W ubiegłym roku w Odrze zginęło ponad 3 miliony ryb oraz niemal 90% małży i ślimaków
Podczas ubiegłorocznej katastrofy ekologicznej w dolnym biegu Odry zginęło około 3,3 miliona ryb i do 90% małży oraz ślimaków. Kolosalne straty, sięgające 95% populacji, odniósł rodzimy gatunek małża - szczeżui pospolitej. Biorąc pod uwagę fakt, że liczebność inwazyjnej szczeżui chińskiej zmniejszyła się jedynie o 15% istnieje poważne ryzyko wypełnienia niszy ekologicznej po gatunku rodzimym przez gatunek inwazyjny. Autorzy badań przypominają, że w tej części Europy nie udokumentowano dotychczas katastrofy ekologicznej o takiej śmiertelności organizmów wodnych i rekomendują inne niż forsowane przez polski rząd rozwiązania mające doprowadzić do odrodzenia ekosystemu Odry.
Analizą śmiertelności zwierząt w dolnym biegu Odry zajęli się dr hab Agnieszka Szlauer-Łukaszewska z Uniwersytetu w Szczecinie, dr Dominik Marchowski z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN, Łukasz Ławicki z Eco-Expert w Szczecinie oraz ekolodzy z koalicji Ratujmy Rzeki, Jacek Engel (Fundacja Greenmind), Ewa Drewniak (Klub Przyrodników) i Karol Ciężak (Towarzystwo na rzecz Ziemi). Z wynikami ich pracy możemy zapoznać się na łamach pisma Science of Total Environment.
Eksperci oszacowali, że tylko w dolnym biegu Odry, który został najsilniej dotknięty przez katastrofę, zginęło 65 milionów (88%) małży z rodziny skójkowatych. To do tej rodziny należy szczeżuja pospolita, która doświadczyła 95-procentowego spadku populacji oraz inwazyjna szczeżuja chińska. Dodatkowo na brzegu znaleziono co najmniej 147 milionów martwych ślimaków, głównie z gatunku żyworodka rzeczna (Viviparus viviparus), co oznacza 85-procentowy spadek populacji. W dolnej Odrze zginęło 3,3 miliona ryb, głównie jazgarzy (Gymnocephalus cernua), leszczy (Abramis brama) i okoni (Perca fluviatilis). Masa tych ryb wyniosła 1025 ton. Szacujemy, że w całym 560-kilometrowym biegu Odry dotkniętym katastrofą śmiertelność ryb wyniosła 1650 ton, czyli 60%. Pogorszenie się ekosystemu rzeki oznacza, że konieczne są dalsze badania nad jego zdolnością adaptacyjną i potencjalnym odrodzeniem się, czytamy w artykule Quantifying a mass mortality event in freshwater wildlife within the Lower Odra River: Insights from a large European river.
Eksperci zauważają, że chociaż do katastrofy przyczyniło się wiele czynników, głównym z nich jest działalność człowieka. W wodzie rozprzestrzeniły się – opisane przez nas w ubiegłym roku – złote algi wytwarzające toksyny, a warunki do ich zakwitu stworzył człowiek, zrzucając do Odry ścieki. Sytuację mogły pogorszyć wysokie temperatury i niski stan wód. Gdy rozpoczęła się katastrofa i miliony zwierząt zaczęły umierać, ich rozkładające się ciała dodatkowo zanieczyściły rzekę, a sytuację pogorszył wzrost poziomu wody i jej szybszy przepływ, który niósł zanieczyszczone osady.
Autorzy badań stwierdzają, że w celu rewitalizacji ekosystemu Odry należy podejmować działania odmienne, niż te forsowane przez rząd w Warszawie. Ich zdaniem konieczne jest wstrzymanie budowy i odbudowy urządzeń regulujących bieg rzeki, rozpoczęcie jej renaturyzacji, zminimalizowanie zrzutu ścieków i wód zasolonych z górnictwa i przemysłu oraz poprawa monitoringu.
Komentarze (0)