Ostatnie dziewicze morze Ziemi bez ochrony
Rosja sprzeciwiła się ochronie ostatniego niemal dziewiczego ekosystemu morskiego na Ziemi. Przedstawiciele 24 rządów oraz Unii Europejskiej zebrali się w Niemczech na spotkaniu Komisji ds. Zachowania Żyjących Morskich Zasobów Antarktyki, gdzie mieli m.in. przedyskutować propozycję ogłoszenia Morza Rossa obszarem chronionym. Gdyby propozycja została przyjęta, połów niektórych gatunków zostałby zakazany na części obszaru Morza Rossa oraz ograniczono by połowy na innych jego terenach. Decyzja musiała zapaść jednogłośnie. Nie zapadła, gdyż na ustanowienie obszaru chronionego nie zgodziła się Rosja. Jej przedstawiciele stwierdzili, że nie wiadomo, czy Komisja ma prawo ustanawiać obszary chronione.
Morze Rossa to wyjątkowy ekosystem, gdyż wciąż - w przeciwieństwie do większości obszarów morskich na Ziemi - dominują w nim wielcy drapieżcy. W innych częściach świata walenie, pingwiny, foki, rekiny i inne drapieżniki stanowią ułamek żyjących stworzeń. Morze Rossa to królestwo drapieżników. Żyją tam wielkie populacje orek, setki tysięcy fok oraz ponad 25% światowej populacji pingwinów cesarskich i pingwinów Adeli. Tam jest olbrzymia trudna do wyobrażenia liczba drapieżców - mówi oceanograf David Ainley.
Ekolodzy przypominają, że to jeden z najbardziej dziewiczych ekosystemów na naszej planecie, gdyż nasz gatunek nie interesował się nim. Dopiero stosunkowo niedawno ludzie zaczęli prowadzić działalność na Morzu Rossa. To ostatnia szansa, by dowiedzieć się, jak działa zdrowy morski ekosystem - mówią przedstawiciele organizacji ekologicznych skupionych w Antarctic Ocean Alliance (AOA). Niestety, już widać pierwsze negatywne skutki działalności człowieka. Od 1996 roku na Morzu Rossa pojawia się coraz więcej statków poławiających najważniejszego miejscowego drapieżnika, antara polarnego, sprzedawanego na całym świecie pod nazwą antara patagońskiego (Chilean sea brass). Specjaliści ostrzegają, że nadmierny połów już zaczyna wywoływać zmiany w łańcuchu pokarmowym Morza Rossa.
Komisja rozważała projekt autorstwa USA i Nowej Zelandii, Zgodnie z nim na Morzu Rossa i przyległych terenach miał powstać obszar chroniony o powierzchni 1,6 miliona kilometrów kwadratowych. Drugą propozycję wysunęły Unia Europejska, Australia i Francja, które zaproponowały, by taki obszar utworzyć wzdłuż wschodnich wybrzeży Antarktydy.
Rosja postanowiła uniemożliwić ochronę wyjątkowego ekosystemu.
Steve Campbell z AOA mówi, że zastrzeżenia Moskwy są dziwaczne, biorąc pod uwagę fakt, że w 2009 roku Komisja ustanowiła obszar chroniony wokół Orkadów Południowych. Campbell ma nadzieję, że jego organizacji uda się przekonać władze Rosji do zmiany zdania. Kolejne spotkanie Komisji odbędzie się w październiku w Australii.
Komentarze (2)
tommy2804, 17 lipca 2013, 14:19
No tak... Zyski dla niektórych są przecież ważniejsze niż zachowanie bioróżnorodności...
Usher, 19 lipca 2013, 22:07
Trochę pomieszania w gatunkach ryb i ich nazwach.
1. W artykule brak informacji, że antar to ryba.
2. Antar polarny, czyli kłykacz antarktyczny, to ryba żyjąca bliżej wybrzeży Antarktydy niż antar patagoński (kłykacz), oddzielny gatunek z tego samego rodzaju.
3. Nazwie polskiej kłykacz odpowiada angielska nazwa toothfish. Kłykacz (patagoński) ma poprawną nazwę Patagonian toothfish i jest sprzedawany pod nazwą handlową Chilean sea bass (nie brass), ale głównie w USA, w innych krajach ma inne nazwy. Sama nazwa "see bass" jest stosowana do wielu różnych gatunków i użycie jej do wyszukiwania może dać mylące wyniki.