Viagra dla kobiet
Naukowcy z University of Virginia testują rodzaj Viagry dla kobiet. LibiGel zawiera testosteron i ma zwiększyć libido kobiet, które straciły zainteresowanie seksem. W ciągu najbliższych miesięcy z żelu będą mogły skorzystać panie, które cierpią na oziębłość seksualną.
Doktor Anita Clayton, psychiatra z University of Virginia mówi, że oziębłość to najczęściej spotykane zaburzenie seksualne u kobiet. Obecnie Clayton testuje żel na 25 kobietach w wieku 30-65 lat. Panie biorące udział w eksperymentach to osoby, którym wycięto jajniki, wywołując u nich tzw. chirurgiczną menopauzę. Po zabiegu utraciły one zainteresowanie seksem, gdyż w jajnikach produkowana jest połowa żeńskiego testosteronu, a ten odgrywa istotną rolę w aktywności seksualnej.
LibiGel jest stosowany w tubce. Należy nanieść go na skórę ramienia. Dzięki temu wzrasta poziom testosteronu we krwi i przez 24 godziny utrzymuje się na podwyższonym poziomie.
Clayton mówi, że metoda ta jest lepsza od wcześniej stosowanych sposobów podawania testosteronu, gdyż w tym przypadku hormon utrzymuje się na stałym poziomie.
Druga faza testów klinicznych, prowadzona przez 17 różnych instytucji dowiodła, że zadowolenie z życia seksualnego zwiększyło się u kobiet o 283 procent.
Komentarze (13)
ludolfina, 2 stycznia 2008, 13:00
Zastanawia mnie fakt przedstawiony w powyższym artykule : "zadowolenie z życia seksualnego zwiększyło się u kobiet o 283 procent".
Czy coś takiego jest możliwe, rozumiem przez to, że przy udziale tego cud -żelu, kobiety mają prawie dwu i pół krotnie większe zadowolenie z pożycia ???
mikroos, 2 stycznia 2008, 13:28
Pamiętaj, że jeśli stanem wyjściowym jest oziębłość, czyli satysfakcja prawie równa zeru, to podniesienie indeksu satysfakcji nawet o niedużą wartość jest ogromnym skokiem, gdy przeliczysz to na procenty. Ot, magia statystyki
ludolfina, 3 stycznia 2008, 15:43
Popatrzyłam na to z perspektywy matematyki, gdyż w matematyce wartość 100 % to całość stanowiąca 1, jako coś pełnego. Dlatego zaskoczyło mnie to jak można przekroczyć coś, co jest skończone, co ma swoja okresloną wartość.
waldi888231200, 5 stycznia 2008, 00:37
zero orgazmów było, a teraz im lekko różowieją im policzki (na mrozie) to jest to 283% 8)
mikroos, 5 stycznia 2008, 00:42
A od kiedy oziębłość to brak orgazmu?
waldi888231200, 5 stycznia 2008, 03:34
Niecheć do seksu to jego brak = brak orgazmu 8)
mikroos, 5 stycznia 2008, 15:26
Niechęć do seksu nie oznacza jego braku, oziębłość nie jest stanem całkowicie ciągłym (więc nawet kobieta ze zdiagnozowaną oziębłością może osiągać orgazm), brak orgazmu nie zawsze oznacza oziębłość, brak seksu w wyniku oziębłości (czyli w skrócie mówiąc niechęci do stosunków z partnerem) wcale nie oznacza braku orgazmu, brak orgazmu wcale nie musi oznaczać braku satysfakcji z życia seksualnego.
waldi888231200, 6 stycznia 2008, 16:24
To już chyba zdefiniowałeś gwałt?? ;D
mikroos, 6 stycznia 2008, 16:28
Absolutnie nie. Współczuję Ci, jeśli masz tak średniowieczne pojęcie o seksie, że kobieta musi mieć orgazm, by czuć satysfakcję z życia seksualnego. Wiele kobiet cierpi na tzw. anorgazmię, a mimo to nie narzeka na życie seksualne - wszstko zależy od indywidualnego nastawienia.
waldi888231200, 6 stycznia 2008, 19:28
to nie to samo co mieć satysfakcję z życia seksualnego. 8)
mikroos, 7 stycznia 2008, 18:19
Skrót myślowy. Jeśli aż tak bardzo potrzebujesz rozwinięcia, to bardzo proszę: Wiele kobiet cierpi na anorgazmię, a mimo to odczuwa satysfakcję z życia seksualnego.
waldi888231200, 8 stycznia 2008, 00:11
kiedy ty się wyleczysz?? z tego nieludzkiego języka który ma ukryć bezradność z parawanem niezrozumiałych słów . Polecam elementaż z którego ja się uczyłem: To jest Ala . A to jest dom Ali.
To są dymy. To jest As pies Ali itd.. a to jest brak orgazmu .
mikroos, 8 stycznia 2008, 00:17
Skoro stworzono takie nazwy chorób, to takimi właśnie nazwami należy operować. Z kontekstu wynika wystarczająco jasno, czym jest to zaburzenie i przeciętnie inteligentny człowiek powinien to zrozumieć. Rozumiem, że zbyt ciężko przychodzi zwykłe przyznanie się, że się nie miało racji, i zawsze trzeba próbować się zawistnie odgryźć?
A co do elementarza, to widzę, że chyba ciężko Ci szła jego nauka - nazwę "elementarz" piszemy trochę inaczej.