Akcyza sposobem na alkoholizm?
Chyba nie ma na świecie rzeczy wzbudzającej tak powszechną niechęć, jak podatki. Szeroko zakrojona analiza sugeruje jednak, że jeżeli obłożymy nimi napoje alkoholowe, znacznie spadnie nasilenie problemów związanych z ich konsumpcją. O odkryciu informują badacze z College'u Medycyny przy Uniwersytecie Florydzkim.
Swoje wnioski naukowcy wyciągneli z metaanalizy, czyli podsumowania innych badań. W tym przypadku było to 112 analiz wykonanych w ciągu ostatnich czterdziestu lat.
Czego dokładnie dowiadujemy się ze studium? Wyniki ponad 100 badań dostarczających ponad tysiąca różnych przybliżeń statystycznych są wyraźnie zbieżne i pokazują bez wątpliwości, że podatki na alkohol wpływają na konsumpcję, opisuje dr Alexander C. Wagenaar, specjalista z zakresu epidemiologii i badań nad ubezpieczeniami społecznymi, główny autor badania. Kiedy ceny spadają, ludzie piją więcej, a kiedy idą w górę, ludzie piją mniej.
Jak podkreślają autorzy studium, zawyżanie cen napojów wyskokowych poprzez nakładanie na nie podatków zniechęca do ich spożywania znacznie skuteczniej, niż np. angażowanie w proces wymiaru sprawiedliwości czy organizowanie kampanii medialnych oraz programów edukacyjnych dla uczniów.
Naukowcy z Florydy wykazali także, że podwyżki wywierają wpływ na ilość konsumowanego alkoholu zarówno wśród osób pijących okazyjnie, jak i tych lubiących zajrzeć do kieliszka znacznie częściej. Co więcej, zjawisko to dotyczy wszystkich grup wiekowych, nawet nastolatków objętych całkowitym zakazem spożywania "procentów".
Czy wprowadzanie nowych podatków ma sens? To bardzo kontrowersyjne pytanie, zaś odpowiedź na nie nie jest prosta. Wydaje się jednak, że politycy zyskali właśnie solidny argument na poparcie kolejnych prób sięgania do naszych kieszeni...
Komentarze (10)
Staruch, 17 stycznia 2009, 01:25
Ciekawe czy w tych swoich wyliczeniach uwzględnili księżycówkę.
waqt, 17 stycznia 2009, 02:35
Przyznam,ze zwiekszanie ceny za alkohol, to wlasnie rozwiazanie w stylu "amerykanskich naukowcow" lub innych pochodnych nawiedzonych. Zwiekszanie ceny powoduje mniejsze spozycie alkoholu, czy tez spadek alkoholizmu? To sa dwie rozne rzeczy. Wyjsciem z choroby alkoholowej (tzw. problem zwiazany z konsupmcja XD) nie jest zwiekszenie akcyzy (co tylko wzbogaca osoby nakladajace akcyze, vide artykul), ale rozsadne spozywanie alkoholu. Tego Polakom brakuje, i nie tylko Polakom, picia "z glowa". Takiego sposobu "picia" powinno sie uczyc mlodziezy. Niech nastolatki pija, do cholery, tak jak zawsze pili, tylko niech ktos im pokaze jak to robic, nauczy!
Jest oczywiste, ze podniesienie ceny za alkohol zmniejsza spozycie alkoholu, a nie alkoholizm. Oczywiscie jesli woda jest tania, to ludzie beda pili wiecej, ale to jest statystyka spozycia wody, i nie dotyczy alkoholizmu. Czy to trzeba udowadniac?
Gość simian raticus, 17 stycznia 2009, 06:20
"Alkoholowa karuzela" ma to do siebie, że dwóch z niej wyskakuje, a czterech wsiada. Ustawy są (ale i tak nic nie dają), a mandaty nie odstraszają pijących spożywać alkohol w miejscach publicznych. Śmiertelność jest wysoka (wypadki, choroby), a także spadek wydajności pracy oraz rozpady pożycia małżeńskiego. Budżet i tak wychodzi na minus (zarabiają tylko gorzelnie).
Alkoholizm to największa plaga społeczna w Polsce i prędko to się zapewnie nie zmieni.
http://i288.photobucket.com/albums/ll162/rudy1981_PL/ALKOHOLOTPIAOMIESZAWYKOLEJA.jpg[/img]
kadamk, 17 stycznia 2009, 13:11
Tak nienawidzę słowa "podatek" (odmienianego przez różne formy i przypadki), że aż musiałem skomentować ten wpis. Niby można zamknąć całość krótkim stwierdzeniem, że tego typu wnioski powinien być w stanie wyciągnąć gimnazjalista: "Jeżeli jakiś towar jest droższy to ludzie kupują/konsumują go mniej."
Ale! Muszę zaprotestować przeciwko propagowaniu idei opodatkowania jako cudownego leku na wszystko! W tym momencie można wyliczać, na co podatki są skutecznym remedium i wyjdzie na to, że to taka cudowna maść na porost włosow, syrop od kaszlu i tabletka od bólu głowy, plus wiele pomniejszych, w jednym. Otóż nie! Podatki niczego nie likwidują poza konsumpcją właśnie, a już na pewno nie likwidują problemu alkoholizmu. Co ma jedynie zgóbny wpływ na gospodarkę. W przypadku tego wpisu typowe jest wprowadzenie ludzi w błąd za pomocą tytułu. Ktoś to przeczyta, zapamięta tytuł i będzie twierdził, że podatki likwidują alkoholizm! A podatki co najwyżej zmniejszają jego konsumpcję, a to dwie zupełnie inne sprawy. To jest istotą tego "odkrycia naukowego". Zatem śmiem twierdzić iż tytuł nie pasuje zupełnie do treści, lub też że jest mylący, pomimo tego iż zakończony pytajnikiem.
ciembor, 17 stycznia 2009, 14:49
Dlaczego narkomani są negatywnie postrzegani przez społeczeństwo? Ponieważ przy silnym uzależnieniu są zdolni zrobić wszystko aby pozyskać "działkę". Chyba nie chcemy, żeby ktoś nas okradał czy też okaleczał za flaszkę wódki, prawda? Podobnie sprawa ma się z tytoniem. UE ciągle podwyższa ceny wyrobów tytoniowych, aby za kilkadziesiąt lat zdelegalizować te produkty (tak, takie są plany!). Osobiście nie palę papierosów, ale przeraża mnie wizja pobicia za "fajkę"
mikroos, 17 stycznia 2009, 16:23
Na pewno przeczytałeś dokładnie artykuł? Wyraźnie napisano, że programy edukacyjne dla młodzieży są znacznie mniej skuteczne (i to nawet w Stanach, gdzie prowadzone są od lat).
Klapocjusz, 18 stycznia 2009, 00:25
Jak na naukowców to coś słabo z kojarzeniem. W latach 20 ubiegłego wieku wymyślono w stanach prohibicje a spożycie alkoholu jakoś nie zmalało, przeszło jedynie do podziemia. Co więcej USA straciło z tytułu prohibicji podatki z akcyzy, natomiast wzbogaciła się grupa ludzi sprowadzających lub produkujących nielegalnie alkohol. Przecież to samo dzieje się już w Polsce, podniesienie akcyzy na papierosy wywołało wzmożony przemyt papierosów z byłych republik ZSRR.
mikroos, 18 stycznia 2009, 00:45
Prohibicja i zwiększenie akcyzy o kilka procent to dwa "dość" różne zjawiska.
Lobo, 18 stycznia 2009, 02:16
Szkoda, ze jak podniosa w polsce podatek na alkohol to kolejne kilka procent ludzi siegnie po F-16fuel.
lucky_one, 18 stycznia 2009, 23:28
Chciałbym nawiązać do pierwszego posta - popieram w 100%. Spożycie raczej nie spadnie - spadnie jedynie wielkość kupna alkoholu objętego akcyzą. A wszelkie mety będą kwitnąć. Co zaowocuje jedynie jeszcze większym pogorszeniem kondycji społeczeństwa, bo alkohol metowy różne dodatki zawiera.. Zresztą - nawet robienie na własny użytek się spopularyzuje. Wino własnej roboty kosztuje ok. 1zł/litr, ma 12-17%, i jest o niebo lepsze od wszystkich 'patyków'. A jak ktoś chce coś mocniejszego - destylacja jest prosta, a już jednokrotna pozwala uzyskać stężenie rzędu 40-60%.
Także jedyne co można osiągnąć przez zwiększenie akcyzy, to rozwój szarej strefy oraz jeszcze większe zahamowanie gospodarki. Poza tym, rząd czerpie ogromne pieniądze z akcyzy - a jak zbyt ją podwyższy, to dojdzie do magicznego punktu w którym zacznie ponosić straty, bo kupno alkoholu spadnie na tyle, że przewyższy ono zyski z podniesionego podatku.
Nie jestem zwolennikiem alkoholu w cenie wody, bo faktycznie naród się rozpije, ale jeśli zbyt zwiększy się ceny C2H5OH*xH2O, to naród też się zacznie rozpijać - tyle że wspomnianą księżycówką... Co dodatkowo spowoduje dziurę budżetową i konieczność podniesienia innych podatków aby ją załatać. Radziłbym się dobrze zastanowić przed podjęciem jakichkolwiek kroków - zwłaszcza podnoszenia podatków w kraju, który ma je na poziomie jednym z wyższych na świecie (przy pensjach 4 razy niższych niż średnio na świecie).