Wirus wydłuża życie chorych
Testy kliniczne na niewielkiej grupie pacjentów z najbardziej agresywną formą nowotworu mózgu wykazały, że zastosowanie nowatorskiej terapii z wykorzystaniem wirusa niemal dwukrotnie wydłuża życie chorych. Testy prowadzono na grupie 45 osób, a o ich wynikach poinformowano właśnie na łamach Science Translational Medicine.
Wirusy były już wcześniej używane do walki z nowotworami. Jednak nowa terapia działa odmiennie od poprzednich. Tutaj wirus nie zabija komórki nowotworowej, a przygotowuje grunt pod działanie leku.
Wspomniany wirus, Toca 511, wyszukuje komórki nowotworowe z upośledzonym mechanizmem obronnym i przedostaje się do ich wnętrza. Tam wprowadza do DNA komórki nowe dane, która powodują, że komórka zaczyna produkować enzym o nazwie drożdżowa deaminaza cytozyny (CD - yeast cytosine deaminase). W drugim etapie leczenia pacjentowi podaje się nieaktywną formę leku 5-FU, czyli 5-Fluorouracyl. Środek ten niezwykle skutecznie zabija komórki nowotworowe, jest jednak wysoce toksyczny i niebezpieczny dla pacjentów. Jednak w formie nieaktywnej, wprowadzanej bezpośrednio do mózgu lub do układu krwionośnego, może bezpiecznie krążyć w organizmie, dopóki nie natrafi na komórkę zawierającą enzym CD. Wówczas zamienia się w aktywnego zabójcę.
W badaniach wzięli udział pacjenci z najbardziej agresywną formą nowotworu, a grupę kontrolną stanowili pacjenci z innych badań, którzy mieli taki sam nowotwór. Pacjenci z grupy kontrolnej żyli średnio 7,1 miesiąca od chirurgicznego usunięcia guza i wdrożonego po nim standardowego leczenia. Osoby, które po usunięciu guza były leczone Toca 511 i 5-FU żyły średnio 13,6 miesiąca.
Co ważne, badania wykazały, że nie wystąpiły żadne skutki uboczne ani wskutek podania wirusa, ani 5-FU. Podczas badań w ciele pacjentów nie znaleziono śladów wirusa, był on obecny jedynie w okolicach guza. To sugeruje, że wirus rzeczywiście atakuje wyłącznie komórki nowotworowe.
Pomimo niezwykle obiecujących wyników, musimy pamiętać, że mowa tutaj dopiero o I fazie testów klinicznych. Obecnie trwa II faza testów, w której bierze udział większa liczba pacjentów i sprawdzanych jest więcej aspektów nowej terapii.
Komentarze (1)
tempik, 2 czerwca 2016, 12:12
bardzo dobra taktyka. w dotychczasowych próbach klinicznych pozwalanie wirusowi na niszczenie czegokolwiek, tym bardziej w mózgu to samobójstwo. we krwi jest ciężko trzymać wirusa w ryzach, a w mózgu to już zupełnie niemozliwe. nie dziwi, że takie próby szybko się kończyły po pierwszych zgonach. w tym przypadku jak coś pójdzie nie tak to wystarczy odstawić lek.