Weneccy pracownicy transportu wodnego na cenzurowanym
Po licznych skargach turystów weneccy gondolierzy będą prawdopodobnie przechodzić testy na obecność narkotyków. Władze stowarzyszenia zawodowego każą im także dmuchać w alkomat. Anegdoty o wybrykach "wioślarzy" krążyły już od jakiegoś czasu, ale miarka się przebrała, gdy pod koniec czerwca na YouTube'ie pojawiło się nagranie nagiego kandydata na gansera, pomocnika gondoliera.
Młody człowiek zanurkował w Canal Grande w dzielnicy San Marco. Po przejściu rytuału miał otrzymać licencję uprawniającą do wykonywania zawodu. Po krótkiej, acz burzliwej karierze film został z YouTube'a usunięty, mimo to weneccy radni Federacji Lewicy wzywają burmistrza Giorgia Orsoniego, by zawiesił licencje zamieszanych w incydent gondolierów. Enrica Berti i Chiara Marri podkreślają, że gondolierzy reprezentują Wenecję przed światem, muszą więc szanować wartości i obywateli. Mobbing zdecydowanie nie licuje z powagą ich stanowiska...
W weneckim dialekcie ganser oznacza człowieka, który przyciąga gondolę do brzegu i pomaga turystom we wsiadaniu i wysiadaniu. Uwieczniony nieszczęśnik został zmuszony do pływania w stroju Adama tuż przy placu Świętego Marka. Na brzegu stali gondolierzy; ponoć znajdowali się pod wpływem alkoholu.
Nicola Falconi, szef Ente Gondola, zapowiada, że w poniedziałek na posiedzeniu rady miasta wystąpi z wnioskiem o losową kontrolę wszystkich pracowników transportu wodnego (poza gondolierami badać by się musieli m.in. motorniczowie tramwajów wodnych). Biorąc pod uwagę fakt, że niewłaściwe zachowania zdarzają się coraz częściej, proponuję testy przeprowadzane bez zapowiedzi. Na razie nie wiemy, czy to wykonalne, ale chcemy chociaż spróbować okiełznać problem.
Komentarze (0)