Rodzina od pokoleń przechowywała starą książkę. Okazało się, że to unikatowy skarb
W pewnej rodzinie z okolic Bergen od pokoleń znajdowała się stara książka. Rodzinna tradycja mówiła, że pochodziła ona z klasztoru na zachodzie kraju. Niedawno jej członkowie postanowili przekazać ją do Narodowej Biblioteki Norwegii. Gdy konserwator Chiara Palandri po raz pierwszy ją zobaczyła, od razu zdała sobie sprawę, że ma do czynienia z czymś unikatowym. Jej uwagę przyciągnęła niezwykła oprawa. Nigdy nie widziałam niczego podobnego, mówi Palandri. Teraz muzeum wzywa na pomoc międzynarodowych ekspertów, a dotychczasowe badania sugerują, że to jedna z trzech najstarszych, a może najstarsza, zachowana norweska książka.
Manuskrypt z Hagenes – od nazwiska rodziny i nazwy farmy, na której był przechowywany – zawiera pieśni religijne. Wstępne badania wskazują, ze pochodzi z XIII wieku, ale nie można wykluczyć, że jest starszy. Znane są tylko dwie równie stare norweskie książki. Jedna to Psałterz z Kvikne. Pochodzi z I połowy XIII wieku i zachowały się jego drewniane oprawy. Przechowywany jest w Bibliotece Narodowej Norwegii. Druga zaś to znajdująca się Kopenhadze Stara Norweska Księga Homilii. W jej przypadku oprawa się nie zachowała.
Za formalny początek istnienia Kościoła norweskiego uznaje się rok 1024, kiedy to król Olaf II Haraldsson i jego duchowy przywódca biskup Grimkell opublikowali kodeks religijny, uważany za pierwszą norweską kodyfikację prawną. W XIII wieku Norwegia była już w pełni chrześcijańska. Było to chrześcijaństwo tętniące życiem. Kraj był pełen kościołów parafialnych, katedr w dużych miastach i klasztorów. Istniały liczne więzi naukowe i religijne łączące Norwegię z innymi europejskimi krajami, mówi Åslaug Ommundsen, profesor łaciny średniowiecznej na Uniwersytecie w Bergen.
Z tego okresu zachowało się w Norwegii niewiele dokumentów i książek. Gdy w 1537 roku kraj przeszedł na protestantyzm, stare katolickie księgi stały się niepotrzebne. Wiele z nich spalono czy zniszczono w inny sposób, inne rozebrano, a pergamin wykorzystano powtórnie. W tym samym czasie Norwegia była de facto częścią królestwa Danii, co również przyczyniło się do utraty wielu zabytków pisanych, gdyż władcy Danii życzyli sobie, by szczególnie cenne dzieła trafiły do ich kraju. Dominacja Danii nad Norwegią trwała niemal 300 lat. Wszystkie te okoliczności sprawiły, że tym cenniejszy jest zachowany na terenie Norwegii tak stary manuskrypt.
Mamy bardzo mało tekstów z tego okresu, a badania prowadzimy zwykle na zachowanych fragmentach manuskryptów. Gdy więc dotarła do nas wiadomość o kilkunastu stronach zachowanych w oryginalnej oprawie, nie mogliśmy w to uwierzyć. To znacznie poszerzy naszą wiedzę, cieszy się profesor Ommundsen.
Tym, co na pierwszy rzut oka przyciągnęło uwagę konserwator Palandri była niezwykła oprawa. Jest ona wykonana z foczej skóry. Ekspertka nigdy wcześniej niczego takiego nie widziała, więc zwróciła się z zapytaniem do specjalistów z innych krajów. Z Francji dostała odpowiedź od uczonej, która zrobiła doktorat z opraw książek, w tym z opraw w skórze foki. Poinformowała mnie, że ta oprawa nie przypomina żadnej, jaką badała, ale pewne cechy wskazują, że powstała ona w krajach nordyckich, być może nawet w Norwegii, mówi Palandri.
Manuskrypt zapisany jest łaciną, a jej styl wskazuje, że książka najprawdopodobniej powstała na terenie Norwegii. Sposób wykonania manuskryptu i zapisu tekstu dowodzi, że była przeznaczona do codziennego użytku. Zawiera ona sekwencje, czyli rodzaj średniowiecznej łacińskiej poezji liturgicznej, której towarzyszyła melodia. Były one odśpiewywane przez kantora lub księdza przed czytaniem Ewangelii. Sam tekst spisano czarnym i czerwonym atramentem, inicjały są czerwone i zielono-niebieskie.
W manuskrypcie zachowało się osiem kart, ale z pewnością było ich więcej. Oprawa jest grubsza niż obecna zawartość. Na brak stron wskazują też ich zachowane resztki przy oprawie. Dotychczasowe analizy białek potwierdziły, że oprawę wykonano ze skóry foki, a karty to pergamin ze skór cieląt. Następnym etapem badań będzie analiza DNA. Dzięki niej naukowcy chcą określić wiek materiału, gatunek foki oraz miejsce, w którym żyła. Niektóre gatunki fok odbywają dalekie podróże, inne nie. Jeśli okaże się, że foka była miejscowym norweskim gatunkiem, a cielę wyhodowano w Norwegii, będzie to jednoznacznym potwierdzeniem pochodzenia zabytku.
Jest jeszcze jedna ciekawostka. W przeszłości książka była wzmocniona paskiem materiału, z którego obecnie zachowały się jedynie resztki. Początkowo badacze nie zwrócili na nie uwagi. Teraz przypuszczają, że to skóra renifera.
Jeśli elementy te zostały wykonane w tym samym czasie, to wszystko się będzie układało w logiczny ciąg i będziemy mogli stwierdzić, że to norweska książka, ekscytuje się Palandri.







Komentarze (0)