Telefon na drzewie
Holenderska ekolog Roxina Soler wraz ze swoim zespołem odkryła nieznany dotąd sposób komunikacji wśród owadów. Naukowcy zauważyli, że roślinożerne insekty używają liści drzew niczym telefonu. Wymiana informacji zachodzi pomiędzy owadami żyjącymi nad ziemią oraz ich latającymi krewniakami.
Szkodniki żyjące nad ziemią oraz pod jej powierzchnią unikają wzajemnej konkurencji przy wyborze rośliny, na której chcą się osiedlić i żywić. Aby to sobie zapewnić, żyjące pod ziemią zwierzęta wydzielają do soków rośliny substancje informacyjne, które następnie wraz z wodą przemieszczają się w górę pędu, napędzane siłą zasysającą wytworzoną przez parowanie wody z liści. Kiedy latający insekt poczuje obecność określonej substancji w sokach rośliny lub w otaczającym ją powietrzu (substancja informacyjna jest związkiem lotnym), szuka innego żywiciela. W ten sposób możliwe jest "przesłanie" informacji pomiędzy dwoma organizmami, które w normalnych okolicznościach nie mają ze sobą nawet kontaktu wzrokowego.
Odkrycie pani Soler jest wyjaśnieniem dokonanej kilka lat wcześniej obserwacji. Zauważono wówczas, że szkodniki nad- i podziemne z powodu nieznanych wówczas interakcji unikają bytowania na jednej roślinie. Zespół odkrył także, że jeśli już dojdzie do takiej sytuacji, jest ona wyraźnie niekorzystna dla obu stron. W związku z tym system "telefoniczny" powstał najprawdopodobniej w drodze selekcji naturalnej - osobniki, które go wykształciły i w ten sposób unikały niepotrzebnej konkurencji, radziły sobie znacznie lepiej w środowisku.
Przy okazji odkryto jeszcze jedną ciekawą zależność. Zauważono bowiem, że całą tę subtelną komunikację "podsłuchuje" pewien gatunek pasożytniczych pszczół, które składają jaja w ciałach owadów żerujących na liściach. Jeżeli taka pszczoła przelatuje obok rośliny i wyczuwa zapach wytwarzany przez szkodnika korzeni, wtedy wie, że nie może liczyć na obecność żywiciela i porzuca dane miejsce, szukając kolejnego.
Badacze przypuszczają, że proces komunikacji z wykorzystaniem roślin może być bardziej rozpowszechniony w naturze, niż się nam wydaje. Weryfikacja tej teorii wymaga jednak dalszych badań.
Komentarze (13)
inhet, 25 kwietnia 2008, 15:45
Z tymi pszczołami to może jednak być przesada. Po co im jakiś podsłuch, jeśli nie znajdą na drzewie ofiar?
mikroos, 25 kwietnia 2008, 22:57
Czy losując na oślep jedną z 50 piłeczek nie byłbyś szczęśliwy, gdybyś dostał na wstępie informacje, których piłeczek na pewno warto unikać? To działa jak sito, od razu informuje, że tu nie warto zaglądać.
inhet, 25 kwietnia 2008, 23:14
Jeśli widzę, że bar wegetariański, to nie muszę wchodzić i pytać o hamburgery, no nie? ;D
mikroos, 25 kwietnia 2008, 23:29
Ale przecież na tym drzewie jak najbardziej urzęduje jędrne mięcho :>
inhet, 26 kwietnia 2008, 01:11
W tym właśnie rzecz, że nie, jeśli są szkodniki korzeniowe. Wszak one to groźnymi telefonami spędzą lokatorów z liści, i na listkach będzie pustka, przynajmniej w zakresie interesującym pszczołę.
mikroos, 26 kwietnia 2008, 01:23
No ale właśnie o to chodzi!! Wracam do przykładu losowania piłeczek: wolisz wylosować jedną z pięćdziesięciu, czy dostać cynk, że np. wszystkie zielone to na pewno nie to, czego szukasz? Wtedy zawężasz sobie pole poszukiwań.
Gość fakir, 26 kwietnia 2008, 22:14
Cytaty 1
Substancje informacyjne, "przesłanie" informacji,system "telefoniczny",subtelną komunikację "podsłuchuje",
Czy Wam się także wydaje, że te sformułowania są kompletnie bez sensu ? Przecież ta "substancja informacyjna" to prawdopodobnie jakiś metabolit który po prostu krąży w roślinie / a nie jest "przesyłany" / Jaka to "subtelna komunikacja" którą w dodatku jakiś owad podsłuchuje? Z pewnością także nagrywa, a nasytępnie kopiuje i przesyła do jajeczek a owadziki potomne odtwarzają te informacje i wczytują do pamięci jak dorosną.
Czy naprawdę nie można stwierdzić, że te robale które siadały na roślinkach podgryzanych od dołu były niedożywione bo było im wszystko jedno czy jest tam ten metabolit czy nie, a potem miały mniej jajeczek. A te którym ten metabolit nie smakował miały większe jajeczka. I przekazały tę cechę większej ilości zdrowszych robali.
Cytat 2
Badacze przypuszczają, że proces komunikacji z wykorzystaniem roślin może być bardziej rozpowszechniony w naturze, niż się nam wydaje. Weryfikacja tej teorii wymaga jednak dalszych badań.
Czy "badacze przypuszczający" że jest to zjawisko powszechne powinni się zajmować badaniami? Ja mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że jest to zjawisko powszechne wśród robali, które dzisjaj żyją bo tylko takie były w stanie przeżyć.
A jesli uważają to za proces komunikacji pomiędzy robalami zjadającymi korzenie i robalami zjadającymi liście. Wówczas ja oczywiście komunikuję się z dziurą w jezdni i wymieniam z nią informację a tę subtelną komunikację podsłuchuje "pomoc drogowa".
Czy "informacja" i "komunikacja" ma rzeczywiście tak szeroką definicję?
mikroos, 26 kwietnia 2008, 22:30
Zwróć, proszę, uwagę, że Kopalnia jest serwisem popularnonaukowym, a nie naukowym. Oznacza to dwie rzeczy: informacja MUSI być zrozumiała, a także musi być interesująca. Z tego powodu dozwolona jest pewna ilość uproszczeń i zwrotów potocznych. Ciekawe, jak byś zareagował, gdyby np. zamieszczane tutaj teksty z zakresu immunologii albo genetyki molekularnej (ot, choćby interferencji RNA) pisać wyłącznie z użyciem języka naukowego na zasadzie przepisania fachowej publikacji.
Dokładna struktura chemiczna i nazwy związków to sprawy drugorzędne w tego typu formach przekazu. Poza tym przy każdym artykule masz podane źródło, z którego zaczerpnięta została informacja. Tam możesz znaleźć szczegóły w formie czysto naukowej (która byłaby zapewne śmiertelnie nudna dla osoby niezwiązanej z tematem!), jeżeli masz takie życzenie.
Ale to oczywiście tylko moja opinia i moje rozumienie misji tego serwisu. Jeżeli Mariusz lub Ania chcą powiedzieć cokolwiek na ten temat, to oczywiście ja się nie wtrącam
Ależ właśnie o to chodzi, że na swój sposób jest "przesyłany", bo owad go wydziela do systemu wodnego rośliny, a ta przenosi go na powierzchnię i rozpyla poprzez parowanie.
Przyznam się, że tego zarzutu nie rozumiem. Jeśli mogę prosić o jaśniejszą jego prezentację, to bardzo proszę.
Ale gdyby chodziło o bezpośredni wpływ jakiejś substancji na wydzielanie jajeczek, to żeby postawić taką tezę, musiałbyś udowodnić, że to właśnie ona odpowiada za sugerowany przez Ciebie proces.
Powiedzieć możesz absolutnie wszystko, bo papier (nawet ten wirtualny) zniesie wszystko. Problem w tym, że żeby uznać coś za fakt, w świecie nauki trzeba to udowodnić, takie są już reguły. Aktualnie istnieje hipoteza, którą zgodnie z regułami nauki należy teraz zweryfikować. Jest przesłanka, będą badania, będą wyniki, będą wnioski. I jeśli będą pozytywne, wtedy będzie można sobie powiedzieć, że zjawisko jest powszechne wśród robali.
Ale na swój sposób można to uznać za komunikację. Jak by nie patrzeć, ewolucja wybrała te osobniki, które wysyłały informację i te, które ją odbierały (nawet jeśli nie robią tego z myślą o sobie). Na tej samej zasadzie można by było uznać, że komunikacja niewerbalna u ludzi to nie komunikacja, bo nie jest świadoma. A jednak jest komunikacją, bo zachodzi wymiana informacji zakodowanej w określony sposób. Oczywiście jest to kwestia interpretacji, ale moim zdaniem opisany w artykule fenomen to komunikacja, nawet jeśli jest to jej okrojona forma.
Gość fakir, 26 kwietnia 2008, 22:56
a.zwróciłem uwagę,
b.zgoda,
c.to był żart,
d.o matko! tego chyba nie trzeba już udowadniać naukowo?
e.OK
Muszą z Tobą uważać bo nie wnikasz w sedno nie traktujesz wypowiedzi całościowo. Może też nie wyrażam się dostatecznie jasno.
Krytykuję zbytnią moim zdaniem antropomorfizację.
waldi888231200, 26 kwietnia 2008, 23:12
A ja się z tobą zgadzam , dorzucę tylko że drzewo zatakowane przez szkodniki wysyła sygnał o tym zdarzeniu na jeszcze jeden sposób poprzez swoje PM.
Drzewka herbaty (czy czegoś takigo) rosną co 5 m na stepie, podchodzi koza i obgryza tylko trzy listki i odchodzi żeby za 10 min powtórzyć ten sam numer z innym drzewkiem. Dlaczego?? otóż ktoś się temu przyglądał i odkrył - że w momencie kiedy urwała pierwsze listko to wszystkie drzewka w zasięgu 200 metrów zaczeły wydzielać chyba tianinę i to w takiej ilości że 4 listko obciełoby kozie nogi na kilka minut (a mogłaby się stać w tym czasie przekąską dla jakiegoś drapieżnika) . Ale ona o tym wie , wie również że za 10 min może powtórzyć ten sam numer. 8)
Ten naukowiec chyba nazywał się Becer (Bacer??) robił potem doświadczenia z EKG podpiętym do innych rośli w laboratorium i wyszło mu że one czują ból , strach, radość , muzykę tylko do komunikacji nie używają mowy.
mikroos, 26 kwietnia 2008, 23:51
Nie rozumiem: nie wnikam w sedno, czy nie traktuję całościowo? Dla mnie jedno z drugim stoi we wzajemnej sprzeczności.
Gość fakir, 27 kwietnia 2008, 01:19
Gdybyś nie zajmował się poszczególnymi zdaniami tylko potraktował tekst całościowo to byś zauważył, jakie było sedno i do niego się odniósł. Ponieważ zajmowałeś się zdaniami wyrwanymi z kontekstu odnosiłeś się do spraw dla mnie nieistotnych. W stwierdzeniu że nie wnikasz w sedno i nie traktujesz mojej wypowiedzi całościowo nie ma sprzeczności.
A sens jest taki: nie podoba mi się antropomorfizacja zastosowana szczególnie w powyższym artykule. Używa się pojęc, które mają sens w relacjach międzyludzkich a w przypadku robali brzmią śmiesznie a nawet wprowadzają zamieszanie.
Ty po analizie szczegółów odniosłeś się jak zrozumiałem do tego co było sensem i nie zgadzasz się ze mną. Uważasz, że wszystko jest OK. Chociaż piszesz także " na swój sposób można to uznać za komunikację ". No właśnie można, ale po co?
mikroos, 27 kwietnia 2008, 10:11
Okej - czyli treść nienajgorsza, forma widocznie nie do końca Tobie odpowiada. Nie ma sprawy, to Twoja opinia. DLa mnie najważniejsze, że teraz rozumiem, co miałeś na myśli Pozdrawiam