Polska elektronika w balonie NASA
Wczoraj o o godz. 00:49:53 (czasu polskiego) z lotniska Wanaka w Nowej Zelandii wystartował balon NASA. Obiekt o gabarytach porównywalnych z boiskiem do amerykańskiego futbolu (objętość 532,000 m3 i nośność 2 495 kg) będzie krążył w atmosferze na wysokości 34 kilometrów. Specjaliści chcą pobić rekord w lotach balonowych na średnich wysokościach. Urządzenie ma pozostawać w powietrzu przez 100 dni.
Wspomniany lot to bardzo ważne wydarzenie dla NASA, która pracuje nad tzw. superpressure balloons (SPB - balony z wysokim ciśnieniem). Mają być one tanią alternatywą dla satelitów.
Naukowcy od wielu lat wykorzystują konwencjonalne balony (zero-pressure balloons) do lotów badawczych. Jednak takie urządzenia dobrze radzą sobie jedynie nad biegunami, gdzie ciągle oświetlane przez słońce mogą pozostawać w powietrzu całymi tygodniami. Na innych szerokościach słońce je ogrzewa, powodując wycieki helu, a w nocy balony opadają i muszą wyrzucać balast, by nie opaść zbyt nisko.
Balon NASA wyniósł również w obszar bliskiego kosmosu eksperyment EUSO (Extreme Universe Space Observatory) zbudowany przez międzynarodową kolaborację naukową. Jej celem jest obserwacja zjawisk towarzyszących penetracji ziemskiej atmosfery przez promieniowanie kosmiczne o bardzo dużych energiach, docierające do Ziemi spoza naszej galaktyki. Przyrządy, do których elektroniczne podzespoły wykonali eksperci Narodowego Centrum Badań Jądrowych, szukają kosmicznych cząstek o najwyższych energiach wśród kiedykolwiek obserwowanych.
Komentarze (1)
lester, 26 kwietnia 2017, 23:42
Szkoda, że nie wyjaśniono jak ma działać ten balon. Inaczej niż dotychczas, ale jak? Dlaczego teraz nagle mogą latać tam, gdzie pasuje naukowcom. Dlaczego nie zrzucają balastu i nie tracą helu? Bo rozumiem, że właśnie to je odróżnia od dotychczasowych rozwiązań.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kolaboracja