Człowiek groźniejszy niż dynamit
Afrykańskie słonie leśne (Loxodonta cyclotis) boją się ludzi bardziej od wybuchów dynamitu. Takie wnioski wysnuto z badań nad zachowaniem szarych olbrzym w centralnych rejonach Czarnego Lądu, a konkretnie w Parku Narodowym Loango w Gabonie, gdzie poszukuje się złóż ropy naftowej.
Zespół Petera Wrege'a z Uniwersytetu Cornella wykorzystał aparaturę "podsłuchową", która przypomina urządzenia do śledzenia aktywności waleni. W ten sposób monitorował różne dźwięki oraz aktywność sejsmiczną generowaną przez górnictwo. Gdy zebrano 27 tys. godzin nagrań, Amerykanie zabrali się za analizowanie, jak wybuchy dynamitu, odgłosy samochodów czy montowania wyposażenia oddziałują na liczbę wokalizacji słoni.
Normalnie słonie są aktywne zarówno w dzień, jak i w nocy. Osobniki zamieszkujące tereny objęte poszukiwaniem ropy nie uciekały stamtąd, lecz stawały się aktywne głównie po zapadnięciu zmroku. Dane akustyczne sugerowały, że działo się tak za sprawą ludzi chodzących po lesie i rozstawiających sprzęt, a nie wybuchów.
Detonacja dynamitu może przypominać silną burzę – tłumaczy Wrege. Nic więc dziwnego, że się jej nie boją, za to ludzie kojarzą się im się z latami polowań. Akademicy z Yale uważają, że zmiany w zachowaniu wywołały dodatkowy stres i nasiliły konkurencję o pożywienie. Po odjęciu godzin dziennych zwierzętom zostało przecież mniej czasu na jego zdobywanie.
Amerykanie wyjaśniają, że dotąd większość analiz dotyczących wpływu ludzkiej działalności na dzikie zwierzęta ograniczała się do oceny rozmieszczenia czy liczebności, a tymczasem zaburzenia w środowisku mogą oddziaływać na krótkoterminowe ruchy na danym terenie lub reprodukcję. Dopiero po długim czasie tego typu zmiany przekładają się na ograniczenie zakresu występowania i "skurczenie" populacji. Zespół Wrege'a traktował zmiany w aktywności/występowaniu afrykańskich słoni leśnych jako funkcję częstotliwości oraz intensywności sygnałów akustycznych i sejsmicznych, związanych z detonowaniem dynamitu i ludzką działalnością.
Komentarze (8)
deft, 16 sierpnia 2010, 20:01
super, teraz będą sprawdzać czy słonie boją się bomb wodorowych... eh ci amerykanie...
Marek Nowakowski, 17 sierpnia 2010, 09:04
Mięso słoni marnuje się w Afryce, gdzie jest tyle głodu, a po zabiciu zwierzęta dla słoniowej kości zjadają go padlinożercy, a nie głodne dzieci afrykańskie! Czyli marnontawienie. Zresztą kłusownik po obcięciu kośćca słońiowego już się mięsem nie interesuje czy transportem żywca dla głodnych (jednym słowem dba o własny interes tylko, bo zarobi tylko na kości, a nie na mięsie).
MrVocabulary (WhizzKid), 17 sierpnia 2010, 11:21
http://www.joemonster.org/art/13613/Gdy_w_Zimbabwe_znajda_martwego_slonia
waldi888231200, 18 sierpnia 2010, 02:49
Ciekawe czy jakiś weterynarz przebadał im to mięso??
MrVocabulary (WhizzKid), 18 sierpnia 2010, 10:44
A po co komu weterynarz, skoro mają szamanów?
waldi888231200, 18 sierpnia 2010, 15:58
W sumie racja, u nas też kościołów pełno , można by sanepid zlikwidować.
dajmon, 19 sierpnia 2010, 09:21
A u nas mięsa święcą na miejscu, w supermarketach
MrVocabulary (WhizzKid), 19 sierpnia 2010, 11:00
I benzynę chrzczą.