Microsoft podał ceny nowej wersji Office 365
Microsoft ogłosił ceny nowej wersji pakietu Office. W najtańszej wersji możliwość korzystania przez rok z pakietu biurowego będzie kosztowała 99,99 USD.
Tyle właśnie zapłacimy za dostępny w chmurze Office 365 Home Premium. Osoba, która zdecyduje się na wykupienie subskrypcji będzie mogła zainstalować pakiet na maksymalnie 5 komputerach z systemem Windows 7, Windows 8 lub Mac OS X. Z pakietu będzie mogło korzystać wiele osób, używając własnych kont. Niezbędne oprogramowanie można będzie pobrać z serwerów Microsoftu, a koncern zapewnia, że wielokrotnie w ciągu roku będzie ono wzbogacane o nowe funkcje. W ramach subskrypcji użytkownik otrzyma 20 gigabajtów przestrzeni dyskowej w chmurze SkyDrive, 60 minut telefonii Skype IP miesięcznie. Udostępniona zostanie też funkcja Office on Demand, która umożliwi jednorazowe edytowanie danego dokumentu na urządzeniu, na którym nie zainstalowano Office 365. Osoby korzystające z Home Premium będą miały dostęp do Worda, Excela, PowerPointa, OneNote, Outlooka, Accessa i Publishera.
W bardzo podobny sposób ma działać wersja dla małego biznesu. Small Business Premium wyceniono na 149,99 USD rocznie na stanowisko. Z pojedynczej licencji może tutaj korzystać do 25 osób.
Office 365 Small Business Premium daje dostęp do tych samych funkcji co Home Premium, a dodatkowo do Lync Online, Info Path, Exchange Online i SharePoint Online oraz do 10 gigabajtów przestrzeni dyskowej plus 500 megabajtów dla każdego użytkownika, a także narzędzi do tworzenia witryn internetowych.
Koncern przygotował też różne kombinacje ofert czy jak Office Home & Student (139,99 USD), Office Home & Business (219,99 USD). Różnią się one funkcjami i dostępnym oprogramowaniem.
Koncern zapowiedział też przygotowanie oferty dla wielkich firm.
Na razie nie wiadomo, kiedy nowa wersja Office 365 zostanie udostępniona. Niedawno Microsoft informował, że Office w wersji dla Windows RT pojawi się pomiędzy listopadem a styczniem.
Komentarze (12)
Przemek Kobel, 18 września 2012, 14:35
To jest oferta przede wszystkim dla firm, i to wszystkich, nie tylko wielkich. Ciekawem, jaka będzie reakcja gugla, bo te usługi są wycelowane w ich klientelę.
Jajcenty, 18 września 2012, 14:49
Moje pierwsze skojarzenie to: pierwsza działka za darmo
Przemek Kobel, 18 września 2012, 15:50
Bo ja wiem. Jakby wziąć ceny normalnego office'a, obowiązujący w firmach cykl aktualizacji, dorzucić koszty instalacji i utrzymania tego wszystkiego (office to nie tylko Word i Excel, ale też serwery, z którymi konkurować może bardzo niewielu, np. IBM i które wymagają wcale niebanalnej administracji i oczywiście szumiących szaf w biurze), to może się okazać, że wymarzony przez Gatesa abonament na soft MS bardziej się opłaci niż zwykłe licencje.
marc, 18 września 2012, 18:52
Wedlug mnie SaaS [software as a Service] to model wadliwy u podstaw. Daje calosc praw producentowi, zas klientowi pozostawia wylacznie prawo do uzytkowania, i to na okreslonych scisle przez producenta warunkach. Wystarczy brak polaczenia, awaria serwerow producenta, lub spoznienie sie z zaplata faktury i dostep do krytycznych danych znika. Nie wspominam juz o mozliwosci utraty danych na serwerach producenta.
Zaryzykowalbym stwierdzenie, ze ludzie dziela sie na tych, ktorzy wiedza, ze 'chmury' to koncept wadliwy i na tych, ktorzy dopiero to zrozumieja, gdy utraca dane, lub dostep do nich ...
mikroos, 18 września 2012, 19:56
Jest to system równie wadliwy, co wynajem mieszkania: nigdy nie będziesz miał tego na własność i będziesz uzależniony od właściciela, ale w konkretnych sytuacjach jest to najlepsze rozwiązanie, choćby ze względu na koszty. Jeżeli tylko korzystasz z tej usługi świadomie, to możesz odnieść dzięki niej wielkie korzyści. A jeżeli nie pomyślisz zanim jej użyjesz, to za własną głupotę możesz dziękować tylko sobie.
Co do awarii: oczywiście prywatne komputery się nie psują?
marc, 18 września 2012, 21:23
Nie wiem jak mozesz to porownywac do wynajmu mieszkania. To kompletnie rozne przypadki. Nie ma dobrej analogii dla SaaS w swiecie 'rzeczywistym".
Jesli ktos kieruje sie wylacznie niskimi kosztami, to pogratulowac umiejetnosci planowania i przewidywania, a takze analizowania warunkow. Tacy ludzie staja sie najczesciej ofiarami wlasnej pogodni za pseudoinnowacyjnoscia, co pokazuja liczne i czeste doniesienia ze swiata IT.
Wytlumacz mi prosze jaki zwiazek z utrata danych przez producenta/dostawce uslug ma swiadomie z nich korzystanie, bo kompletnie nie moge go dostrzec? czy mam ostroznie wgrywac pliki? a moze powinienem uwazac, aby nie spieszyc sie nadto z ich przygotowaniem? come on ...
Komputery prywatne sie psuja, jednak jest mozliwosc wykonywania automatycznych kopi zewnetrznych. W przypadku SaaS twoje oprogramowanie i dane sa zamkniete u producenta i to on powinien za to odpowiadac, ale - jak sie okazuje - zdarzaja sie duze wpadki. Utrudniona jest takze migracja, bo producenci/dostawcy niechetnie wypuszczaja uzytkownikow na inna platforme wiedzac, ze oznacza to utrate pieniedzy. Jesli juz, to mocno utrudniaja wszelkie migracje, czego przykladow tez nie trzeba daleko szukac.
Prawde mowiac troche ci zazdroszcze nieswiadomosci, w jakiej zyjesz. Nie widzisz problemow, zagrozen. Nic, tylko sie cieszyc.
Przemek Kobel, 18 września 2012, 22:05
Marc, nie wiem czy sobie zdajesz sprawę, ale coś takiego jak Exchange+Outlook albo Domino+Notes praktycznie nie mają sensownych odpowiedników w świecie darmowego oprogramowania (płatnego zresztą też). Inna sprawa, że u nas mało kogo nauczono z tego korzystać. Ale jeśli teraz komuś oferuje się dostęp do takich usług za ułamek normalnych kosztów... Poza tym, nikt ci nie broni robić kopii zapasowych. O ile dobrze się rozeznaję, MS dużo postawiło na ten 'model' i po prostu ciekawe będzie samo obserwowanie czy im się uda.
mikroos, 18 września 2012, 22:45
Gdzie powiedziałem, że jest to jedyne kryterium, którym należy się kierować? Poza tym rzeczywistość jest taka, że nie każdy i nie zawsze potrzebuje kupować ultradrogą licencję, kiedy ma do wykonania jednorazowe zadanie danego typu. Właśnie w takich sytuacjach SaaS jest idealnym rozwiązaniem.
Związek jest banalny: dostawca zewnętrzny prowadzi serwery z pieczołowitością oraz możliwościami technicznymi bez porównania lepszymi od możliwości dostępnych dla przeciętnego użytkownika, znacznie częściej wykonuje backupy itd., a w wielu przypadkach w razie awarii można dochodzić własnych praw (co przeważnie nie dotyczy usług bezpłatnych, rzecz jasna). O tym także warto pamiętać. Właśnie to wszystko składa się na świadomy wybór: czasami płacisz mniej, ale godzisz się na ryzyko, a czasami wręcz przeciwnie: świadomie płacisz więcej, ale część odpowiedzialności i ryzyka przerzucasz na usługodawcę. Właśnie na tym polega świadomy wybór, a nie na radykalnym podejściu "a bo to jest niedobre".
Tak samo jak zdarzają się duże wpadki indywidualnym użytkownikom. Mało tego - jak prywatny użytkownik nawali, to może co najwyżej sobie potupać i nazwać siebie durniem, a od firmy można domagać się odszkodowania i uzyskać rekompensatę adekwatną do poniesionej szkody.
A to już jest element świadomego wyboru: wiesz na co się decydujesz, a jeśli tego nie sprawdzisz przed podpisaniem umowy, to sam sobie dziękuj, że byłeś durniem Nie wrzucajmy więc do jednego gara ludzkiej głupoty oraz ewentualnej wadliwości modelu SaaS, bo w opisanym przez Ciebie przypadku słabym ogniwem jest durny zleceniodawca
Wprost przeciwnie: mam świadomość zagrożeń, natomiast wiem, że czasami pewne ryzyko można dopuścić, choćby dla oszczędności (kiedy zadanie nie należy do kluczowych) albo dla wygody (np. kiedy nie masz ludzi doświadczonych w obsłudze serwerów dla danego oprogramowania i taniej jest zrealizować dane zadanie na obcym serwerze). Z dokładnie tego samego powodu pokój mogę sobie pomalować sam, ale remont instalacji gazowej zlecę fachowcowi, i w obu przypadkach uważam, że wybieram opcję optymalną z punktu widzenia stosunku korzyści/ryzyko/cena. Wystarczy po prostu myśleć, bo najgorsze co może człowieka spotkać, to fanatyzm, którzy blokuje trzeźwe myślenie.
marc, 19 września 2012, 01:15
@mikroos - poslugujesz sie tak nielogiczna "Racjonalnoscia", ze az zeby bola, wiec pozwole sobie odniesc sie - z braku cierpliwosci do dalszej dyskusji - jedynie na najwazniejszym bledzie twojego rozumowania:
Napisalem: Utrudniona jest takze migracja
mikroos, 19 września 2012, 08:01
Oczywiście że tak. Jeżeli umiesz zabezpieczyć swoje interesy, już na etapie poszukiwania podpisywania umowy wpiszesz do niej klauzulę: "firma X zobowiązuje się do wydania na żądanie usługobiorcy kompletu zebranych danych w ramach projektu w formacie A; niespełnienie tego warunku będzie się wiązało z wypłaceniem kary umownej w kwocie B". Sprawa rozwiązania. Jeżeli użytkownik jest durniem, który nie potrafi o to zadbać, to może dziękować tylko sobie.
Ale kosztują krocie.
BTW, jeżeli potrzebujesz urządzić pomieszczenie, to wynajmujesz architekta czy idziesz na studia architektoniczne? A chleb kupujesz w sklepie (i UZALEŻNIASZ SIĘ!) czy stawiasz piec chlebowy we własnym domu i nie ufasz nikomu poza sobą? Pewnie swój komputer też wykułeś w garażu zamiast kupić od firmy zewnętrznej?
Ale są w wielu przypadkach znacznie bardziej opłacalne i pozwalają przerzucić część odpowiedzialności na usługodawcę.
Jakoś bez porównania częściej słyszę o padniętych dyskach w małych firmach niż o całkowitym wysypaniu się systemu komercyjnego i całkowitej utracie danych z backupów
Ale mogą oczekiwać wypłaty pełnego odszkodowania, uwzględniającego także okres braku dostępu danych. Jeszcze raz podkreślam: jeżeli jesteś odpowiedzialnym usługodawcą, zabezpieczysz zawczasu swoje interesy i nie musisz się martwić o takie problemy.
To samo mówili mi ostatnio domokrążcy rozdający gazetki o nadchodzącym zbawieniu
Również
Przemek Kobel, 19 września 2012, 11:56
Jeśli sprzedawcy zachmurzonego office'a trafią na ten wątek, to z pewnie pokażą go przyszłym klientom, razem z narzędziami do migracji i gwarancjami finansowymi...
http://www.microsoft.com/pl-pl/office365/education/compare-plans.aspx
Trzecia ramka od dołu.
Mariusz Błoński, 19 września 2012, 12:20
@marc:
pełny wybór masz tylko i wyłącznie... przed dokonaniem wyboru. Bo dokonując go odrzucasz część możliwości, zatem ograniczasz wybór.
Co do rozwiązań zamkniętych/otwartych... Uważasz, że firmy, korzystające z zamkniętych rozwiązań informatycznych to durnie niewiedzący, co jest dla nich korzystne? Skoro tak, to dlaczego jeszcze w ogóle są takie firmy? Powinny szybko pójśc do piachu, przegrać konkurencję z firmami korzystającymi z rozwiązań otwartych. Bo skoro podejmują tak fatalne decyzje w jednej dziedzinie, to w innych też nie jest lepiej.
A może jednak to właściciel firmy wie lepiej od Ciebie, jak prowadzić interesy i co mu się bardziej opłaca?
Sądzisz, że firma, która zdecyduje się na uniksową platformę nie staje się od niej uzależniona? Oczywiście, że się staje. W takim samym stopniu jak od platformy microsoftowej. Bo jak już się zdecyduje, to nie jest w stanie szybko przejśc na inną platformę. Koszty migracji są ogromne. Uzależnienie jest więc takie samo.
I dokładnie tak samo jest w życiu przy dokonywaniu codziennych wyborów. Kupisz mieszkanie w mieście X, to w ten sposób ograniczasz sobie swobodę, bo trudno Ci później będzie zamieszkać w mieście Y.