Pranie brudnych pieniędzy
Pranie brudnych pieniędzy to nie tylko przenośnia i domena mafii. W Zimbabwe naprawdę wrzuca się je do pralki, traktując wodą i mydłem. Banknoty dolarowe o niskich nominałach często zmieniają tu właścicieli, a z obawy przed kradzieżą ludzie noszą je w bieliźnie i skarpetkach. W niektórych przypadkach przykry zapach staje się tak wyraźny, że drogocenne papierki muszą zostać odwirowane. Jeden pełny cykl i zawisają, przypięte do sznurka pomiędzy ubraniami.
Ze względu na dużą inflację w wielu afrykańskich państwach walutą z wyboru zostaje dolar amerykański. W Zimbabwe uznano go za oficjalną walutę w zeszłym roku. Rząd zdecydował się na to, gdy inflację liczono już w miliardach procent (wg oficjalnych danych, już w lipcu 2008 r. wyniosła ona 231 mln proc.). O ile jednak System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych szacuje, że rokrocznie w USA niszczy się 7 tys. ton zużytych pieniędzy, a banknot jednodolarowy znajduje się w obiegu przez ok. 20 miesięcy, o tyle na Czarnym Lądzie czas użytkowania rozciąga się na lata.
Wśród najbiedniejszych obywateli największą popularnością cieszą się banknoty 1-, 2-, 5- i 10-dolarowe. Brudne jednodolarówki pozostają w obiegu do niemal całkowitego "znoszenia". Płaci się nimi na targowiskach czy dworcach autobusowych. Banki ani większe biznesy nie przyjmują jednak klejonych taśmą, szczególnie brudnych, zamazanych lub nadpalonych pieniędzy. Cóż więc zrobić w takiej sytuacji? Podobno najlepiej sprawdza się delikatne pranie ręczne w gorącej wodzie. Na wschodzie Harare popularna stała się zaś pralnia. Pobyt w pralce nie wyrządza ponoć większej krzywdy papierowi na bazie bawełny i lnu. Specjaliści nie polecają jednak chemicznego czyszczenia na sucho, ponieważ prowadzi do spłowienia kolorów.
Komentarze (1)
wilk, 9 lipca 2010, 16:14
Ech, no i scena z "Nagiej Broni" przestała być śmieszna... ;(