Jakie tajemnice kryje „Zjawienna Góra” koło Ćmielowa?
We wsi Grójec koło Ćmielowa w Świętokrzyskiem znajduje się rozległy lessowy cypel górujący o 40 metrów nad doliną rzeki Kamiennej. Miejscowi nazywają to miejsce „Grodziskiem” lub „Zjawienną Górą”. Wiosną ubiegłego roku w regionie tym latał samolot, który wykonywał zdjęcia lotnicze na potrzeby Geoportalu Krajowego. Miejsce to było już niejednokrotnie fotografowane z powietrza i nie zauważono tam niczego szczególnego. Jednak tym razem fotografie wykonano na tyle wcześnie, że na polach nic nie rosło. Dzięki temu Kamil Bilski ze Stowarzyszenia „Wspólne Dziedzictwo” z Opatowa zauważył na fotografiach niezwykłe struktury.
Nazwy „Grodzisko” i „Grójec” sugerują istnienie tutaj wczesnośredniowiecznego grodu. Jednak obecnie nie widać żadnych śladów takiej budowli. Co więcej, aż do końca XVIII wieku w staropolszczyźnie „grodzisko” czy „grójec” oznaczało nie gród, a jakiś teren ogrodzony, na przykład pastwisko. Dopiero w XIX wieku słowa te zaczęto kojarzyć ze strukturą obronną. I prawdopodobnie „Grodzisko” w Grójcu pochodzi od ogrodzonego pastwiska.
Jednak znacznie bardziej interesująca jest nazwa „Zjawienna Góra”. Taka i podobne nazwy występujące jeszcze w kilku miejscach w Polsce, sugerują, że coś się tutaj zjawiło, objawiło lub objawiało. W czasach pogańskich mogło być to jakieś bóstwo, później najczęściej chodzi o Matkę Boską lub jednego ze świętych. Wiemy na przykład, że w Radomyślu ze wzgórzem „Zjawienie” od XV wieku związany jest kult Matki Boskiej. Z kolei w Feliksówce na wzniesieniu „Zjawienie” znajdują się trzy półkoliste wały, a u jego podnóża znajduje się kapliczka św. Romana i cudowne źródełko, do którego pielgrzymowano co najmniej od XVIII wieku. Archeolodzy przypuszczają, że we wczesnym średniowieczu znajdował się gród kultowy – pogańskie miejsce obrzędowe oddzielone symbolicznie od strefy profanum.
Wróćmy jednak do „Zjawiennej Góry” w Grójcu. Niejednokrotnie znajdowano tam gliniane naczynia oraz wyroby krzemienne i kamienne z kultury lubelsko-wołyńskiej ceramiki malowanej, neolitycznej kultury pucharów lejkowych, kultury mierzanowickiej czy łużyckiej, kultury przeworskiej z okresu rzymskiego. Nie były prowadzone jednak żadne prace archeologiczne, stąd możemy tylko przypuszczać, że w tym miejscu zamieszkiwano, a co najmniej przechodzono przez nie od tysięcy lat.
Na wspomnianych już zdjęciach lotniczych pan Kamil Bilski zauważył trzy półksiężycowate rowy o szerokości 3-6 metrów, biegnące od wschodniej po zachodnią krawędź cypla, prosty rów, kilkadziesiąt różnych obiektów, w tym kwadratowe półziemianki i okrągłe lub owalne jamy. Poza nimi widać też linie okopów z II wojny światowej.
Co prawda bez badań archeologicznych trudno określić, z jakiego okresu pochodzą widoczne obiekty, jednak doktor Marek Florek z sandomierskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Kielcach oraz Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie i stawia dwie hipotezy. Zgodnie z pierwszą z nich rowy powstały w środkowym neolicie i są pozostałością osady obronnej ludności kultury lubelsko-wołyńskiej ceramiki malowanej z IV tysiąclecia p.n.e. Druga zaś hipoteza mówi, że są to średniowieczne fosy sprzed końca X wieku, które związane były z funkcjonującym na „Zjawiennej Górze” pogańskim miejscem kultowym. Z kolei kwadratowe półziemianki mogą pochodzić albo z okresu rzymskiego, albo – co bardziej prawdopodobne – z wczesnego średniowiecza. Jamy zaś powstawały w różnych okresach.
Doktor Florek zapowiada, że jesienią zostaną przeprowadzone wstępne rozpoznania archeologiczne na „Zjawiennej Górze”.
Komentarze (0)