Norwegowie sprawdzają, czy internauta przeczytał komentowany tekst
Rozpalone do czerwoności głowy komentujących, wyzwiska, komentarze odbiegające od tematu to codzienność internetu. A bardziej uważni czytelnicy oraz dziennikarze wiedzą, że wielu komentujących nawet nie czyta tekstu, który komentują. Dlatego też norweski wydawca NRK postanowił przeprowadzić interesujący eksperyment. Postanowił sprawdzić, czy zabierający się do komentowania internauta w ogóle przeczytał tekst, do którego ma zamiar się odnieść.
Jak to zrobić? W prosty sposób. Umieszczając quiz pod artykułami. Na razie eksperyment prowadzony jest na niewielkiej liczbie tekstów. Pytania umieszczono jedynie pod najważniejszymi newsami. Nie są one zbyt wymagające, ale pozwalają upewnić się, że ten, kto ma zamiar napisać komentarz, przynajmniej przejrzał artykuł. W ten sposób można uniknąć nie tylko ewidentnych pomyłek, gdy komentujący odnosi się do nie tego tekstu, do którego miał zamiar oraz wyeliminować osoby mające w zwyczaju wypowiadać się na tematy, z którymi nawet pobieżnie się nie zapoznały. Czas pokaże, czy metoda NRK się upowszechni.
Komentarze (16)
Jajcenty, 2 marca 2017, 15:16
O!? Zmierzamy do ustanowienia prawa jazdy na Internet? A może sobie ustanowimy Dyrektora Internetu?
dexx, 2 marca 2017, 15:36
Jak dla mnie bardzo fajna metoda do ograniczenia chociaż troche trollingu.
thikim, 2 marca 2017, 19:44
Sami sobie strzelają gola Ale rezultat może być bardzo pouczający.
Ja np. nie udaję że czytam
Hmm. Metoda może i fajna tylko zadaj sobie pytanie czy celem mediów jest ograniczanie trollingu? Jest bardzo wiele fajnych metod na samobójstwo
Rozumiem że Cię to sfokusowało. Ale nie o to chodzi.
To ich medium, ich artykuły. W Polsce po prostu wyłączają komentowanie jak chcą pod artykułami. Tak więc nie zmierzamy w tym wypadku do Dyrektora Internetu tylko do władz danej firmy. A to ci niespodzianka - firma ma jakieś tam władze Ano ma i są po to żeby coś robić.
Jajcenty, 2 marca 2017, 20:24
Święte słowa, ich zbójeckie prawo. Jednak blokowanie czy moderacja nie usuwa problemu. Trole nie znikają, a frustracja i liczba frustratów nie maleje. Z mojego punktu to przyzwyczajanie ludzi do idei kontrolowania Internetu. Nikt się nie dziwi karcie wędkarskiej.
CyRat, 2 marca 2017, 20:26
Słusznie wspominasz tu o władzy, ale niesłusznie o firmie NRK to opiniotwórcza telewizja państwowa, odpowiednik naszego TVP. I też jest na nią obowiązkowy abonament. Abonament to prawie 2000 pln rocznie i nie uciekniesz od niego. Musi każdy płacić każdy kto w domu ma jakiekolwiek urządzenie (!) z gniazdkiem na kabel antenowy. NRK to telewizja 'publiczna' (czytaj 'rządowa')
radar, 2 marca 2017, 21:36
Coś mi się wydaje, że przesadzacie.
Jakie to blokowanie? Przecież jak odpowiesz na pytania z tekstu to możesz napisać
Jaka to moderacja, skoro możesz napisać cokolwiek!
Przecież teraz moderacja i tak istnieje i jest stosowana dość/za często!
Bynajmniej. Frustracja wynika często ze "spirali komentarzy nie na temat". Jedna łajza napisze coś na szybko po przeczytaniu zaledwie tytułu albo pierwszego wytłuszczonego akapitu, a inni potem się denerwują i odpisują itd itd. Powstrzymanie pierwszego komentarza "nie na temat" może powstrzymać resztę.
To protestuj przeciwko CAPTCHA, to mnie więcej to samo
Oczywiście j/w, troll zawsze może napisać cokolwiek. Eksperyment jak sądzę dotyczy tego w jakim stopniu można to powstrzymać
raweck, 3 marca 2017, 11:45
Świetny mechanizm. Popieram w 100% o ile pytania i odpowiedzi będą dotyczyły suchych zapisów w artykule, a nie ich interpretacji. Kilka dodatkowych sekund na przeczytanie pytań odnośnie tego co się przeczytało ostudzi emocje niektórych. Niektórych "szybko czytających" skłoni do ponownego przejrzenia/przeczytania artykułu, gdy okaże się, że pytanie zawiera coś "zaskakującego". Chciałbym to widzieć na polskich stronach. Obecnie zaglądanie w komentarze pod wiadomościami, to często wycieczka przez wysypisko śmieci. Niektórzy próbują radzić sobie z tym przez konieczność logowania się w celu komentowania. Wygląda na to, że osoba zalogowana ma pisać bardziej odpowiedzialny komentarz... (?) Nie chce mi się tworzyć konta na portalach, na których bywam sporadycznie, aby wpisać swoje przemyślenia. W takich miejscach po prostu nie komentuje. Na pytania chętnie bym odpowiedział. W końcu po przeczytaniu artykułu ze zrozumieniem, to żaden problem. Skoro chcę komentować, to zakładam, że zrozumiałem artykuł na tyle, aby się o nim wypowiadać.
Jajcenty, 3 marca 2017, 14:07
No właśnie. Wysypisko śmieci - ten obraz jest najbliższy prawdzie. Tak myślimy, tak uważamy, tak się wypowiadamy i takie są nasze prawdziwe poglądy gdy uważamy, że za ich wygłoszenie nic nie grozi. W normalnych warunkach, twarzą w twarz, taka szczerość jest niemożliwa. I teraz, zamiast użyć tego jako prawdziwej miary stanu umysłów, skonstruujemy sobie system, który ukryje przed nami bezmiar naszej głupoty. Brawo. Stłucz pan termometr...
thikim, 3 marca 2017, 16:48
Tego rzeczywiście nie wiedziałem.
Jak byłem młody, bogaty i piękny to ileż to się nachodziłem po wysypiskach w poszukiwaniu telewizorów na części elektroniczne do zabawy w majsterkowanie. W komentarzach podobnie jak i na wysypiskach też można znaleźć coś ciekawego i wartościowego. Osobiście jednak już nie grzebię po śmietnikach, ani nie czytam komentarzy tzw. onetowych.
Co tu dużo mówić. Im mniej komentarzy tym są wartościowsze. Tu dzięki Bogu jest mało komentarzy (w porównaniu do wielkich serwisów).
W sumie pomysł z ograniczeniem trollingu sprowadza się do ograniczania ilości komentarzy
radar, 3 marca 2017, 16:58
Pytanie tylko których, i tu z pomocą przychodzi selekcja: "czytanie ze zrozumieniem". Oczywiście i to da się zepsuć np. pytając tendencyjnie (poglądy/interpretacje, a nie fakty).
Już dawno postulowałem wprowadzić to podczas wyborów
thikim, 3 marca 2017, 17:07
Niekoniecznie tych trolowatych i głupich. Ten test eliminuje jedynie tych co nie czytali bo:
- nie lubią
- nie mają czasu.
Też pisałem o teście kompetencji i wiedzy politycznej. Ale czy to by była demokracja?
Rowerowiec, 3 marca 2017, 22:00
Ten sposób będzie chyba bardziej funkcjonalny jako filtr spam-botowy, bo taki spam-bot nie będzie przecież w stanie przeczytać tekstu ze zrozumieniem i nie będzie umiał odpowiedzieć na proste pytania dotyczące tego tekstu. Spam-boty generują gigantyczny ruch w sieci i są zmorą for i portali gdzie nie ma moderacji lub jest bardzo kiepska. Nawet jeśli spamer jest człowiekiem, to będzie musiał zadać sobie więcej trudu. Dobrze by było, gdyby filtr automatycznie banował lub uniemożliwiał pisanie, po kilku błędnych odpowiedziach. Przecież jeśli ktoś odpowiedział źle, to znaczy że albo jest spam-botem i losowo zaznaczał odpowiedzi, albo jest człowiekiem, którego komentarz byłby bezwartościowy, ponieważ nie dotyczy on artykułu.
radar, 3 marca 2017, 22:58
No i dobrze! Po *&^% (kij) komentujesz skoro nie masz czasu przeczytać artykułu? Co wniesie twój komentarz? Nic, więc "spadaj"
pogo, 5 marca 2017, 14:21
Gdy już sam tytuł wywołuje silne emocje trudno się powstrzymać przed komentowaniem. Szczególnie jak jest się przekonanym o tym, że zna się treść bez jej czytania, a z tego co widzę po internecie, jest to całkiem częste zjawisko.
thikim, 5 marca 2017, 17:46
Częste bo rozsądne
Czy rozsądnym można nazwać marnowanie cennego czasu życia na czytanie tych wszystkich bzdetów? Nie. Więc komentowanie bez czytania jest rozsądniejsze niż komentowanie z czytaniem. Najrozsądniejsze byłoby oczywiście nie komentować i nie czytać.
No bo ...
kiedyś dawno temu internet wyglądał inaczej. Był dla wybranych.
Trochę jak z nową dzielnicą w mieście. Kiedy była nowa i dla wybranych to było tam fajnie. Minęły lata i coraz więcej "meneli" powodowało że coraz gorzej się tam mieszkało. Ludzie rozsądni uciekali. Tym samym pogarszanie dzielnicy przyspiesza. Mało kto tam już chce dziś mieszkać.
maver, 5 marca 2017, 19:58
Może to zjawisko było by mniejsze, gdyby tytuły np. artykułów były zgodne z ich treścia. Zwykle w tytule jest, że horror, masakra, no armagedon, a potem okazuje się, że w sumie to nic sie nie stało, tylko Doda złamała paznokieć dłubiąc w nosie.Za "klikbajtowe" tytuły powinny być kary ustawowe I za półnagie dziewczyny w miniaturkach na YouTube, których potem nie ma w filmiku