Mozilla o propozycji Microsoftu

| Technologia
Microsoft

Mozilla rozpoczęła kampanię, w której domaga się od Microsoftu więcej, niż tylko zaprezentowania w systemie Windows możliwości wyboru przeglądarki, którą użytkownik chce zainstalować. Mitchell Baker, była szefowa Mozilli i obecna przewodnicząca Mozilla Foundation, oraz Harvey Anderson, główny prawnik firmy, opublikowali na swoich blogach wpisy, w których przedstawiają wątpliwości wokół propozycji Microsoftu. Z kolei John Lilly, obecny szef Mozilli, potwierdził, że wpisy te są częścią większej firmowej kampanii.

Przypomnijmy, że Microsoft zgodził się, by w systemie Windows 7 podczas instalacji pojawił się ekran wyboru przeglądarki, której użytkownik będzie chciał używać. Do wyboru będą Internet Explorer, Firefox, Safari, Chrome i Opera. Być może na znajdą się tam też inne przeglądarki. Ekran wyboru miałby pojawiać się podczas instalacji wykonywanych przez najbliższe pięć lat, a więc trafiłby również do następcy Windows 7.

Mitchel Baker twierdzi jednak, że i tak Internet Explorer będzie miał status najbardziej preferowanej przeglądarki. Nawet jeśli obecna propozycja zostanie zrealizowana w najbardziej pożądany sposób, to i tak IE będzie miał wyjątkowo uprzywilejowaną pozycję podczas instalacji Windows - pisze Baker. Miliony szczegółów powodują, że bardzo trudno jest przewidzieć, jaki będzie efekt propozycji Microsoftu - stwierdza. Baker ogólnie odnosi się do takich faktów jak obecność IE w systemie czy możliwość manipulowania przez Microsoft mechanizmem Windows Update tak, by użytkownik zaczął korzystać z Internet Explorera.

Bardziej szczegółowo wypowiada się Anderson. Z jego wpisu wynika, że Mozilla domaga się, by mechanizm Windows Update był obsługiwany nie tylko przez Internet Explorera. Zdaniem Mozilli Microsoft może wykorzystać fakt, że uruchamia się wówczas IE do proponowania użytkownikowi, by powrócił on do IE jako domyślnej przeglądarki. Producent Firefoksa uważa też, że żadne programy Microsoftu nie powinny uruchamiać Internet Explorera o ile nie jest on domyślną przeglądarką w systemie. Może być to bowiem okazją do wywierania presji na użytkownika, by używał Explorera.

Mozilli nie podoba się też sposób pobierania przeglądarek. Anderson pisze, że z badań jego firmy wynika, iż jedynie 55% użytkowników, którzy klikają na link z oprogramowaniem rzeczywiście instaluje to oprogramowanie. Przedstawiciele Mozilli twierdzą zatem, że skoro intencją użytkownika jest pobranie jakiejś przeglądarki i jej wypróbowanie, to Microsoft powinien tak przygotować ekran wyboru, by po kliknięciu dochodziło do pobrania i automatycznej instalacji wybranego oprogramowania. Drugą zmianą, jaką się domaga, jest zaprezentowanie użytkownikowi pobierającemu przeglądarkę witryny jej producenta z instrukcją instalacji.

Andersonowi nie podoba się też sam ekran wyboru. Zauważa, że IE może być najczęściej wybieraną przeglądarką, może być wybierany automatycznie jeśli użytkownik w ogóle zignoruje ekran wyboru, może być wybierany przez użytkowników, którzy nie do końca będą wiedzieli, jak obsługiwać ekran wyboru. Może w końcu stać się domyślną przeglądarką, jeśli użytkownik wybierze inną przeglądarkę, ale tylko ją pobierze, a nie zainstaluje. Inne przeglądarki mają tylko jedną, trudną i podatną na niepowodzenia, drogę, by stać się domyślną przeglądarką. Nie wiem, jak można temu zaradzić w inny sposób, niż zobowiązanie użytkownika do dokonania wyboru, a nie uznawanie brak wyboru za wybór IE - czytamy na blogu Andersona.

Prawnik Mozilli ma też problem z kolejnością przeglądarek na ekranie wyboru. Jego zdaniem, gdy użytkownikowi przerwie się proces instalacji po to, by obsłużył ekran wyboru, większość osób nie będzie rozważało wszystkich opcji. Użytkownicy będą chcieli jak najszybciej pozbyć się przeszkadzającego w instalacji ekranu. Z tego też powodu pozycja najbardziej po lewej stronie - obecnie znajduje się tam Internet Explorer - daje przewagę. Zdaniem Andersona należy to rozwiązać w inny sposób.

Kolejna rzecz, którą krytykuje Mozilla jest propozycja Microsoftu, by użytkownik, który wybrał inną przeglądarkę niż IE otrzymał instrukcję, jak wyłączyć IE. Anderson twierdzi, że wyłączenie IE powinno odbywać się wówczas automatycznie. W przeciwnym razie większość użytkowników nie przeczyta instrukcji i wciąż będzie widziała w Menu systemu Windows ikonę Explorera.

Mozilla chce również, by Microsoft wziął na siebie odpowiedzialność za edukację użytkowników. Zdaniem jej przedstawiciela na ekranie wyboru powinno znaleźć się wyjaśnienie czym jest przeglądarka internetowa oraz omówić znaczenie konkurencyjności dla rozwoju rynku.

Anderson proponuje też, by co roku Komisja Europejska przyglądała się działaniu mechanizmu wyboru przeglądarek i badała efekty jego wprowadzenia.

Na koniec Anderson zaznacza, że wymienił jedynie podstawowe warunki, które powinny być spełnione przed przyjęciem propozycji Microsoftu.

Mozilla Microsoft