Pierwsze konsumenckie SSD z 64-warstwowymi układami NAND
Western Digital ogłosił powstanie pierwszego konsumenckiego SDD, który wykorzystuje 64-warstwowe kości 3D TLC NAND. Urządzenie jest w stanie odczytywać dane z prędkością do 560 MB/s, zapis odbywa się z prędkością do 530 MB/s. Wydajność zapisu 4-kilobajtowych przypadkowych bloków wynosi do 84 000 IOPS. Cena nowych dysków rozpoczyna się od 99,99 USD za 250-gigabajtowy model z 3-letnią gwarancją.
Firma zapowiada, że dyski WD Blue 3D NAND SATA SSD będą dotępne w pojemnościach 250GB, 500GB, 1TB i 2TB. Będą oferowane zarówno w tradycyjnym rozmiarze 2,5 cala, jak i w formacie M.2 2280.
Podobne urządzenia ma zamiar oferować też SanDisk. Dyski z rodziny Ultra 3D SSD powstały głównie z myślą o graczach. Firma zachwala je jako stabilne, wytrzymałe, charakteryzujące się szybkimi transferami. Urządzenia SanDiska będą sprzedawane w identycznych pojemnościach, co SSD WD, ale tylko w jednym formacie, 2,5 cala.
Komentarze (14)
Przemek Kobel, 31 maja 2017, 12:05
Ja już mam za sobą parę sesji z programem gddrescue (skutek przypomnienia sobie przez paru znajomych, że jestem ich znajomym) no i mam wrażenie, że jeśli ktoś koniecznie chce mieć duży dysk, szybkie transfery i jakąkolwiek szansę na odzyskanie danych w przypadku awarii, to niech weźmie dysk mechaniczny oraz intelowskie urządzonko Optane.
nantaniel, 31 maja 2017, 14:18
Albo niech robi kopie zapasowe ważnych plików (zanim szlag trafi dysk ).
Przemek Kobel, 1 czerwca 2017, 12:17
Każdy jest taki mądry, ale dopiero po fakcie. Wielu nawet próbuje robić te kopie, ale potem im się nie chce. Ja też jestem leniem, więc w paru miejscach trzymam działającego syncthinga.
rahl, 1 czerwca 2017, 21:40
Stary problem z ludźmi i robieniem kopii. Przez pierwsze 2-3 miesiące po stracie danych pilnują sprawy a potem znowu to samo. Już przestałem to tłumaczyć, daję po prostu każdemu listę wytycznych - jak ktoś tego nie pilnuje to już jego problem.
P.S. Najwięcej problemów jest z laptopami z dyskami mechanicznymi. Sporo ludzi traktuje je jak większe tablety - z tym, że te drugie przetrwają niewielkie upadki w czasie pracy bez większego uszczerbku. Jak na razie nie zdarzył mi się ani jeden przypadek utraty danych w modelach z dyskami na pamięciach Flash (nie licząc dwóch sytuacji z zaszyfrowanymi plikami - nie do odzyskania).
pogo, 2 czerwca 2017, 09:00
Ze wszystkich danych jakie posiadam na kompie martwię się tylko o zdjęcia. Cała reszta albo ma swoje kopie w sieci (komuś wysyłałem na maila i zostało na serwerze poczty, albo jest w githubie lub innym miejscu tego typu), albo jest do odzyskania (muzyka, soft).
Wiem, że "githuby" czasem padają, ale nie spodziewam się by odbyło się to w tym samym dniu, gdy padnie mi dysk lub spłonie mieszkanie.
Zdjęcia są jedynym elementem, który jedyną swoja kopię ma na drugim dysku (mechanicznym), więc jak coś się stanie z całym kompem, to tracę wszystkie :/
Przemek Kobel, 2 czerwca 2017, 14:18
Może szykowanie się na atak nuklearny to lekka przesada, ale ustawienie kopii tak, żeby wytrzymało nieodległe walnięcie pioruna jest jak najbardziej na miejscu. A walnięcie pioruna = spalona cała elektronika we wszystkim co było w pobliżu (może nie zawsze, ale często). Czyli przynajmniej jedno urządzonko mirrorujące powinno być w innej lokalizacji, albo w tej samej, ale tylko sporadycznie podłączane do prądu (co z kolei nie sprawdzi się w procedurze 'pożar')..
pogo, 2 czerwca 2017, 15:32
Mój dysk mechaniczny rzadko jest podpinany do prądu, ale i tak znajduje się w tej samej puszce, więc raczej nie przeżyje nawet procedury "piorun".
Chyba czas zainwestować w chmurę... i tak nie mam żadnych kompromitujących zdjęć, a przynajmniej żadnych, które bym za takie uważał.
Gość Astro, 2 czerwca 2017, 17:04
Skoro przy tym jesteśmy, to polecam bardzo cenną kopalnię informacji (nie tylko walnięcie pioruna, ale i antropogeniczne () EMP):
http://www.futurescience.com/emp/
Domowe sposoby mogą okazać się lepsze.
rahl, 2 czerwca 2017, 19:37
Nie widzę problemu w zabezpieczeniu danych przed dowolnym EMP. Płyty CD/DVD/Blu-Ray
Gość Astro, 2 czerwca 2017, 20:15
No i jesteśmy w domu, choć może nie do końca, bo
przed grzybem klękają na oba kolana. Jak nie wierzysz, to zostaw swoją kolekcję w amazońskiej dżungli na jedynie rok.
ww296, 2 czerwca 2017, 21:16
Ale kopia na CD i hdd i SSD i taśmie wszystko w szczelnym pudełku w różnych częściach świata taki zestaw
Edit jeszcze zapomniałem wszystko zabezpieczone min 42 znakowym hasłem z tymi znakami itp.
thikim, 2 czerwca 2017, 21:34
No to ile płyt potrzeba na 10 TB? I ile to kosztuje.
Wszystko zależy od skali.
Wiecie. Kopiuje sobie plik załóżmy 700 MB Taki tam staroć. Czas kopiowania: 1-2 sekundy (bo do RAMu wczytało jak tylko zaznaczyłem).
Jak coś pójdzie nie tak to sobie skopiuje jeszcze raz.
A teraz kopiuje sobie 2 TB - milion plików. Czas tak załóżmy z 10 godzin. Dysk się grzeje, zwalnia.
Podczas tych 10 godzin dużo rzeczy może pójść nie tak na takim zwykłym domowym sprzęcie.
To zupełnie inny problem. Robienie od początku tak jak z tymi 700 MB odpada. Tu trzeba jakiegoś oprogramowania co dobrze potrafi wznowić pracę w miejscu w którym przerwało. Tu już eksplorator nie wystarczy
No i co parę tygodni chciałbym wykonać jakiś update kopii Zabawa od początku.
Przemek Kobel, 5 czerwca 2017, 08:57
No widzę, że trzeba powtarzać i powtarzać.
https://syncthing.net/
I podzielić się z rodziną folderami.
kapec, 22 czerwca 2017, 11:52
Problemem SSD i Flash jest pamięć typu TLC , bardzo nietrwała i bardzo zawodna. MLC sprawuje się tu znacznie lepiej.