Niepokojące doniesienia z Brazylii przyczyną wydania Alertu Epidemiologicznego dla Ameryki
Przed tygodniem Panamerykańska Organizacja zdrowia wydała Alert Epidemiologiczny, w którym wzywa kraje doń należące, by zwracały uwagę na przypadki martwych urodzeń i defektów neurologicznych u noworodków zarażonych wirusami wywołującymi gorączkę Oropouche. Alarm wydano pięć dni po tym, jak brazylijskie Ministerstwo Zdrowia opublikowało informację o zidentyfikowaniu czterech przypadków mikrocefalii (małogłowia) i jednego przypadku zgonu u noworodków, które mogą być powiązane ze wspomnianą chorobą.
Gorączka Oropouche została po raz pierwszy zdiagnozowana w 1955 roku i przez dekady występowała tylko w brazylijskim stanie Pará. Z czasem rozszerzyła się na inne regiony kraju oraz na inne państwa. Tylko w bieżącym roku, do połowy lipca, odnotowano 7688 przypadków zachorowań w Boliwii, Brazylii, Kolumbii, Peru i na Kubie. Zachorowania odnotowuje się w regionach, w których dotychczas choroba nie występowała. Choroba powodowana jest przez wirusy OROV przenoszone na ludzi przez krwiopijne muchówki Culicoides paraensis. Choroba wywołuje gorączkę, dreszcze, jadłowstręt, wymioty jednak zwykle kończy się wyzdrowieniem. Alarm wśród ekspertów wzbudziły jednak ostatnie przypadki mikrocefalii i zgonu dzieci zakażonych matek.
Na razie związek pomiędzy problemami u dzieci, a chorobą matki nie został potwierdzony, jednak brazylijskie Ministerstwo Zdrowia zaleciło monitorowanie ciężarnych kobiet z Oropouche. To powód do zmartwień i wszczęcia alarmu, mówi wirusolog Amilcar Tanuri z Federalnego Uniwersytetu Rio de Janeiro.
Problem jest tym bardziej poważny, że od końca 2022 roku notuje się wzrost liczby przypadków gorączki Oropouche. Większość zachorowań przebiega łagodnie, chociaż u niektórych pacjentów dochodzi do uszkodzeń centralnego układu nerwowego. Specjalistów szczególnie martwią jednak przypadki mikrocefalii, które mogą mieć związek z chorobą. Przypomina to wydarzenia z lat 2015–2016 gdy w Brazylii doszło do epidemii wirusa Zika. Zanotowano wówczas 1,5 miliona zachorowań i 3500 przypadków mikrocefalii.
Na ślad łączący Oropuche z mikrocefalią wpadli naukowcy z Instituto Evandro Chagas w stanie Pará. Najpierw zidentyfikowali materiał genetyczny wirusa powodującego Oropouche w tkance pępowiny, mózgu, wątrobie, nerkach, sercu, płucach i śledzionę dziecka, która zmarło w 30. tygodniu ciąży. Następnie przeprowadzili retrospektywne analizy niedawno pozyskanych próbek od pacjentów badanych na obecność chorób wirusowych mogących powodować problemy neurologiczne, a u których testy na obecność dengi, chikungunyi, Ziki i Wirusa Zachodniego Nilu dały negatywny wynik. W trakcie badań uczeni zidentyfikowali czworo dzieci z mikrocefalią, u których wystąpiły przeciwciała przeciwko Oropouche. Znajdowały się one w krwi i płynie mózgowo-rdzeniowym, co wskazuje na bezpośrednie przekazanie wirusa od matki.
Sami uczeni zwracają uwagę na potrzebę przeprowadzenia szerzej zakrojonych badań, gdyż testy, za pomocą których identyfikowali wirusa, przygotowali sami. Mogą więc one nie spełniać standardów komercyjnych testów na obecność przeciwciał i dawać fałszywie pozytywne wyniki.
Jednak z dotychczasowych badań wiemy, że Oropouche może infekować mózg, a u dorosłych zdarzały się przypadki zapalenia mózgu, zawroty głowy i letarg. Ponadto już w 1982 roku odnotowano dwa przypadku poronień u kobiet zarażonych Oropouche.
Nie można wykluczyć, że dotychczas nie odnotowywano mikrocefalii czy martwych urodzeń wśród dzieci matek zarażonych Oropouche, gdyż wirusy wywołujące tę chorobę do niedawna występowały w tych samych regionach i mieszkające tam osoby mogły posiadać pewną odporność nabytą w wyniku wcześniejszych infekcji. Teraz, gdy wirusy trafiły na nowe tereny, zetknęli się z nimi ludzie bez wcześniejszej odporności, a najbardziej mogli ucierpieć ci o słabszym układzie odpornościowym, jak właśnie kobiety w ciąży.
Komentarze (0)