Syberyjski metan w powietrzu
Naukowcy odkryli, że na północy Syberii z dna morskiego uwalniają się olbrzymie ilości metanu - bardzo groźnego gazu cieplarnianego. Obecnie, nie wiadomo jednak, jego uchodzenie z zamarzniętego dna jest procesem naturalnym, który ma miejsce od dawna, czy też związane jest z ocieplaniem się klimatu.
Uczeni obliczają, że z nowo odkrytego źródła emisji do atmosfery trafia około 8 milionów ton metanu rocznie. To tyle, co ze wszystkich oceanów.
"Wieczna zmarzlina znajdująca się pod powierzchnią wody traci swoje właściwości, które czyniły ją nieprzeniknioną barierą" - mówi Natalia Shakhova z University of Fairbanks. Brała ona udział w badaniach, podczas których mierzono poziom metanu w wodzie i powietrzu w 5000 lokalizacji szelfu arktycznego wschodniej Syberii. Pomiary wykonywano w latach 2003-2008. Okazało się, że w niektórych miejscach z wody unoszą się bańki z metanem. Dotychczas sądzono, że wieczna zmarzlina jest nieprzeniknioną barierą, w której metan został na stałe zamknięty. Okazuje się jednak, że nie jest to prawda. Jak informuje Shakhova, stężenie metanu w Arktyce jest obecnie największe od 400 000 lat.
Rosnące temperatury mogą tylko przyspieszyć proces uwalniania się syberyjskiego metanu.
To dobrze, że emisja ta została udokumentowana, ale nie możemy powiedzieć, że oznacza to jej wzrost - stwierdził Martin Heimann z Instytutu Maksa Plancka. Uwalnianie się metanu może mieć miejsce od ostatniej epoki lodowcowej - dodaje. Przypomina ponadto, że 8 milionów ton, to niewielka ilość w porównaniu z ogólnoświatową emisją wynoszącą 440 milionów ton.
Odkrywcy nowych źródeł emisji apelują o ich ciągłe monitorowanie. Działania takie pozwolą bowiem stwierdzić, czy uwalnianie się gazu postępuje ze stałą prędkością, czy też jest zapowiedzią nadejścia okresu znacznie zwiększonej emisji metanu do atmosfery.
W wiecznej zmarzlinie uwięzione są gigantyczne ilości metanu. Uwolnienie się do atmosfery niewielkiej jego części może wywołać gwałtowne zmiany klimatyczne.
Komentarze (7)
odalisques, 5 marca 2010, 23:09
Oj coś się zagmatwało
bulla, 6 marca 2010, 00:59
czegos tu nie rozumiem. jezeli gas sie ulatnia spod dna morskiego wiec cos musi je ogrzewac od spodu bo raczej warunki klimatyczne na powierzchni nie powinny miec znaczenia? czyzby film 2012 nie byl taki glupi na jaki wyglada?
thibris, 6 marca 2010, 12:30
Film był głupi Warunki klimatyczne na powierzchni przekładają się w niewielkim stopniu na to co się dzieje poniżej lustra wody, ale czasami ta niewielkość ma wielkie znaczenie.
Ciekawe czy można ten metan w sensowny sposób tam pozyskiwać ?
bulla, 6 marca 2010, 17:52
a taki metan jest latwopalny czy jest za bardzo rozrzedzony i sie nie zapali?
mikroos, 6 marca 2010, 21:58
Zabawne. Kiedy chodzi o antropogenne źródła CO2, znacznie mniejsze (w porównaniu do emisji światowej) ilości nagle okazują się katastrofalne i niezwykle ważne.
Mariusz Błoński, 8 marca 2010, 12:39
Te 440 to nie emisja powodowana przez człowieka, ale całkowita.
mikroos, 8 marca 2010, 19:59
Ja wiem, i właśnie o tym mówię Produkcja przez człowieka w przypadku CO2 jest jeszcze mniejsza w stosunku do ogólnej, niż tutaj w przypadku metanu, ale kiedy chodzi o CO2, dla wielu "nie ma wątpliwości", że człowiek powoduje globalne ocieplenie.