Pentagon oskarża
Amerykański Departament Obrony otwarcie oskarżył Chiny o przeprowadzanie cyberataków na amerykańskie sieci. Zwykle oficjele unikają oskarżeń wprost, dotychczas ogólnie mówiono o chińskim zaangażowaniu w tego typu przedsięwzięcia. Teraz w 92-stronicowym raporcie [PDF] Pentagon stwierdził, że szybka modernizacja chińskiego przemysłu obronnego oraz przemysłu wysokich technologii jest napędzana dzięki atakom na sieci w USA i kradzieżom technologii.
Zdaniem autorów raportu, największym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych jest fakt, że dzięki kradzionym technologiom Chiny mogą tworzyć zaawansowane systemy bojowe, które znacząco zredukują amerykańską militarną przewagę technologiczną.
Oskarżenia pod adresem Chin nie są niczym nowym. Prywatne firmy i specjaliści ds. bezpieczeństwa od dawna mówią, że Państwo Środka na szeroką skalę atakuje i szpieguje Amerykanów. W niedawno opublikowanym raporcie firma Mandiant stwierdza, że chińska armia od lat prowadzi kampanię cyberszpiegowską przeciwko USA i innym krajom. Zdaniem specjalistów z Mandianta od 2006 roku chińscy szpiedzy włamali się do ponad 140 wielkich firm działających w 20 strategicznych działach gospodarki.
Z kolei w kwietniu bieżącego roku wysoki rangą przedstawiciel microsoftowego Institute of Advanced Technologies poinformował, że w ramach operacji Aurora Chińczycy próbowali spenetrować sieć Microsoftu, by zdobyć dane potrzebne do infiltrowania systemów używanych przez FBI. Chcieli się najprawdopodobniej dowiedzieć, czy FBI prowadzi śledztwo przeciwko któremuś z ich agentów przebywających w Stanach Zjednoczoncyh.
O chińskich atakach niejednokrotnie wspominali też członkowie Kongresu. Jednak rząd USA unikał dotychczas oskarżeń wprost.
Sytuacja uległa zmianie prawdopodobnie po publikacji wspomnianego już raportu Mandianta. Odbił się on szerokim echem w USA, a płynące z niego wnioski potwierdzili inni eksperci, przedstawiciele Pentagonu, oficerowie agencji wywiadowczych i parlamentarzyści. Administracja Obamy została postawiona pod ścianą. Znalazła się pod coraz silniejszym naciskiem. Oczekuje się, że rząd nie tylko oficjalnie uzna, że problem istnieje, ale również zadeklaruje, iż będzie bronił kraju przed cyberatakami.
Uznanie problemu przez Pentagon to pierwszy krok w kierunku publicznego przyznania, iż problem istnieje. Administracja musi jeszcze wyjaśnić, jakie podejmie kroki zarówno w celu obrony przed zagrożeniem jak i w celu zniechęcenia do podejmowania kolejnych ataków - mówi Anup Ghosh z firmy Invincea.
John Pescatore, dyrektor ds. nowych zagrożeń w SANS Institute, który w przeszłości pracował w NSA mówi, że obecna sytuacja przypomina działania ZSRR z okresu zimnej wojny. Wówczas Rosjanie starali się zasypać przepaść technologiczną dzielącą ich od USA, kradnąc amerykańskie technologie. Teraz robią to Chiny.
USA też, oczywiście, angażują się w cyberataki czy cyberszpiegostwo. Jednak działania takie niezwykle rzadko są prowadzone w celu kradzieży technologii, gdyż Stany Zjednoczone wciąż mają dużą przewagę technologiczną nad takimi krajami jak Chiny.
Komentarze (0)