Samochód z witaminą C
W nowych modelach Nissana będzie montowana klimatyzacja podająca wdychaną postać witaminy C, prędkościomierz przypominający kierowcy o ważnych datach, np. rocznicy ślubu lub urodzinach, oraz fotele zainspirowane technologią NASA.
Chcemy, by kierowcy czuli, że są zdrowsi, zostając w samochodzie niż przebywając poza nim – podkreślił podczas jazdy testowej koło Tokio Kenichi Tanaka, jeden z inżynierów japońskiej grupy motoryzacyjnej. Coraz ważniejsze staje się emocjonalny aspekt samochodu, ponieważ potrzeby klientów się różnicują.
Klimatyzacja ma rozpylać witaminę C, by nawilżyć skórę. Wśród nowinek znajdą się też filtry powietrza opracowane przez Sharpa. Relaksujące fotele mają poprawiać krążenie krwi oraz zmniejszać ryzyko wystąpienia bólu pleców na długich trasach.
Japończycy pomyśleli nie tylko o wygodzie prowadzącego auto i pasażerów, ale także o bezpieczeństwie. W ciągu 2-3 lat w samochodach pojawi się m.in. nowa technologia antykolizyjna. Przypomina ona systemy radarowe samolotów czy statków i monitoruje odległość do pojazdu z przodu. Może zapobiec zderzeniu przy prędkości do 60 km na godzinę. Kierowca dowiaduje się, że powinien zwolnić, gdy z głośników rozlegnie się pikający dźwięk. Dodatkowo samochód automatycznie zwalnia przez lekkie uniesienie pedału gazu i delikatne zahamowanie.
Unowocześnienie wyglądu i technologii Nissana wiąże się z przygotowaniami do zaplanowanej na koniec roku premiery na rynku japońskim i amerykańskim elektrycznego samochodu Leaf.
Komentarze (5)
Przemek Kobel, 28 lipca 2010, 13:08
Osobiście wolałbym system ostrzegający przed uderzeniami z tyłu, na przykład z 10-sekundowym wyprzedzeniem. Bo nie chciałbym mieć drugi raz w bagażniku tir-a z zepsutymi hamulcami.
Jurgi, 28 lipca 2010, 15:53
Zmieścił ci się?
Osobiście taki masujący fotel postawiłbym sobie przed komputerem. )
Przemek Kobel, 28 lipca 2010, 16:17
Nie, ale bardzo próbował. I dowiedziałem się, że istnieje model Renault Magnum. I jeszcze, że polski kierowca zawodowy jest w stanie wyjechać czymś takim bez hamulców, bez klaksonu, ale za to z 24 tonami na pace, bo szef kazał.
A taki fotel to wręcz marzenie korporacyjnych nadzorców biur. Można np. lobbować o zniesienie obowiązkowych przerw w pracy przy komputerze.
Jurgi, 29 lipca 2010, 12:41
Ale ten fotel, to ja bym sobie prywatnie…
Przemek Kobel, 29 lipca 2010, 15:41
Co prawda słyszłem tezę, że kompletnie się do tego nie nadaję, ale codziennie staram się zrobić bicyklem małą pętlę po mieście (17 km obok rzeki, przez parki itp). Zdrowsze i tańsze...