Bogata ściana poparcia
Ściany domostw w Pompejach znaczyły liczne graffiti: niektóre wyryto w stiukach, inne wypisano węglem drzewnym. Okazuje się, że szczególnie poszukiwanymi miejscówkami były mury bogaczy.
Obecny pogląd jest taki, że każdy kandydat [w wyborach] mógł wybrać dowolną lokalizację i wymalować na ścianie swój przekaz. Skoro jednak fasady prywatnych budynków, a nawet chodniki naprzeciwko nich były utrzymywane i kontrolowane przez właściciela, pomysł, że wszystko jedno kto zawłaszczał sobie jakąś powierzchnię, wydaje się mało prawdopodobny - uważa Eeva-Maria Vittanen z Uniwersytetu w Helsinkach.
Vittanen twierdzi, że Pompeje były dosłownie upstrzone graffiti. Ludzie kopiowali cytaty z literatury, pozdrawiali przyjaciół, a czasem po prostu dokonywali obliczeń. Zespół Finki skoncentrował się jednak na reklamach politycznych. Naukowcy chcieli sprawdzić, gdzie kandydaci umieszczali swoje hasła - w pobliżu barów i w innych uczęszczanych rejonach czy raczej na ścianach prywatnych domostw.
By zmniejszyć liczbę analizowanych przypadków, zespół uwzględniał przekazy z 3 regionów: dwóch dzielnic mieszkaniowych z przeciwnych stron miasta i jednego kwartału biznesowego. W sumie znajdowało się tu ponad 1000 graffiti, większość wykonano w 300-leciu poprzedzającym zniszczenie Pompejów.
Jak podkreślają archeolodzy, przeważnie wiadomości były proste: wymieniano nazwisko i stanowisko, o które się ktoś ubiegał. Czasem pojawiały się lakoniczne stwierdzenia typu "dobry człowiek" lub "jest wart tego urzędu". Inną grupę stanowiły reklamy sponsorowane przez grupy wspierające kandydatów, np. bractwo kieszonkowców czy nocnych ochlapusów.
Do jakich wniosków doszła ekipa Vittanen? Po pierwsze, politycy i przyszli urzędnicy łaknęli uwagi, stąd obecność wpisów wzdłuż uczęszczanych traktów. Po drugie i to nieco zaskoczyło archeologów, fasady domów bogaczy cieszyły się większą popularnością niż ściany barów i sklepów. Choć rezydencji było 3-krotnie mniej, 40% reklam wypisano właśnie na nich. Dlaczego? Wg Vittanen, nie chodziło o zdolność gromadzenia ludzi - barów nikt i nic nie było zapewne w stanie pobić - ale o wykształcenie. Czy goście szynków potrafili [bowiem] czytać i mogli głosować?
Komentarze (0)