znowu proponuję doczytać:
Mam nadzieję, że robi się jasne czemu nazywam to "zewnętrznym procesem periodycznym". W KTP elektron to nie kulka, a pewien bardzo skomplikowany proces dynamiczny posiadający rozmiar charakterystyczny zwany Comptonowską długością fali, i trywialnie charakterystyczny okres czasu związany z tą długością przez prędkość światła (trzeba jeszcze umiejętnie dzielić/mnożyć przez pi).
A kolega szuka magicznych trybików wewnątrz tej elektronowej kulki (nawet są takowe i nazywają się struny ) i jakieś nowej magicznej fizyki.
Procesy Comptonowskie to nic innego jak "KTP dla opornych", periodyczny układ nadlatujących jąder atomowych może rozbujać "comptonowską chmurkę" ,notabene wciąż tysiąckrotnie większą od jądra atomowego.
Jak dla kolegi fetyszem rozumienia jest przedstawianie rzeczywistości za pomocą coraz bardziej skomplikowanych struktur matematycznych, to może sobie policzyć całe zjawisko (w zasadzie ), a Czesław Miłosz skomentowałby to słowami "innego zegara nie będzie".
Jarek Duda, 17 czerwca 2021, 13:46
Jasne, jak napisałem, zegar de Broglie'a zgadza się z długością Comptona - więc przyjmuje się że jest źródłem tych fal "pilotujących".
Zewnętrzne źródło jest w hydrodynamicznych analogach, tutaj potrzebowałbyś trząść całą próżnią - czy coś takiego postulujesz?
Procesy Comptonowskie to jeszcze coś innego ( https://en.wikipedia.org/wiki/Compton_scattering ).
peceed, 17 czerwca 2021, 14:29
Krótka wypowiedź eksperta na ten temat:
Fale pilotujące to śmieszna (pół Galaktyki się śmieje) próba zrozumienia mechaniki kwantowej jako zjawiska klasycznego. Ze zjawiskami kwantowymi pojawiającymi się jak kwantowe rodzynki w klasycznym cieście. Tylko że cała rzeczywistość jest kwantowa, i nie potrzebuje fal pilotujących.
Jak przeczyta kolega ze zrozumieniem, to zrozumie że jednak jest to dokładnie analogiczny proces tylko zachodzący dla jąder atomowych (to wygodniejszy układ odniesienia), przy założeniu że jest prawdziwy.
Przelatujące jądro atomowe jest źródłem bardzo silnych fotonów wirtualnych które ulegają rozproszeniu Comptonowskiemu na elektronie (detale jądra nie mają żadnego znaczenia), to niewygodny opis ale prawdziwy.
Uważam że nie trzeba postulować czegokolwiek poza standardową KTP w celu opisania tego zjawiska.
Jarek Duda, 17 czerwca 2021, 14:49
Fala pilotująca to podstawienie psi=sqrt(tho)exp(iS/hbar) do Schrodingera ( https://en.wikipedia.org/wiki/Pilot_wave_theory#Mathematical_formulation_for_a_single_particle ), potwierdzona np. w pomiarach średnich trajektorii interferujących fotonów ( https://science.sciencemag.org/content/332/6034/1170.full ) ... no i właśnie ma długość Comptona.
Ten youtube u mnie nie działa, konkretów dalej brak ... Pozdrawiam
peceed, 17 czerwca 2021, 15:19
To znany 2 sekundowy cytat z "Dnia Świra" zaczynający się od słowa "dżizas", pełny tekst szczęśliwie pojawia się ramie okienka yt.
Nie każde podstawienie czegoś do czegoś daje coś co ma fizyczny sens w sensie fundamentalnym.
Już to przerabialiśmy, nie ma czegoś takiego jak średnia trajektoria interferujących fotonów w innym sensie niż sama funkcja falowa (która jest znormalizowaną sumą wszystkich możliwych trajektorii ważonych przez czynnik fazowy). To elementarz mechaniki kwantowej.
Nie wiem czemu kolega opiera się na tak gównianych pracach fizycznych - mamy spekulatywne prace teoretyczne które po prostu nie są prawdziwe, ale te nie tylko są błędne, ale jeszcze gówniane, tzn. w ich niskiej jakości powinien rozeznać się każdy student fizyki po kursie mechaniki kwantowej.
Chyba kolega nie wierzy że 3-rzędni eksperymentatorzy są w stanie "obalać mechanikę kwantową"? Znacznie bardziej prawdopodobne jest, że jednak czegoś nie zrozumieli
Jakość prac naukowych można opisać zasadą Pareto, tyle że proporcje 20-80 są nadmiernie optymistyczne w stosunku do rzeczywistości, i fizyka nie jest wyjątkiem.
thikim, 17 czerwca 2021, 15:54
Ciekawy jest inny problem.
Cząstki wirtualne sobie wyprodukowaliśmy poprzez rachunek perturbacyjny, który z kolei zastosowaliśmy bo tylko w ten sposób byliśmy w stanie liczyć zachowanie się pól kwantowych.
Teoretycznie problem jest łatwo wyobrażalny - po uproszczeniu: mamy fluktuujące pole kwantowe które oddziaływuje samo ze sobą trochę jak guma naciągana w jednym miejscu wywołuje skutki na całej swojej powierzchni/objętości.
I największy problem obecnej fizyki sprowadza się - jaką matematykę zastosować żeby móc rozwiązywać równanie tego pola precyzyjnie (i ogólnie kombinacji wielu pól).
Gdy to opanujemy to nie tylko cząstki wirtualne ale i te fundamentalne przestają być potrzebne do czegokolwiek.
Jak już to opanujemy to możemy iść dalej i dodać pole grawitacyjne tworzące przestrzeń do rozważań, tam z kolei komplikuje się sprawa z tym że pole samo zmienia swoje koordynaty.
l_smolinski, 18 czerwca 2021, 10:17
Jest też po polsku i to z rysem historycznym :
https://pl.wikipedia.org/wiki/Falowa_budowa_materii
https://pl.wikipedia.org/wiki/Fale_materii
https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Dopplera#Efekt_Dopplera_dla_fali_stojącej
PS. Ewidentnie nazewnictwo "cząstki wirtualne" jest do zmiany.
Jednak, nie o to chodzi, że są rzeczywiste tylko jaka jest ich geneza.
W ramach MK nie uda się grawitacji ogarnąć.
Nie ma co dodawać pola grawitacyjnego. Dopóki funkcjonuje bozon i pole higgsa nic z tego nie będzie.
Grawitacja to skutek uboczny oscylacji (energii) zakonserwowanej w postaci zagęszczenia i rozprężania spoiwa wszechświat - potocznie zwanego eterem. Oczywiście eteru istnienia nikt nie udowodnił :P.
peceed, 18 czerwca 2021, 16:24
Awersja do cząsteczek wirtualnych może być analogiczna do awersji do cyfr
Jak na razie można się ich "pozbywać" wyłącznie w specyficznych opisach szczególnych sytuacji fizycznych, ale nie z teorii.
Na przykład zagięta czasoprzestrzeń ma opis opis dualny (całkowicie równoważny) w postaci płaskiej czasoprzestrzeni z grawitonami, i oba opisy są tak samo prawdziwe.
Cząsteczki są bardzo użyteczną koncepcja do opisu naszego świata. Nie muszą być niezbędne, dualności pokazują, że matematyka daje spory wybór. W praktyce interesuje nas opis jak najwygodniejszy.
Qion, 18 czerwca 2021, 18:04
Model próżni wypełnionej cząstkami o negatywnej energii został zaproponowany w 1930 r. przez Paula Diraca i do dzisiaj jest paradygmatem obowiązującym w mechanice kwantowej i nic nie wskazuje aby nazwa "wirtualne" uległa zmianie
https://pl.wikipedia.org/wiki/Morze_Diraca
peceed, 19 czerwca 2021, 03:41
Przyszło mi do głowy skojarzenie - cały biznes badań "podstaw mechaniki kwantowej" i zabawy w "interpretacje" bardzo przypomina mi działalność instytutu "badań nad kluczem" z "Limes Inferior" Zajdla.
Jakby ktoś był zainteresowany poprawnym wprowadzeniem, powinien obejrzeć sobie serie (w trakcie realizacji):
Polecam zarówno chcącym się nauczyć jak i "źle uczonym". Bo co poniektórzy nie do końca rozumieją co tak naprawdę oznacza że świat jest rządzony przez mechanikę kwantową (lepszą nazwą byłoby kwantowo-falowa) i na czym tak naprawdę polega różnica w stosunku do mechaniki klasycznej, i że to chodzi o magiczne fale latające w próżni sterujące pojawianiem się (albo bardziej hardkorowo - ruchem) cząsteczek .
peceed, 19 czerwca 2021, 12:39
Oczywiście miało być: "i że to nie chodzi o magiczne fale".