Islamiści podpalili bezcenne manuskrypty
Islamiści, uciekający z Timbuktu przed wojskami francuskimi, postanowili dokonać jak największych zniszczeń. Podpalili zbudowaną niedawno przy pomocy RPA bibliotekę Instytut Ahmeda Baby. Nie wiadomo, jak duże są zniszczenia, jak należy pamiętać, że w bibliotece instytutu przechowywano olbrzymią liczbę bezcennych manuskryptów.
W Timbuktu, mieście założonym prawdopodobnie na przełomie XI i XII wieku, w zbiorach prywatnych i publicznych bibliotekach znajdowało się w 2006 roku 150 000 manuskryptów. Niektóre z nich pochodzą z XIII wieku. Naukowcy uważają, że pod piaskami Sahary spoczywają kolejne tysiące pism. Przez setki lat pisane dziedzictwo Mali było ukrywane przez miejscowych pod podłogami domów i w jaskiniach na pustyni w obawie przed ich zniszczeniem czy zagrabieniem przez marokańskich i europejskich najeźdźców.
Teksty te świadczą zarówno o bogactwie literackim, jak i naukowym regionu. Znajdują się wśród nich zarówno podręczniki do matematyki i astronomii oraz pisma traktujące o życiu społecznym i gospodarczym w Timbuktu podczas Złotego Wieku, który miasto przeżywało w XVI w. Wówczas było ono centrum akademickim, na którego uczelnie uczęszczało 25 000 studentów.
Przed sześcioma laty Galla Dicko, dyrektor Instytutu Ahmeda Baby (Baba to urodzony w Timbuktu pisarz, współczesny Shakespeare'owi), w którym znajdowało się się 25 000 tekstów mówił: Manuskrypty te dotyczą wszystkich dziedzin ludzkiej wiedzy: prawa, nauki, medycyny. Mamy też traktat polityczny, którego autor ostrzega intelektualistów, by nie dali się skorumpować polityce.
Na półkach znaleźć można tak różne pisma jak dzieło na temat matematyki, przewodnik po muzyce andaluzyjskiej, romanse czy korespondencje handlową.
Olbrzymią kolekcję ksiąg świadczących o bogactwie kulturalnym tego miejsca zaczęto tworzyć stosunkowo niedawno, gdy rządowi udało się przekonać miejscowych właścicieli prywatnych zbiorów, że powinny one stanowić własność publiczną.
To dzięki tym pismom wiemy, gdzie jest nasze miejsce w historii – mówił w 2006 roku Abdramane Ben Essayouti, imam najstarszego meczetu w Timbuktu.
Uczeni uważają, że to, co do tej pory udało się zebrać, stanowi niewielką część ukrytych jeszcze tekstów. Zdaniem Alego Quld Sidi, przedstawiciela rządu, na odkrycie czeka jeszcze ponad milion manuskryptów. Niektórzy naukowcy uważają, że odkrycie dziedzictwa Timbuktu zmusi Zachód do uznania, że Afryka też ma bogate tradycje naukowe i piśmiennicze.
Specjaliści obawiali się jednak, że gdy sprawa stanie się coraz bardziej głośna, nad manuskryptami zawiśnie poważne niebezpieczeństwo. Do Timbuktu mogły ruszyć całe tłumy turystów i zwykłych złodziei, którzy za wszelką cenę będą starali się zdobyć zwoje na własność.
Dlatego też RPA, przy pomocy USA i Norwegii, zainicjowała "Operation Timbuktu" w ramach której powstała wspomniana na wstępie biblioteka. Do czasu zajęcia Timbuktu przez islamistów udało się tam zgromadzić 100 000 manuskryptów.
Przed czterema dniami budynek został podpalony.
Komentarze (6)
Danio77, 28 stycznia 2013, 14:54
Potwierdza to tylko po raz kolejny, jaką ciemną masą są ludzie twierdzący, że islam to religia pokoju. Ponad 1000 lat rzezi i ludzkiego upodlenia związanego z tą religią nikogo nic nie nauczyło. Ja osobiście jestem ciekaw starcia pomiędzy 'nadstaw drugi policzek' a 'zabij niewiernego psa'. Chyba wiem, kogo obstawić jako zwycięzcę.
Ortodoksyjni Islamisci sa teraz na takim etapie rozwoju, na jakim chrześcijaństwo było w czasach wypraw krzyżowych...
Alek, 28 stycznia 2013, 19:46
Dzisiejszy Egipt, Libia, Algieria i Hiszpania były chrześcijańskie zanim podbili je Arabowie, których udało się zatrzymać dopiero, gdy zapuszczali się w głąb dzisiejszej Francji. Rekonkwista i wyprawy krzyżowe były reakcją po podbiciu połowy ówczesnego chrześcijańskiego świata przez Arabów. Szkoda, że nie udało się tej połowy wówczas odbić.
lester, 29 stycznia 2013, 01:15
To tylko pokazuje z jaką hołotą mamy tam (i nie tylko tam) do czynienia. "Na odejściu spalimy to, bo wam na tym zależy, wy niewierne psy. Poza tym i tak niedługo utoniecie w morzu własnej krwi. Dżihad nie da się zatrzymać." Dalej nie piszę co myślę, bo to portal naukowy, a nie do wymiany osobistych poglądów.
Edit. Coś dopiszę jednak. Widać tu potęgę digitalizacji zbiorów jak i potrzebę jak najszybszego wdrożenia takich działań, szczególnie w rejonach niestabilnych. Nawet jeśli oryginały fizycznie zostaną zniszczone pozostaną nam kopie rozsiane po całym świecie. Chociaż tyle.
Mariusz Błoński, 29 stycznia 2013, 22:39
Utrata samego zabytku jest też bardzo bolesna. Bo często nie chodzi o sam tekst, istotny jest materialny zabytek.
Ja bym przewrotnie powiedział - widać potęgę tradycyjnego rozproszenia i nieufności wobec władz. Manuskrypty przetrwały przez wieki. Dopiero gdy ludzie posłuchali władz i zgromadzono je w jednym miejscu...
romero, 30 stycznia 2013, 16:54
Wg. najnowszych doniesień prasowych, mieszkańcy Timbuktu poukrywali większość najcenniejszych manuskryptów z biblioteki przed wkroczeniem islamistów. Islamiści więc podpalili jedynie te o małej wartości, plus jakieś podstawione książki by ilość się "dzieł" w bibliotece się zgadzała.
Ciekawi mnie jednak czy kiedykolwiek teraz dadzą się namówić do oddania ich do bibliotek lub chociażby do digitalizacji lub badań naukowych.
Mariusz Błoński, 30 stycznia 2013, 19:01
Pytanie, na ile mieszkańcy byli w stanie ocenić wartość dzieł. Ponadto niejednokrotnie już okazywało się, że pozornie mało znaczące dzieło albo jest dziełem wielkiej wagi albo takowe ukrywa. Tak czy inaczej - strata spora.
Jak widać w tak niestabilnych krajach nie ma sensu centralizować zbiorów. Chociażby z przyczyn technicznych. Przypuszczam, że zbiory nie są tak dobrze zabezpieczone jak w USA czy Europie. Dobrze, że koloniści sporo powywozili. Pewnie większość z najcennniejszych zabytków kultury dawno by przepadła, gdyby nie trafiła w ręce Europejczyków i Amerykanów.