Przypadkowe odkrycie, wielkie nadzieje
Nietypowego odkrycia dokonali lekarze z Uniwersytetu Kalifornijskiego podczas próby rozprawienia się z nawracającymi infekcjami u jednej ze swoich pacjentek. Oprócz ustalenia przyczyny, dla której organizm kobiety nie radził sobie z zakażeniami, udało im się zaobserwować zjawisko, które może pomóc leczyć choroby autoimmunizacyjne, takie jak np. reumatoidalne zapalenie stawów.
Po kilku latach nieudanego leczenia i wielu wykonanych testach, badacze z Kalifornii postanowili sprawdzić, jakie rodzaje przeciwciał są wytwarzane przez komórki odpornościowe ich pacjentki. Wiedząc, że każde z nich wiąże się wybiórczo tylko z określonymi czasteczkami i wpływa na ich funkcjonowanie, byli przekonani, że pomoże to w zrozumieniu istoty tajemniczej choroby.
Szczegółowe analizy wykazały, że krew kobiety zawiera przeciwciała skierowane przeciwko 1-fosforanowi sfingozyny (ang. sphingosine 1-phosphate - S1P). Cząsteczka ta, zlokalizowana m.in. na kluczowych dla odporności limfocytach T, odgrywa istotną rolę w "organizowaniu" ich migracji. Zablokowanie funkcji S1P przez przeciwciała sprawiało, że limfocyty T nie były w stanie pełnić prawidłowo swojej roli. Efektem były właśnie uporczywe zakażenia.
W prawidłowo funkcjonującym organizmie ogromna część komórek układu odpornościowego spędza większość swojego życia w węzłach chłonnych - "gniazdach", w których przesiadują, czekając na płynące z organizmu sygnały o zagrożeniu. Gdy tak się stanie, opuszczają węzeł i docierają wraz z krwią do miejsca, w którym potrzebna jest ich aktywność. Jedną z cząsteczek istotnych dla uruchomienia tego procesu jest właśnie S1P.
Sytuacja ta, choć jest zwykle korzystna dla organizmu, w pewnych okolicznościach może być niepożądana. Dzieje się tak np. podczas rozwoju tzw. chorób autoimmunizacyjnych, w przebiegu których układ odpornościowy atakuje własne, zdrowe tkanki, oraz po przeszczepach, gdy organizm odrzuca organ pochodzący od innego człowieka.
Lekarze z Uniwersytetu Kalifornijskiego wierzą, że odkrycie niezwykłych molekuł otwiera drogę ku nowej generacji leków, których zadaniem będzie blokowanie funkcji S1P. Swoje przypuszczenia potwierdzili wstępnie w doświadczeniu na myszach. Zwierzęta te cierpiały wrzodziejące zapalenie jelita grubego - jedną z chorób autoimmunizacyjnych najczęściej spotykanych u ludzi. Okazało się, że przeciwciała wiążące S1P istotnie zmniejszały intensywność objawów schorzenia, poprawiając stan zdrowia zwierzęcia.
Niestety, autorzy odkrycia nie wspomnieli w swojej publikacji o tym, czy chorej kobiecie udało się pomóc z jej własnym schorzeniem...
Komentarze (9)
szpaku, 23 stycznia 2009, 02:10
no tak tylko że wtedy uzyskają efekt upośledzenia odporności swoistej=nabytej czyli to z czym walczyli u tej pacjentki, chociaż hmmm może dało by się wykombinować coś żeby wyłączać tylko komórki autoreaktywne trzeba pomyśleć
kappa, 23 stycznia 2009, 03:31
Oto, czego się dowiedziałem będąc na 2-tygodniowym szkoleniu/wczasach zdrowotnych:
* Nadwrażliwość na niektóre pokarmy powoduje zwiększoną ilość przeciwciał klasy IgG we krwi przeciw pokarmom alergizującym
* U około 45% populacji występują nietolerancje pokarmowe. Jest to łagodna forma alergii pokarmowej.
* Pierwsze objawy nietolerancji występują dość późno (od kilku godzin do 3 dni), dlatego nie są kojarzone z jedzonym pokarmem
* Długotrwałe spożywanie produktów, na które jest się uczulonym prowadzi do przewlekłych chorób – jest to związane z miejscem odkładania się tzw. „kompleksów immunologicznych”.
* Mechanizm:
- W zdrowym organizmie strawiony pokarm przedostaje się z jelita do krwi (żyła wrotna) i rozprzestrzenia się po całym układzie
- Wadliwe żywienie, przyjmowanie leków, stres prowadzą do niedoboru enzymów trawiennych i w rezultacie do „zespołu przeciekających jelit”
- Nie strawione cząstki pokarmu (np. białka) przenikają do krwi, gdzie rozpoznawane są jako ciało obce
- Układ immunologiczny zaczyna się przed nimi bronić wytwarzając przeciwciała typu IgG przeciw pokarmom, których organizm nie toleruje
- Przeciwciała łączą się z tymi resztkami tworząc w ten sposób „kompleksy immunologiczne” (alergen+przeciwciało IgG) odkładają się one głównie w stawach, ale również w innych narządach (np. zatokach)
- Odkładanie się kompleksów immunologicznych w narządach przez wiele lat powoduje uaktywnianie się leukocytów próbujących zwalczyć nagromadzone depozyty, co prowadzi do przewlekłych chorób autoimmunologicznych.
Lekarstwem na to jest kilkutygodniowa dieta ważywno-owocowa (bezglutenowa). Badania dowodzą, że dieta ta przywraca poprawne działanie układu immunologicznego nawet na poziomie genetycznym (błędnie działające geny wracają do swojej pierwotnej funkcji).
Moja żona doświadczyła tego na własnej skórze. Wiele lat leczenia zatok przeróżnymi antybiotykami nic nie pomogło, a nawet pogorszyło jej stan. Po wczasach na długo zapomniała, że w ogóle ma zatoki.
Dla mnie antybiotyk to ostateczność.
mikroos, 23 stycznia 2009, 06:36
Cześć, kappa
Wszystko, co napisałeś/aś jest prawdą, ale tylko przy jednym założeniu: alergenem jest gluten. Jeżeli źródłem nadwrażliwości jest inny składnik, dieta bezglutenowa nic Tobie nie da. I wtedy zaczynają się problemy, bo jak sam zauważyłeś/aś, skojarzenie choroby z czynnikiem wywołującym ją jest bardzo ciężkie.
A na zatoki bardzo dobrze pomagają kropelki ze sterydami - warto zapytać o nie lekarza, bo u większości chorych bardzo dobrze opanowują objawy w przypadku ich zaostrzenia.
Pozdrawiam
zielarz, 23 stycznia 2009, 13:33
Odradzam sterydy będą pomagać ale na krótką metę(to tak jak by choremu na depresje przepisać amfetamine ,na krótką metę pomoże a potem już będzie równia pochyła ).
Polecam inhalacje olejkami z drzewa herbacianego i eukaliptusa 2/3 razy dziennie to powinno pomóc nie naruszając odporności.
kappa, 24 stycznia 2009, 01:55
Masz racje, zastosowalem 'skrot myslowy'
Ale generalnie prawda jest taka, ze glutaminian sodu jest dodawany praktycznie do wszystkiego jako polepszacz smaku i prawdopodobnie nie toleruja go organizmy duzej wiekszosci ludzi, dlatego mowilem o diecie wazywno-owocowej. Poza tym dieta ta jest zbawienna nie tylko w kwestii nietolerancji (wazywa bardzo rzadko uczulaja-zdarzylo sie tam w historii pare osob, ktore mialo nietolerancje na surowy seler), ale tez niesamowicie (ale naprawde niesamowicie) pomaga na wiele schorzen jak np. cukrzyca, nadcisnieniem, miazdzyca ... Widzialem kobiete, ktora stracila wzrok wlasnie przez cukrzyce. Po kilku tygodniach zaczela widziec. Opowiadali o gosciu, ktory nie widzial od 10 lat. Nawet lekarze z osrodka nie dawali mu szans. Po kilku tygodniach zaczal rozpoznawac ciemno/jasno i ciagle robil postepy. Byl tez ktos sparalizowany. Po kilku tygodniach (!) zaczal poruszac konczynami. Oczywiscie nie byl to paraliz z powodu uszkodzenia rdzenia, ale wlasnie z powodu zablokowania przez toksyny ukladu nerwowego. Nikt go nie potrafil wyleczyc. Uwolnienie organizmu od toksyn naprawde daje niestamowite rezultaty. Spotkalem tez chlopaka, ktory przyjezdza tam od kilku lat. Mial taka degeneracje stawow, ze lekarze w Anglii przepowiadali mu juz wozek inwalidzki. Teraz musi jesc wazywka trzy lub cztery razy w roku (kuracja trwa jednorazowo 2 tygodnie), no ale jest po co sie meczyc - chlopak porusza sie bez najmniejszego problemu i bolu.
Kurde, jak czytam to, co napisalem, to to sobie mysle, ze jestem jakis nawiedzony Ale wiem, co widzialem. Widzialem tez wyniki mojego ojca (tak, tak, byla tam juz cala moja rodzinka ) Z 16 przeroznych tabletek dziennie zszedl na 2. Potem musial wrocic do brania lekow, bo przerwal diete.
Jesli chodzi o inne nietolerancje (mleko, kakao, zyto, jajka, itd. itp.), to wystarczy po prostu na kilka miesiecy odstawic te produkty. Nietolerancja po tym czacie przechodzi. Niestety test na nietolerancje jest dosc drogi. Kosztuje 600PLN, ale chyba warto raz na pare lat sobie zrobic zamiast wydawac na lekarstwa (ktore, nota bene, tez sie odkladaja w stawach).
Dobra juz sie zamykam, bo zaraz mnie zbanuja
mikroos, 24 stycznia 2009, 09:33
Nikt Ciebie nie zbanuje, nie martw się Tylko mam małą uwagę: mylisz glutaminian sodu (sól aminokwasu) i gluten (białko), dwa zupełnie różne związki o bardzo różnym charakterze chemicznym i biologicznym. Faktem jest, że glutaminian jest podejrzewany o wiele niekorzystnych działań na ludzki organizm, ale jest to związek zupełnie inny od glutenu.
A co do cukrzycy - szczerze mówiąc, wierzyć mi się nie chce, że ktoś odzyskał wzrok po 10 latach. Neurony (to one są odpowiedzialne za przenoszenie informacji wzrokowych) nie regenerują się tak łatwo, więc jeśli raz zginą, to raczej już się nie odbudowują. Chociaż bez wątpienia prawdą jest, że dieta warzywna potrafi zdziałać cuda
Pozdrawiam!
kappa, 25 stycznia 2009, 02:54
Dzieki za info. Zwracali tam uwage na oba zwiazki, a ze z chemii bylem dosc cienki, to myslalem, ze to jeden pies
Jesli chodzi o wzrok, to sa dwa przypadki: kobieta, ktora go stracila po cukrzycy i odzyskala calkowicie (bylem z nia na jednym turnusie, wiec mialem okazje porozmawiac) - ona byla niewidoma krocej - z tego, co pamietam, to nie wiecej niz kilka(moze nascie) miesiecy. Drugi przypadek, to gosc, ktory nie widzial 10 lat. Nie wiem z jakiego powodu stracil i nie wiem czy calkowicie odzyskal. Wiem tylko tyle, ze zmiany zaczely sie cofac - mimo, ze nawet lekarze z osrodka nie dawali mu wiele nadziei.
Pozdro!
mikroos, 25 stycznia 2009, 03:24
Wiesz co, podejrzewam, że "utrata" wzroku w tej sytuacji to raczej jego poważne osłabienie (zdarza się, że ktoś określa utratę jako osłabienie do takiego stopnia, że wzrok przestaje tak naprawdę spełniać swoje zadanie, choć w rzeczywistości nie jest to utrata jako taka). Gdyby wzrok całkowicie zaniknął, oznaczałoby to prawdopodobnie śmierć komórek nerwowych z powodu wysokiego stężenia glukozy. Problem w tym, że jeśli raz obumrą, nie odtworzą się - tak już jest zbudowany nasz organizm. Także podejrzewam, że te komórki były raczej uszkodzone, co doprowadziło raczej do poważnego osłabienia wzroku, ale wątpię, czy do jego utraty.
Swoją droga, może pochwalisz się, cóż to był za wyjazd? Prezentowana tam wiedza wygląda bardzo rozsądnie, w przeciwieństwie do wielu przypadków, gdy zaprzeczanie konieczności stosowania leków zahacza mocno o odcięcie się od zdrowego rozsądku.
Pozdrawiam... no i zdrówka życzę
kappa, 26 stycznia 2009, 02:58
Być może rzeczywiście było to tylko 100% osłabienie. Wiadomo - dieta nie naprawi np. przerwanego rdzenia, a raczej potrafi tylko przywrócić prawidłowe działanie komórek wynikające z ich genetycznego zaprogramowania, za czym idzie niestety fakt, ze nie radzi sobie z chorobami genetycznymi - błędnym programem. To tak jak by procesor wykonywał wadliwie niektóre instrukcje. Nawet najpiękniej napisany program w języku wysokiego poziomu nie poradzi sobie z takim problemem. Wtedy jest potrzebny magik od assemblera (genetyk), który będzie umiał obejść problem
Ośrodek mieści się w miejscowości Gołubie. Tzn. są tam dwa ośrodki: jeden tańszy - ludzie którzy byli w obu wracają właśnie do tego, bo jest bardziej klimatyczny i ma lepsze jedzenie, drugi droższy - z atrakcjami typu korty tenisowe, basen itp. Wykładowcy ci sami. Myślę, że warto tam jechać, chociaż ja przez jakiś czas tam nie pojadę, bo raczej nie można tego wyjazdu traktować jak normalnego urlopu wypoczynkowego. Jednak dwa tygodnie na warzywkach z codziennymi zajęciami sportowymi to nie to samo, co wylegiwanie się na basenie w Egipcie i popijanie drinków
Pozdrawiam i również życzę zdrowia