Valve bardziej dochodowe od Google'a i Apple'a
Valve, firma która zajmuje się produkcją i dystrybucją gier komputerowych, to niewielkie przedsiębiorstwo zatrudniające około 250 osób. Jednak z wywiadu przeprowadzonego przez magazyn Forbes z założycielem Valve, Gabe'm Newellem, dowiadujemy się, że jest ona bardziej dochodowa niż największe gwiazdy rynku IT - Apple i Google.
Z witryny Valve, Steam, korzysta aż 30 milionów użytkowników, którzy kupują na niej gry komputerowe i dodatki. Więcej użytkowników gier mają tylko Microsoft, Sony i Nintendo. Steam kontroluje od 50 do 70 procent rynku gier wideo, które nie są kupowane w pudełkach, ale pobierane przez internet. Witryna sprzedaje tytuły takich gigantów jak EA czy Activision.
Valve jest prywatną firmą, dlatego nie ma obowiązku publikowania informacji o swoich wynikach finansowych. Jednak ze słów Newella oraz szacunków analityków wynika, że w przeliczeniu na głowę pracownika, przychody Valve są znacznie wyższe, niż przychody Apple'a czy Google'a.
Pod koniec ubiegłego roku Valve ogłosiło, że rok 2010 był najlepszym w jej historii. Firma zanotowała 200-procentowy wzrost przychodów rok do roku. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w 2005 roku Forbes oceniał przychód Valve na poziomie 70 milionów USD, a jej zysk na poziomie aż 55 milionów, to możemy przypuszczać, że obecnie Valve zarabia setki milionów dolarów.
Obecnie wartość Valve jest szacowana na 2-4 miliardów USD, a przed firmą rysują się świetne perspektywy, gdyż klienci coraz chętniej kupują gry za pośrednictwem internetu.
Komentarze (11)
sylkis, 16 lutego 2011, 12:59
nie od dzis wiadomo, ze najbardziej dochodowym interesem jest rozrywka - i jak widac, tyczy sie to rowniez banzy IT, gdzie najfazniejszym segmentem rozrywki sa gry... a valve oferuje ich bardzo wygodna dystrybucje, gdy ludzie z natury sa leniwi.
marximus, 16 lutego 2011, 13:37
szkoda że osiągneli tak duży sukces platformą steam, teraz nie muszą już robić gier i niestety seria HL2 od paru lat stoi w miejscu
maciejo, 16 lutego 2011, 14:16
O ile niska dochodowość Apple-a mnie zdziwiła o tyle Googla wcale. Moc tych firm podobnie jak w przypadku Facebooka drzemie w uzależnieniu użytkowników od nich i na znanej marce a nie w zyskach. W porównaniu do nich Valve to czysty interes i wszystko przekłada się u nich na realne pieniądze.
ozeo, 16 lutego 2011, 14:53
Trochę to smutne, że z producenta gier Valve zmienia się w zwykłego handlarza . Dziwny ten trend w sumie jak by na to spojrzeć to Apple ze swoim App store Google z Android Market i Valve ze Stream idą w kierunku takich hipermarketów internetowego wieku. Mam wrażenie, że to nie może się udać, że to jakaś bańka, która nagle pierdyknie.
Co do dochodowości to trochę inna skala Apple Google liczą kasę w miliardach i tysiącach pracowników a Valve w milionach i setkach pracowników . Ci giganci po prostu mogli by wykupić Valve jako jedną z wielu małych firm które wchłaniają każdego dnia .
To tak jak by porównać księstwo Liechtenstein z Chinami owszem w Liechtenstein ludzie są znacznie bogatsi i lepiej im się żyje niż w Chinach, ale globalnie Liechtenstein nic nie znaczy przy potędze Chin.
lucky_one, 16 lutego 2011, 16:17
A ja jakoś wolę mieć wersję pudełkową gry, z nadrukowaną płytą, fajną instrukcją i najlepiej dodatkowymi gadżetami, co obecnie niestety jest już rzadkością Nie przeczę, steam jest na pewno wygodne.. Ale dla mnie posiadanie tego pudełka, kolorowej instrukcji itp jest jakby wartością dla której warto zapłacić za grę. A goły installer jakoś mało mnie kręci.. No ale różne są gusta
sylkis, 16 lutego 2011, 16:21
przeciez apple jeszcze bardziej zeruje na przywiazaniu i uzaleznieniu uzytkownikow od ich marki, niz google czy facebook... wlasciwie to poza pseudoelitarna marka wykreowana dobrym marketingiem apple niewiele soba prezentuje.
co do wersji pudelkowej vs instaler do pobrania - nie mam nic do tej drugiej formy, po dwarunkiem, ze bedzie zauwazalnie tansza (ale nie poprzez zwiekszenie ceny pudelkowca! a okrojenie z kosztow fizycznej produkcji nosnikow itp, transportu/dystrybucji, utrzymania w sklepach itp), a wersja pudelkowa to nie bedzie jedynie zwykle pudelko na plytke z kolorowa okladna i zlozona w pol kartka a4 z makabrycznie skondensowana pseudoinstrukcja ("bo wszystko przeciez jest na plycie w dokumentacji w pdf", ktora rownie dobrze mozna sciagnac w paczce z instalerem z neta), a bedzie ladna ksiazeczka, jakies materialy promocyjne, plakat, plyte audio z soundtrackiem, jakis gadget typu malutka figurka glownego bohatera itp - tak juz bardziej kolekcjonersko, ale jeszcze bez "kolekcjonerskich" cen, ktore sa nieporozumieniem w dobie alternatywy pod postacia wlasnie dystrybucji elektronicznej...
Tolo, 16 lutego 2011, 16:32
ozeo
No pierdyknie.
Jak mówi stare przysłowie:
"mały handelek lepszy niż duży szpadelek".
Chodzi o to ze efektywniej jest obracać czymś niż to wyprodukować. I to by generalnie się całkiem nieźłe sprawdzało ale pojawiły się Chiny. Które monopolizując produkcje w skali światowej poprzez śmieszne koszty znalazły sobie swoją drogę do sukcesu.
Idea jest taka producent zarabia grosze zarabia pośrednik, apotem wykupując producenta (za pieniądze zarobione na jego produkcji) nie tyle dla zarobku a dla zabezpieczenia interesu. Chiny ten biznes rozmontowały.
Gospodarka chin rozwija się czy kryzys czy nie kryzys jak nie kryzys to produkuje markowe buty za dolara jak przychodzi kryzys to produkuje niemarkowe za dolara ciągle zarabiając tyle samo natomiast w kryzysie firma która zarabiała 100 $ na bucie za dolara nagle plajtuje bo spadają jej obroty a koszty pozostają niezmienne bo poza 1 $ na buty ma stos innych kosztów. No i nagle się okazuje ze pieniądze które zarabiają jej pracownicy są zupełnie papierowe.
Podobny przykład mieliśmy w PL czyli słynna zielona wyspa. Nie zawdzięczany tego ani politykom ani nikomu innemu tylko jak podczas wielkiego kryzysu który Polskę mniej dotknął to sprawa struktury naszej gospodarki. W wielkim kryzysie było to głownie rolnictwo wiec można powiedzieć spokojnie pewne zacofanie. Obecnie sprawa była taka ze nasz wzrost gospodarczy był realny a nie papierowy. Innymi słowy tworzył go pracownik w fabryce fiata w Tychach opla w Gliwicach czy volkswagena. Praca była wykonywana tutaj i tu była płacona natomiast zyski wykazywane były gdzieś indziej odpowiednio we Włoszech i w DE. przyszedł kryzys ludzie przestali kupować auta i zyski spadły za granicą a nie w PL. Bo u nas ludzie zarobili tylko parę złotych mniej za przestoje co nie zmniejszyło specjalnie ich siły nabywczej. Za to gdzieś indziej wyparowały sterty papierowych pieniędzy. I tak jest w większości branż w Polsce czy to jest IT helpdesk, hurtownia czy hipermarket. To są instytucje które u nas nie zarabiają pieniędzy. Płaca pracownikom i albo oddział dostaje tyle pieniędzy żeby na pensje było od centrali która klientom wystawia faktury albo jak już pieniądze zostaną zarobione to są na rożne sposoby wytransferowane na przykład opłata za logo i tym podobne. I właśnie w takich warunkach zostaliśmy zieloną wyspą.
Podobny porblem na Facebook on jest tak na prawdę "nic" nie wart. Co innego jest zdolność FB do zarabiania realnych pieniędzy a co innego wycena jakiś czysto potencjalnych możliwości.
Dla tego zestawienia istotnie są dwie rzeczy Valve sprzedaje coś jednak powiedzmy fizycznie. I robi to w oparciu o kilku pracowników stad wysoka lokata.
maciejo, 16 lutego 2011, 18:23
Nie zgodzę sie - prawdopodobnie porównanie dochodów jest jedynie na płaszczyźnie Valve - czyli sprzedaży gier w ogóle. Nie zgodzę się z Twoim zdaniem na temat Apple. Wystarczy porównać ceny ich komputerów i iphona do konkurencji mającej to samo. Przy tych cenach i popularności Macintoshy choćby w Stanach i na zachodzę Europy nie jest możliwe żeby mieli całościowo niższe dochody od Valve.
sylkis, 16 lutego 2011, 20:37
poza "nie zgodze sie z twoim zdaniem na temat apple" caly twoj post nijak sie nie odnosil do mojego posta, wiec nie rozumiem...?
maciejo, 17 lutego 2011, 00:05
No odnoszę się tylko do pierwszej części postu.
Mariusz Błoński, 17 lutego 2011, 11:37
Oczywiście, że całościowych dochodów nie mają wyższych, bo o ile dobrze pamiętam, to Apple powoli zbliża się zyskami do poziomu MS, czyli kilkunastu miliardów USD rocznie. Tu chodzi o to, że na głowę pracownika mają wyższy dochód.