Źle szacujemy ryzyko kosmicznej katastrofy?
Grupa astronomów twierdzi, że Ziemia jest bardziej narażona na zderzenie z dużym kosmicznym obiektem niż się powszechnie sądzi. Większość badań i obserwacji dotyczących zagrożenia dla Ziemi skupia się na planetoidach bliskich Ziemi oraz pasie asteroid pomiędzy Marsem a Jowiszem. Tymczasem, jak twierdzą naukowcy, powinniśmy się też skupić na centaurach. To odkrywane od kilkudziesięciu lat małe obiekty poruszające się pomiędzy Jowiszem a Neptunem. Są czymś pośrednim pomiędzy kometami a planetoidami.
Centaury mają przeważnie kilkadziesiąt kilometrów średnicy, a ich orbity znajdują się daleko od Ziemi, jednak przebiegają one w pobliżu wielkich planet, a skądinąd wiadomo, że oddziaływanie tych planet może kierować komety w stronę Ziemi. Skierowane w stronę Ziemi centaury rozpadałyby się w miarę zbliżania się do Słońca. Dezintegracja tak wielkiego obiektu mogłaby spowodować trwające 100 000 lat bombardowanie, czytamy na łamach Astronomy and Geophysics.
Współautor badań, Bill Napier z University of Buckingham zauważa, że w ciągu ostatnich 30 lat włożono sporo wysiłku w śledzenie obiektów bliskich Ziemi i ocenę ryzyka zderzenia. Jednak skupiając się tylko na takich obiektach niewłaściwie oceniamy ryzyko. Nasze badania sugerują, że musimy spojrzeć poza nasze najbliższe sąsiedztwo, poza orbitę Jowisza i przyglądać się centaurom. Jeśli mamy rację, to mogą one stanowić duże niebezpieczeństwo i najwyższy czas, by lepiej je zrozumieć - mówi Napier. Spotkanie z centaurem może spowodować, że w atmosferze znajdzie się tyle pyłu i dymu, ile przyjmuje się w symulacjach zimy nuklearnej, stwierdzają autorzy badań.
Z danych, które obecnie posiada ludzkość, wynika, że w ciągu najbliższych dziesięcioleci nie grozi nam zderzenie z żadnym dużym obiektem.
Komentarze (0)