Zjadając spermatofory, rekompensują sobie wysiłek związany z seksem
Samice mątw Sepiadarium austrinum zjadają część ejakulatu partnera. Naukowcy z Monash University oznakowali spermatofory węglem 14C i dzięki temu stwierdzili, że zdobyte w ten sposób składniki odżywcze trafiały do komórek somatycznych. Dodatkowo zapobiegliwa kochanka korzystała z nich podczas oogenezy.
Nigdy wcześniej nie obserwowaliśmy czegoś takiego ani u głowonogów, ani u zwierząt z zapłodnieniem zewnętrznym - podkreśla biolog ewolucyjny Benjamin Wegener.
Ejakulat większości gatunków zawiera składniki odżywcze dla plemników. Jak widać, można je także spożytkować, uzupełniając zasoby energetyczne po wyczerpującym seksie. W seksie wszystko jest energożerne, a sam akt należy do ryzykownych. Można się czymś zarazić, zostać zjedzonym przez drapieżnika, poza tym spółkowanie oznacza chwilową rezygnację z poszukiwania pokarmu. Jeśli dany osobnik potrafi wykorzystać czyjeś inwestycje reprodukcyjne, zwraca mu się wysiłek związany z uprawianiem seksu.
Australijczycy zajmowali się mątwami z zatoki Port Philip w południowej części stanu Wiktoria. W zbiorniku obserwacyjnym, pary zaczynały niezwłocznie kopulować, a samica zjadała spermatofory. Dzięki temu, że S. austrinum są niemal przezroczyste, naukowcom łatwiej było określić płeć i stwierdzić, że samice rzeczywiście pożerały część ejakulatu.
Ejakulat trafia do kieszeni przy dziobie samicy (ang. buccal cavity); część spermatoforów osadza się u jego podstawy. Z tego uprzywilejowanego miejsca pochodzą wszystkie plemniki wykorzystane do zapłodnienia jaj. Samica ma na to 3 tygodnie, bo później gamety zaczynają się rozkładać. Niektóre pakiety lądują jednak dalej od kieszeni. Mogąc sięgnąć do nich dziobem, samica zaczyna zdrapywanie i zjadanie.
W przyszłości Australijczycy zamierzają ustalić, czy zjadanie spermy zapewnia potomstwu samicy jakieś korzyści.
Komentarze (1)
radar, 6 czerwca 2013, 08:05
Ludzie też tak mają, widziałem na filmiku... (chyba na Discovery )