Były szef NCR zapowiada kres energetyki jądrowej
Gregory Jaczko, do 2012 roku przewodniczący amerykańskiej NRC (Nuclear Regulatory Commision), której zadaniem jest nadzorowanie bezpieczeństwa energetyki jądrowej, uważa, że jesteśmy świadkami zmierzchu takiego sposobu pozyskiwania energii z rozszczepienia atomu. Jego zdaniem Stany Zjednoczone odwracają się od energetyki jądrowej i z czasem zrobi to reszta świata.
Jaczko zwraca uwagę, że 104 komercyjne reaktory działające obecnie w USA starzeją się i nawet te, które otrzymały zgodę na wydłużenie pracy o 20 lat, a zatem mogą działać aż będą liczyły sobie 60 lat, zostaną wyłączone wcześniej. Wrogiem energetyki jądrowej jest, zdaniem Jaczko, ekonomia. Udoskonalenia i naprawy reaktorów są coraz droższe i urządzenia takie przegrywają konkurencję z tanim gazem. Potwierdzeniem tego trendu ma być niedawna decyzja firmy Entergy Corporation, która zdecydowała o zamknięciu z przyczyn ekonomicznych elektrowni Vermont Yankee. W oświadczeniu prasowym operator elektrowni, która zostanie wyłączona w IV kwartale przyszłego roku, stwierdził, że zakład nie może konkurować z energią pochodzącą z gazu oraz dodal, że od 2002 roku zainwestował w utrzymanie zakładu ponad 400 milionów dolarów. Całkowite koszty związane z zamknięciem elektrowni mogą sięgnąć nawet 240 milionów dolarów. To już kolejny zakład, który przegral konkurencję z gazem.
Ten przemysł odchodzi w przeszłość. W ostatnim czasie wybudowano cztery nowe reaktory, ale nie ma ani pieniędzy ani woli, by budować kolejne. Tak więc w ciągu nastepnych 20-30 lat w kraju pozostanie bardzo mało elektrowni atomowych - takie są fakty - mówi Jaczko.
Były szef NCR rozmawiał z dziennikarzami wkrótce po zakończeniu spotkania przeciwników energetyki jądrowej w Nowym Jorku. W spotkaniu brał też udział były premier Japonii Naoto Kan, który stał na czele rządu, gdy miał miejsce wypadek w elektrowni Fukushima Daiichi.
Zdaniem Jaczko takie wydarzenia jak w Fukushimie są nie do uniknięcia przy współczesnej technologii. A, jego zdaniem, społeczeństwa nie zaakceptują elektrowni podatnych na takie wypadki. Elektrownia atomowa, jeśli ma zostać uznana za bezpieczną, nie powinna dopuszczać do takich wypadków. Przez 'nie powinna' nie rozumiem małego prawdopodobieństwa, ale rozumiem zerowe prawdopodobieństwo. Opinia publiczna wyraziła to całkiem jasno. Jeśli energetyka jądrowa ma się rozwijać, musimy opracować uwzględniające ten warunek nowe standardy bezpieczeństwa - stwierdził.
Komentarze (15)
wilk, 12 października 2013, 13:09
Raczej "na takie katastrofy naturalne", bo to wina tsunami była, a nie awarii.
Astroboy, 12 października 2013, 16:11
"Tak więc w ciągu nastepnych 20-30 lat w kraju pozostanie bardzo mało elektrowni atomowych - takie są fakty - mówi Jaczko." Ciekawe, co powie ów fachowiec o złożach gazu za owe 30 lat. Głupota nie boli. Z radością patrzę na Francuzów - mają to w jelicie grubym. I swoje 80% energii czerpanej z energii jądrowej będą czerpać dalej. Czekam na kolejne rewolucje na bliskim wschodzie. O łupkach nie wspomnę, bo niezbyt mam rozum łupkowy.
Co do Fukushimy, to wszyscy możecie się tylko uczyć - reaktor z lat 60. obliczony na falę tsunami 10m przetrwał falę 40m. Uważam, że powinniście tam pielgrzymkami, z Polski na kolanach zaczynać.
TrzyGrosze, 12 października 2013, 18:13
Czysta hipokryzja!
Przetrwał, ale się zepsuł.
Co z tego, że reaktorów z lat 60 nie zalało, tylko prozaiczne zbiorniki z paliwem do agregatów prądotwórczych, skoro skutkiem była awaria stopnia 7 w skali INES ?
Reaktory tsunami przetrwały, ale błędów projektowych elektrowni, już nie !
Astroboy, 12 października 2013, 18:22
Powtórzę. Miał przetrwać (faza projektowa i realizacyjna) 10m. Przetrwał falę cztreokrotnie większą. O enrgii fali już nie wspomnę (chyba każdy potrafi oszacować). Gdybym dysponował prostą, konwencjonalną bombą, i zrzuciłbym ją jeśm na dowolny energetyczny obiekt w Polsce, szkody ekologiczne byłyby dziesiątki razy większe. Coś jeszcze?
Astroboy, 12 października 2013, 18:27
Muszę dodać, że energia wyzwalana w wybuchu takowej bomby rzędy wielkości mniejsza jest od energii oddawanej przez falę tsunami w Fukushimie.
TrzyGrosze, 12 października 2013, 18:48
No to inaczej:
Łańcuch jest tak mocny, jak jego najsłabsze ogniwo.
W Fukushimie przyczyną awarii nie była wadliwa konstrukcja czy projekt reaktorów. Przyczyną był brak wyobraźni projektantów, odnośnie lokalizacji zbiorników na olej napędowy do agregatów prądotwórczych, mających za zadanie dostarczać prądu, zasilającego wyłączone reaktory. Właśnie zalanie przez tsunami tych zbiorników było przyczyną awarii reaktorów.
I cała ta ich odporność na tsunami ,psu na budę się zdała.
Astroboy, 12 października 2013, 18:53
No to inaczej.
Widzisz alternatywę dla energii jądrowej? Niemieckie wiatraki dostarczające prąd głównie dla przemysłu na południu dają cenę za kWh sporo większą, niż nawet w Brytanii. O 'pseudoekologii' nie chce mi się rozmawiać, ale widzę, że jesteś za powrotem do łuczywa (ewentualnie enegii elektrycznej dla wybranych). Oczywiście rozumiem dbałość Niemców o 'ekologię', bo o tym, że są największym producentem generatorów do tubin wiatrowych, jakoś nie chcą się zająknąć.
TrzyGrosze, 12 października 2013, 19:05
EOT
Astroboy, 12 października 2013, 19:12
Szkoda, bo zaczynała się ciekawa rozmowa.
rahl, 13 października 2013, 10:21
Problem niskiej konkurencyjności energetyki jądrowej w USA wynika bezpośrednio z "łupków" - gazu łupkowego(w USA) powinno starczyć wg. szacunków na co najmniej 50-80 lat - obecnie amerykanie przeżywają boom gazowo/naftowy (łupki to także ropa) podobny do tego z lat 40-70 XX wieku.
Właśnie dzięki "łupkom" ceny gazu w USA spadły do takiego poziomu, że energetyka na nim oparta bije pod kątem opłacalności wszelkie inne metody pozyskiwania energii. - a ceny gazu ciągle spadają.
Istnieje jednak jeden aspekt o którym, większość zagorzałych zwolenników "łupków" - dewastacja środowiska naturalnego spowodowana wydobyciem jest przerażająca. Wg niektórych raportów negatywne skutki są większe niż te po wybuchu w Czarnobylu, a skala wydobycia rośnie - koszty trzeba ciąć bo konkurencja jest ostra, więc będzie jeszcze gorzej. Nic więc dziwnego, że w "lewacko-zielonej" Europie parcie na surowce z łupków jest znacznie mniejsze.
Wspomniana przez ciebie Francja to specyficzny przypadek, energetyka jądrowa to jedna z głównych gałęzi ich gospodarki. Z tego co wiem Francuski rząd zobowiązał się do zredukowania udziału energetyki jądrowej do 50% w 2025 roku - ale to wcale nie znaczy, że będą likwidować jakiekolwiek elektrowni - najprawdopodobniej tylko utrzymają obecny stan ilościowy, a wzrost zapotrzebowania spowoduje inwestycje w inne metody pozyskiwania energii.
Edit
Co do szacowanych ilości gaza w USA - zajrzałem do dwóch różnych źródeł z aktualnymi informacjami - nawet jeśli przestawią większość swojej energetyki na gaz to starczy im go na ponad 100 lat, czyli znacznie dłużej niż napisałem na początku.
Astroboy, 13 października 2013, 11:18
Zgadza się. Jeśli kierować się nawet mniej czarnymi scenariuszami, to nie sądzę, aby obecny trend w USA utrzymał się w niezmienionej postaci przez najbliższe 30 lat. W ten sposób wracamy do pytania o alternatywę.
Sławko, 13 października 2013, 12:54
USA nie biorą pod uwagę ani kosztów związanych z dewastacją środowiska podczas wydobycia gazu (zwłaszcza łupkowego), ani kosztów związanych z emisją dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych. Gdyby brali pod uwagę te koszty natychmiast okazałoby się, że spalanie gazu jest dużo droższe od pozyskiwania energii atomu. W Europie trzeba liczyć się z ww kosztami, dlatego energia atomowa jest nadal tańsza. USA zapłacą kiedyś za swoją głupotę (i pazerność) bardzo wysoką cenę. Najgorsze jest to, że przez ich głupotę koszty poniosą wszyscy żyjący na tej planecie. Aczkolwiek Polska pod tym względem niewiele niestety różni się od USA. U nas nadal pozyskuje się energię głównie z paliw kopalnych. Co prawda powstaje coraz więcej elektrowni wiatrowych, ale to jest kropla w morzu potrzeb. Elektrowni słonecznych (w tym fotowoltaicznych) praktycznie nie ma wcale nie licząc małych prywatnych instalacji, a elektrowni wodnych też mamy jak na lekarstwo z powodu nizinnego ukształtowania kraju. O elektrowni atomowej tylko się mówi, a nie robi nic.
Nie jestem zagorzałym zwolennikiem energii atomowej, ale elektrownie "kopalne" powinny być stopniowo zastępowane przez elektrownie że tak powiem "odnawialne". W tym celu powinny zmienić się przepisy, które obecnie wciąż w znacznym stopniu utrudniają ludziom przedsiębiorczym wejście na rynek energetyczny, ponieważ nasz Rząd i urzędnicy są pazerni nie tylko na pieniądze ale i na władzę najlepiej absolutną (muszą kontrolować wszystko i wszystkich), aby nie uszły ich uwadze jakieś potencjalne zyski.
Astroboy, 13 października 2013, 13:41
"Co prawda powstaje coraz więcej elektrowni wiatrowych, ale to jest kropla w morzu potrzeb."
Kwestia opłacalności. Z tego co pamiętam, jako podatnicy zapłaciliśmy już sporo za projekt jakiejś sztucznej wyspy przy naszym wybrzeżu. Ale nic z tego raczej nie będzie w okresie najbliższych 20 lat.
"Elektrowni słonecznych (w tym fotowoltaicznych) praktycznie nie ma wcale nie licząc małych prywatnych instalacji"
Jeszcze mniej opłacalne; nie jest to też jakakolwiek alternatywa w kontekście potrzeb energetycznych. Połowa powierzchni Polski w panelach? Duże instalacje wbrew obiegowej opinii, wcale nie są 'ekologiczne'.
"elektrowni wodnych też mamy jak na lekarstwo z powodu nizinnego ukształtowania kraju"
Zgadza się, to co można było postawić, jest już zbudowane.
"Nie jestem zagorzałym zwolennikiem energii atomowej"
Ja też nie, ale właśnie to jedyna alternatywa.
"W tym celu powinny zmienić się przepisy"
Zgadzam się, aczkolwiek jeśli chodzi o 'komercję', to wcale nie jest u nas aż tak źle. Prolemem jest raczej produkcja energii na własny użytek.
Tolo, 14 października 2013, 11:12
Gaz łupkowy nie jest tani !!!
Wydobycie gazu łupkowego opłaca sie tylko powyżej pewnej ceny za gaz dopiero jak cena gazu przekroczyła pewien poziom zaczęło się opłacać wydobcie tego gazu. Podobnie jak z łupkami bitumicznymi jest tego w 3 .... ale dopiero od niedawna zaczęło się opłacać je wydobywać.
Globalnie elektrownia atomowa jest zdrowsza a wpadki zdarzają sie zawsze. Jednak gaz ziemny będzie produkował zawsze CO2 jest tylko zdrowszy od węgla. Zresztą taka ciekawostka popiół po spaleniu węgla jest promieniotwórczy.
Łupki maja inny plus dla USA to więcej miejsc pracy jak w przypadku energetyki atomowej.
Elektrownie wiatrowe się opłacają tylko dla tego ze są wymogi i elektrownia musi produkować ileś procent zielonej energii efekt jest taki ze zielona energia jest kupowana powyżej ceny sprzedaży. Dodatkowo jest to silnie dotowane tak jak energia słoneczna to ma być stymulacja rynku wewnętrznego UE dla tego tak wszyscy się wkurzają jak przyjednają tanie panele z chin i są w UE sprzedawane po cenach rynkowych.
Słońce ma tez ten problem ze jak świeci to akurat mnij prądu potrzeba a magazynowanie prądu jest bardziej skomplikowane , obarczone stratami i pewnie droższe niż wyprodukowanie. Acz niestety konieczne dla zbilansowania systemu energetycznego tu fajnym przykładem są elektrownie szczytowo pompowe które najpierw pompują w górę a potem jak potrzeba to produkują prąd w szczycie.
radar, 16 października 2013, 12:41
Jak to nie!?! Przecież w Polsce będzie się budować