Zabieg na pokerową twarz
Dr Jack Berdy, nowojorski specjalista od medycyny estetycznej, umieścił w swej ofercie coś dla karciarzy, którzy mają problem z zachowaniem pokerowej twarzy. Program Pokertox obejmuje wstrzykiwanie botoksu i wypełniaczy.
Wszystko zaczyna się od konsultacji z graczem, który opowiada o "zdradliwych" elementach mimiki. Dostając dobrą lub złą kartę, jedni unoszą brwi, a drudzy nie panują nad mrużeniem oczu czy unoszeniem kącików ust. Po konsultacji wybrany obszar jest ostrzykiwany, by zminimalizować niepożądaną reakcję.
Berdy podkreśla, że jego program można też wykorzystać do zwiększenia skuteczności blefowania. Możemy wprowadzić toksynę botulinową w wybranym obszarze, tak by wydawało się, że gracz ma konkretną "wskazówkę".
Ponieważ efekty utrzymują się 3-4 miesiące, procedurę trzeba powtarzać. Choć lekarz, który sam jest zagorzałym karciarzem, wiąże z Pokertoksem duże nadzieje, na razie brakuje chętnych. Pokerzyści ze światowej ligi uważają wręcz, że Berdy powinien wyjść ze swoją propozycją 10-15 lat wcześniej. Teraz odchodzi się bowiem od blefowania, a gra staje się bardziej analityczna. Poza tym, ze względu na wysokie koszty, oferta wydaje się skierowana do osób raczej majętnych albo przynajmniej liczących na duże wygrane. Kolejnym minusem jest fakt, że niektórych reakcji i zachowań nie da się w ten sposób wyeliminować, bo po zastrzyku nabrzmiała żyła na szyi będzie nadal pulsować, a w przypadku nieświadomego sięgania po żetony czy niepohamowanej gadatliwości przy dobrej karcie lepiej skonsultować się z psychologiem.
Komentarze (2)
wilk, 25 listopada 2012, 18:18
Czy to już nie jest oszukiwanie? Taka forma dopingu.
van_exel, 8 lutego 2015, 19:43
Kto ma pięniądze na coś takiego to kombinuje jak może, aby ukryć siłę swojej ręki. Ostatnio znalazłem ciekawy artykuł dot. właśnie pokerowej twarzy. Opisane są metody co najważniejsze bezpłatne - jednak wymagające odpowiedniego treningu i dyscypliny.