Komercyjny robot stomatologiczny
Showa Hanako 2 to japoński fembot, który na fotelu dentystycznym reaguje dokładnie jak człowiek. Zaprojektowali go robotycy z Showa University, którzy utrzymują, że poziom jego zaawansowania pozwala na przekazanie maszyny w ręce ćwiczących studentów stomatologii.
Choć prototyp powstał ponad dekadę temu, komercyjna wersja fembota zadebiutowała na konferencji prasowej pod koniec czerwca. Potrafi mrugać, kichać, potrząsać głową, kaszleć, a nawet dławić się (akademicy odtworzyli odruch krztuśny). Dzięki technologii rozpoznawania głosu, adepci stomatologii mogą nawet przeprowadzić podstawowy wywiad czy prostą rozmowę z mechaniczną pacjentką.
Ciekawostką jest, że podczas projektowania m.in. wyściółki jamy ustnej i języka Showa Hanako 2, które są w przypadku robota stomatologicznego najważniejszym elementem, naukowcy wykorzystali osiągnięcia czołowego japońskiego producenta sekslalek Orient Industry. Prof. Koutaro Maki ujawnia, że w kontakcie z Orient Industry pozostawali przez ponad 10 lat, czyli od momentu wyprodukowania Hanako 1. Prof. podkreśla, że bez realistycznego wyglądu, a więc m.in. idealnej skóry, fembot nie wywoływałby u użytkowników odpowiedniego efektu psychologicznego, a studenci powinni się czuć w towarzystwie Hanako jak z prawdziwym człowiekiem przechodzącym przegląd czy borowanie.
W robocie wprowadzono wiele ulepszeń. W przeszłości skórę wytwarzano z poli(chlorku winylu), teraz wykorzystuje się silikon. Maki podkreśla, że by zapobiec zalewaniu elektroniki wodą, język i wnętrze ust powinny być wykonane z jednego kawałka. Niestety, nie dysponowaliśmy taką techniką formowania. Wtedy właśnie z pomocą przyszedł Orient Industry.
Fembot przechowuje dane na temat zachowania każdego z "operatorów". Można odtworzyć ich wypowiedzi, dzięki czemu doskonale spełnia swą edukacyjną funkcję. Do sprzedaży trafi jeszcze w tym roku. Nawet pierwsza wersja fembota tak bardzo się spodobała, że chęć sprzedaży zgłosiło ok. 5 krajów. Od początku zespół z Showa University uważał, że robot powinien być skomercjalizowany pod egidą rządu i zaangażowanych w projekt organizacji, a nie pojedynczego uniwersytetu czy firmy.
Komentarze (1)
wilk, 1 lipca 2011, 18:19
Ugh, aż mnie wszystkie zęby rozbolały od patrzenia. ;] Japończycy to mają obsesję na punkcie robotów. Brakuje mi tam jednak odgłosów wrzasku i upychania tony wacików do ust.