Ukłon Microsoftu w stronę użytkownika
Analityk Steven Kleynhans z firmy Gartner informuje o kolejnej, niezwykle interesującej, zmianie w polityce wspierania systemu operacyjnego przez Microsoft. Otóż 10-letni okres wsparcia Windows 10 będzie liczony od momentu, gdy system zostanie po raz pierwszy użyty. Dotychczas wsparcie dla systemu było udzielane przez okres 10 lat po jego oficjalnej premierze.
Trzeba przy tym pamiętać, o czym pisaliśmy niedawno, że Microsoft będzie wspierał dany sprzęt na którym działa Windows 10 dopóty, dopóki będzie robił to producent sprzętu. Użytkownik będzie mógł więc liczyć na wsparcie albo do czasu końca wsparcia producenta sprzętu, albo przez 10 lat. Podjęcie decyzji o tym, że 10-letni okres rozpoczyna się wraz z pierwszym użyciem systemu przez użytkownika to bardzo dobra wiadomość dla osób, które decydują się na zakup nowego OS-u dłuższy czas po jego premierze.
Komentarze (4)
ThePX, 24 lipca 2015, 08:19
Dla mnie dziwna sprawa - chyba nie jest tak pięknie.
Powiedzmy jestem przyczajonym użytkownikiem i dopiero zainstaluję system powiedzmy 9 lat po premierze. Czyli wtedy MS będzie wspierał go tak naprawdę przez 19 lat od premiery?
Przemek Kobel, 24 lipca 2015, 08:38
Podejrzewam, że termin "pierwszego użycia" zostanie odpowiednio ograniczony. Bo to rozumowanie ma na celu nie wydłużenie, ale skrócenie supportu (tym, którzy kupili system wcześniej). Ciekawe też czy automaty aktualizujące również będą podlegały tym ograniczeniom? (Bo owo słynne 'wsparcie' o którym Mariusz tak często pisze, to przede wszystkim obsługa klienta, który zadzwonił albo napisał maila i domaga się pomocy - szczerze mówiąc jeszcze nie widziałem osoby, która by z takiej pomocy u nas korzystała.)
Mariusz Błoński, 24 lipca 2015, 10:13
Nie. To "wparcie" to różnego typu aktualizacje. Też mnie to zastanawia, jak mają zamiar to zrobić. Ewidentnie idą w kierunku systemu w chmurze. Myślę, że mogą zrobić to w ten sposób - skoro warunkiem otrzymania aktualizacji do Win10 będzie zainstalowanie wcześniejszych aktualizacji, to w pewnym momencie mogą opublikować aktualizację Win10 do Win11. Jeśli człek kupi sobie 9 lat po premierze Win10 (pod warunkiem, że wciąż będzie można go kupić), to będzie musiał zaktualizować go do Win11, a wówczas będzie otrzymywałl wsparcie dla Win11. W ten sposób MS będzie mógł spokojnie po 10 latach wycofać się ze wsparcia dla Win10. To ma chyba służyć też większej konsolidacji OS-u, bo obecnie mają mocno pofragmentowany ekosystem, muszą zajmować się wieloma wersjami systemu, a to z ich punktu widzenia tylko generuje koszty.
A co do wsparcia na telefon, to nie jest tak różowo. Małżonka ma Della z Win7 i w tym momencie wsparcie telefoniczne należy do Della, A że ten go nie oferuje to już nie problem MS. Pewnie jakbym kupił pudełkową windę osobno to miałbym telefoniczne od MS.
Aha... i raz do nich dzwoniłem Nie pamiętam, z jakim problemem, było to chyba jakoś na przełomie wieków. Pracowałem w organizacji, która miała Windę i prawo do wsparcia telefonicznego ze stron MS. Pamiętam tylko, że w ramach oczekiwania na połączenie puszczali melodię "Oprócz błękitnego nieba" Takie podwójne działanie na podświadomość: 1 - błękitny, kolor MS, 2 - "nic mi dzisiaj nie potrzeba", właściwie to nie potrzebuję dzwonić, poradzę sobie sam.
Przemek Kobel, 24 lipca 2015, 14:51
Aha, aktualizacje. Czyli wizja porzucenia na pastwę milionów komputerów z dziurawymi systemami Windows nie jest MS straszna. To dość dziwne - różne firmy były zmuszane do wzięcia odpowiedzialności za dużo mniejsze przewinienia, a coś takiego można porównać do celowego rozprzestrzeniania trojanów.