Archeolodzy próbują dotrzeć do dna Mysiej Wieży w Kruszwicy

| Humanistyka
Bartek Wawraszko, CC BY-SA 3.0

Z legendarnej Mysiej Wieży w Kruszwicy archeolodzy usunęli tony gruzu i śmieci. Znaleźli przy tym zabytki z ostatnich kilkuset lat. Prace archeologiczne są prowadzone pod kierunkiem Marcina Woźniaka, dyrektora Muzeum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu, a ich celem jest dotarcie do dna wieży.

Mysia Wieża powstała w 1350 roku. Była ona częścią zamku i miejscem ostatniej obrony jego mieszkańców. Marcin Woźniak, w rozmowie z oficjalnym portalem powiatu inowrocławskiego wyjaśnia, że nie było wówczas istniejących obecnie schodów zewnętrznych. Do jedynego wejścia do wieży prowadziły drabiny i mostek z ganku murów obronnych. Drzwi ryglowało się z obu stron, tak że można było się zamknąć w wieży lub zamknąć w niej kogoś. Kiedy padał cały zamek, to tu można było się jeszcze bronić do nadejścia odsieczy. Jedyne wejście jest prawie 10 metrów nad powierzchnią dziedzińca zamku. To niestety nastręcza teraz wielu problemów, bo nie możemy prowadzić prac z wysokości gruntu.

Podczas tegorocznych prac najpierw usunięto 30-centymetrową warstwę gruzu z ubiegłorocznych prac, następnie śmieci z okresu PRL-u i okresu międzywojennego. Znaleziono wówczas np. kapsle porcelanowe z browaru w Strzelnie, kilkaset monet z okresu PRL-u czy cynową odznakę, przyznawano przez III Rzeszę z okazji 1 maja. Później nastąpiła naprawdę ciężka harówka. Wiadrami z dołu wieży wyciągnięto aż 20 ton gruzy. Pochodził on z XIX wieku, z czasów, gdy Prusacy najpierw uporządkowali teren wokół wieży, a następnie wybudowali zewnętrzne schody i udostępnili wieżę turystom.

Pod XIX-wiecznym gruzem naukowcy trafili na wyprażoną warstwę zaprawy i dachówek. Dowiedzieli się dzięki temu, że gdy 18 czerwca 1657 roku opuszczający Inowrocław i Kruszwicę Szwedzi podpalili zamek, zajął się też drewniany dach wieży, który spadł do jej wnętrza. Zgliszcza utworzyły 1,5-metrową warstwę, pod którą znaleziono kości zwierząt – zapewne posiłków żołnierzy – oraz kości ludzkie.

Gruba warstwa zgliszczy nie pozwoliła dotrzeć w tym sezonie do dna wieży. Pod nią znajduje się cienka warstwa ceramiki i przedmiotów szklanych z XVII wieku. Badania wykazały, że pozostało jeszcze około 2 metrów, by dotrzeć do dna wieży.
Marcin Woźniak uważa, że w wieży nie było przejścia podziemnego, o którym wspomina legenda. Istnienie takiego przejścia osłabiałoby bowiem mury, ponadto byłoby zaprzeczeniem obronnego charakteru wieży. Zdaniem naukowca dno wieży było lochem głodowym. Uczony przypomina, że w 1409 roku król Jagiełło skazał burgrabiego Bernarda na „karę wieży” za poddanie Krzyżakom Bydgoszczy. Bernard został osadzony właśnie w Kruszwicy i tam zmarł.

Najcenniejszym znaleziskiem wydobytym podczas porządkowania Mysiej Wieży jest flet z połowy XVII wieku. Znaleziono też klucze do wieży z czasów pruskich. Na jej murach przy wejściu widoczne są napisy pozostawione przez Polaków, Żydów i Niemców. Jest tam m.in. kolekcja podpisów z 1854 roku.

Mysia Wieża Kruszwica