Co dalej z Philae?
Po 57 godzinach spędzonych na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko lądownik Philae zakończył pierwszą fazę swojej misji. Obecnie znajduje się w stanie hibernacji, a specjaliści z ESA próbują ustalić, gdzie wylądował.
Samo lądowanie na komecie było olbrzymim sukcesem. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Philae dwukrotnie odbił się od powierzchni i wylądował w fatalnym miejscu. Przez większość doby znajduje się w cieniu. Wcześniej planowano, że przez 7 godzin na dobę Philae będzie oświetlany przez Słońce, dzięki czemu mógłby ładować akumulatory i pracować nawet do marca. Jednak po wylądowaniu okazało się, że światło dociera na Philae zaledwie przez 1 godzinę na dobę.
Pod koniec pracy lądownika urządzenie zostało podniesione o około 4 centymetry i poddane rotacji o około 35 stopni. W ten sposób chciano uzyskać dlań nieco więcej światła. Wiadomo jednak, że Philae szybko tracił energię. Jako, że nie wiadomo, gdzie wylądował, nie zdecydowano się na bardziej radykalne zmiany pozycji.
Eksperci ESA analizują obecnie zdjęcia komety przekazane przez sondę Rosetta. Mają nadzieję, że uda im się zlokalizować Philae. Jeśli tak, to będą mogli zdecydować, jakie działania podjąć, by zapewnić lądownikowi dostęp do światła.
Rosetta co jakiś czas próbuje skontaktować się z lądownikiem, jednak jest bardzo mało prawdopodobne, by w najbliższych dniach Philae odpowiedział. Ma zbyt mało energii. Nie można jednak wykluczyć, że z czasem, w miarę zbliżania się komety do Słońca, do lądownika będzie docierało coraz więcej światła i w końcu zbierze on wystarczająco dużo energii by się odezwać do Rosetty.
Komentarze (1)
Adas L, 18 listopada 2014, 14:17
Artykuł sugeruje, jakoby po niezgodnym z planem przebiegu ladowania, utracono calkowity kontakt miedzy statkiem a ladownikiem. O ile mnie pamiec nie myli, to ESA chwalila sie, ze udalo sie przeprowadzic wszystkie eksperymenty i przeslac dane. Niefortunne miejsce finalnego spoczynku nie pozwala ich przeprowadzic po raz kolejny.
Moze troche sie czepiam, ale dla kogos kto rzeczy nie sledzi artykul brzmi jakby ladownik okazal sie calkowita porazka.