Wydarzenia muzyczne dla niesłyszących
Osoby niesłyszące mogą grać na instrumentach, wykorzystując drgania generowane przez struny czy pudło rezonansowe, czemu więc nie miałyby się bawić na dansingach czy w specjalnie przystosowanych klubach nocnych? W Jyväskylä w Finlandii zorganizowano niedawno imprezę właśnie dla nich. Zastosowano system podpowiedzi wzrokowych, zapachowych i ruchowych.
SenCity, nie mylić z Sin City, to firma Holendra Ronalda Ligtenberga. Oprócz zwykłego, zatrudnia kilku "didżejów" pomocniczych, w tym zapachowego. Wonie unoszące się z podgrzewacza i rozprowadzane nad tłumem przez zwykły wentylator pozwalają zinterpretować nastrój muzyki, np. cytrusowy skojarzono z wesołą, optymistyczną melodią. Poza tym pomyślano o grupie migających tancerzy. Ich zadanie polega na interpretacji muzyki za pomocą ruchu i języka migowego. W platformie na podłodze zamontowano też przekaźnik wzmacniający drgania.
To pierwszy tak rozbudowany system muzyczny dla osób niesłyszących. Kluby dla głuchych nie są nowością, ale zazwyczaj wykorzystują tylko drgania związane z basami. W ten sposób można jednak wyczuwać rytm, ale już nie emocje czy nastrój utworu.
Pionierskie noce muzyczne dla niedosłyszących i głuchych zaczęto organizować ok. 5 lat temu w Londynie. Stała za tym organizacja Deaf Rave. Pomysł szybko się przyjął i już wkrótce realizowano go na całym świecie.
Po występach dla SenCity kilka zespołów muzycznych zaczęło stale współpracować z migającymi tancerzami. W ten sposób wzbogacają swój show.
Komentarze (10)
este perfil es muy tonto, 13 października 2008, 14:15
hmm ja ostatnio nieco popogowałem i zastanawiałem się z jakich elementów składa się "muzyka" na koncercie i co składa się na zabawę tańczącej widowni.nie są to tylko dźwięki,ale chyba jednak głównie,niestety nie znam się na dźwiękach.Myślę, że koncerty dla głuchych to nieco jak ryba w sosie pomidorowym, podana bez ryby.
k0mandos, 14 października 2008, 10:49
Szkoda mi ludzi niesłyszących, ale to już jest paradoks. Mnie by taka impreza bardziej zdołowała, niż rozbawiła (gdybym był niesłyszącym). Być może moje nastawienie wynika z pełnosprawności.
thibris, 14 października 2008, 11:47
Zauważ że dla nich to jedyna taka okazja do "wyczucia" muzyki. Czemu mieliby się dołować ? Pewnie pogodzili się z tym że są niesłyszący i nie mają kompleksów idąc na taką potańcówę. W końcu idą się tam bawić
k0mandos, 14 października 2008, 13:53
Wszystko zależy od kwestii nastawienia, ja nie dorosłem jeszcze do takiej samoświadomości, że mogę stwierdzić co by było, gdybym był niepełnosprawny, nie umiem się postawić w takiej sytuacji.
waldi888231200, 14 października 2008, 16:39
Coraz więcej o aktywności niepełnosprawnych, czyżby taka przyszłość miała dotyczyć wszystkich??
thibris, 15 października 2008, 11:01
Nie, po prostu coraz więcej ludzi uważa ich za pełnoprawnych obywateli. Kiedyś chowano ich w domu, albo w mogile, bo byli nieprzydatni. Dzisiaj w pracy i życiu codziennym liczy się nie tylko sprawność ruchowa i siła fizyczna, więc Ci ludzie się mogą sprawdzać w dzisiejszym świecie. Dodatkowo mają masę udogodnień od wózków zaczynając, na takich myszkach kończywszy - i dzięki nim mogą wyrównywać różnicę pomiędzy człowiekiem pełno i niepełnosprawnym w pewnych dziedzinach.
4tisanimus, 29 października 2008, 13:51
ok.. ok...
wszystko fajnie - tylko czy Ci ludzie czerpia radosc z tkeiego odbierania muzyki?
Bo ja odnosze wrazenie ze to tak jakby sie chcialo pokazac ze oni moga sie tak samo zachowywac przy roznej muzyce, jak osoby pelnosprawne - skakac przy wesolej - kolysac sie przy smutnej...
tylko po co? Czy to sprawia przyjemnosc... takie odgrywanie roli slyszacego zaleznie od przekazywanych komunikatow? :|
Nie jestem głuchy, wiec nie wiem... ale wydaje mi sie ze nie.
mikroos, 29 października 2008, 15:40
Czy naprawdę musicie być świętsi od papieża?
Zaproponowano niesłyszącym rozrywkę, oni na to przystali. Widocznie mieli jakiś powód i podobała im się myśl o tym. Po co na siłę bronić ich przed tym, czego oni sami chcieli, i gdybać, czy chcieli?
thibris, 29 października 2008, 16:14
Chcieli czy nie chcieli - oto jest pytanie. A odpowiedź przyniesie rynek. Nikt nikogo na siłę tam zaciągał nie będzie. Jeśli się odbiorcom nie spodoba, to inicjatywa/klub padnie i tyle.
mikroos, 29 października 2008, 16:23
No i właśnie o to mi chodzi. Sami niesłyszący zadecydują, więc o czym tu w ogóle rozmawiać? Dla mnie to jest jedna z tych notek, które warto przeczytać i które na pewno są ciekawe, ale komentarze są pod nimi (szczególnie komentarze tego typu) niepotrzebne.