Pić albo nie pić - oto jest pytanie...
Nawet niewielkie spożycie alkoholu zwiększa u kobiet ryzyko zachorowania na wiele rodzajów nowotworów - dowodzą badacze z Uniwersytetu w Oxfordzie. O wynikach ich badań informuje czasopismo Journal of the National Cancer Institute.
Niezwykle istotną cechą przeprowadzonego studium jest fakt, iż objęło ono niemal 1,3 mln pacjentek. Ich stan zdrowia obserwowano średnio przez 7 lat (pierwsze panie zapisano do udziału w badaniu w roku 1996, ostatnie - w 2001 r.). Na różnego rodzaju nowotwory zachorowało w tym czasie 68 775 pań.
Związek pomiędzy częstotliwością występowania chorób nowotworowych i umiarkowaną konsumpcją alkoholu nie był dotychczas znany, nie licząc odkrytej kilka lat temu zależności pomiedzy spożywaniem napojów wyskokowych i wzrostem liczby zachorowań na raka piersi. Najnowsze badania potwierdziły tę zależność, a także dostarczyły nam nowych, niepokojących danych na temat raka innych narządów: odbytnicy oraz wątroby. Sytuacja wyglądała jeszcze mniej korzystnie, gdy dana kobieta była jednocześnie palaczką. Znacznie wzrastało wówczas prawdopodobieństwo zachorowania na raka jamy ustnej, gardła i przełyku oraz krtani.
Badacze z Oxfordu obliczyli, że każdy dodatkowy drink dziennie oznacza wzrost prawdopodobieństwa zachorowania na raka piersi przed 75. rokiem życia o 11 przypadków na tysiąc osób z całej populacji (tzn. osób zdrowych i chorych). Ryzyko zachorowania na raka odbytnicy, przełyku, krtani i wątroby wzrastało o od 0,7 do 1 przypadku na 1000.
Zaobserwowaną różnicę można uznać za wyraźną, gdyż łączna liczba kobiet chorujących na nowotwory wynosi w krajach rozwiniętych około 118 na 1000 pań z populacji ogólnej. Ryzyko raka wzrastało przy tym wyraźnie wraz z ilością spożywanego alkoholu (każda kolejna porcja dziennie zwiększała je o ok. 15 przypadków na 1000), lecz rodzaj przyjmowanych napojów nie grał roli.
Choć wzrost ryzyka związanego ze spożywaniem dodatkowego drinka dziennie może się wydawać niewielki dla niektórych typów nowotworów, powszechność umiarkowanego spożycia alkoholu wśród kobiet z wielu populacji oznacza, że liczba przypadków nowotworów związanych z alkoholem jest istotnym problemem z punktu widzenia zdrowia publicznego - podkreślają w swojej publikacji autorzy.
Zebrane informacje mogą wpędzić niejedną kobietę w poważne dylematy związane z własnym zdrowiem. Wiadomo bowiem doskonale, że spożywanie niewielkich ilości napojów wyskokowych znacząco poprawia kondycję układu krążenia. Decyzja należy do samych zainteresowanych...
Komentarze (13)
figo, 26 lutego 2009, 21:30
Jeżeli więcej piją i palą kobiety będące w złym stanie psychicznym to przyczyną raka jest nie picie ale zły stan psychiczny!
mikroos, 26 lutego 2009, 22:25
A kto powiedział, że więcej piją i palą kobiety w złym stanie psychicznym? Poza tym nawet gdyby tak było, wyciągnięte przez Ciebie wnioski byłyby zbyt daleko idące, biorąc pod uwagę dostępne dane.
figo, 26 lutego 2009, 22:37
mikroos, 26 lutego 2009, 22:54
Jesteś hipopotamem. A kto powiedział, że nie?
Czyli, innymi słowy: to Ty masz coś do udowodnienia, a nie ja Tobie, że nie masz racji. Poza tym znów mylisz fakty: poprzez stwierdzenie, że stan psychiczny wpływa na zdrowie starasz się udowodnić, że palą osoby nieszczęśliwe. A jedno do drugiego ma się nijak, to równie dobrze może być zwykła korelacja.
figo, 26 lutego 2009, 23:45
mikroos, 26 lutego 2009, 23:48
Niekoniecznie. Bardzo dobrze udowodniono na przykład, że alkohol rozpuszcza liczne związki hydrofobowe i ułatwia ich migrację do nabłonka przewodu pokarmowego, przez co prowadzi do mutacji. Masz więc dokładnie zilustrowany mechanizm. W przypadku picia i stanu psychicznego nie spotkałem się jeszcze z równie precyzyjnym opisem. A już na pewno nie istnieją dane na potwierdzenie Twojej tezy, jakoby przyczyną raka był zły stan psychiczny.
figo, 27 lutego 2009, 00:27
mikroos, 27 lutego 2009, 00:36
Po pierwsze: przedstawiasz dane z 1984 roku.
Po drugie:
, co bardzo wyraźnie sugeruje, że jest to wyłącznie hipoteza. Żadnego mechanizmu nie przedstawiono.Znów: autor przedstawił hipotezę, a zaraz potem sam przyznał, że nie potrafi wskazać jednoznacznie, że ma rację.
Czyli znów: hipoteza, że stres MOŻE ZWIĘKSZAĆ RYZYKO nowotworu (a nie samodzielnie powoduje jego wystąpienie).
Hipotezę to ja znam od lat, tylko ciągle nie widzę w tym dowodu. Tymczasem Ty próbujesz postulować, jakoby stan psychiczny był przyczyną raka, co mogłoby prowadzić do ryzykownego stwierdzenia, że ludzi szczęśliwych nie warto badać. Bo skoro przyczyną jest psychika, to tylko ludzie nieszczęśliwi chorują... na dodatek próbujesz zaprzeczyć temu, jakoby przyczyną miał być alkohol, a sprawę wyjaśniono w przypadku nowotworów p.pok. dość dokładnie.
Mogę się jedynie zgodzić, że stres/depresja może być jednym z czynników ryzyka, OBOK spożycia alkoholu, ale Twoje stwierdzenie jest moim zdaniem zdecydowanie zbyt dużym uproszczeniem.
figo, 27 lutego 2009, 01:21
Co chcesz udowodnić?
Zwróciłem jedynie uwagę, że picie alkoholu może mieć wcześniejszą przyczynę, która w istocie może zwiększyć ryzyko nowotworu. Najpierw twierdzisz, że wyciągnięte
.W końcu przyznajesz,że znasz hipotezę o wpływie stanu psychicznego na zachorowania. Ale nie możesz mi przyznać racji bo dzielisz naukę na dwie części - jedna część mówi prawdę a druga przedstawia nieudowodnione hipotezy lub wręcz bzdury. Przypisujesz mi, że twierdzę że jedyną przyczyną raka jest stan psychiczny. Ty co do pewnych tematów "wiesz jak jest bo opierasz się na wiarygodnych danych" a drugie nie są wystarczająco udokumentowane, naukowiec jest niedouczony i temu podobne. I tu się różnimy. Ja myślę, że w nauce a szczególnie medycynie lepiej traktować wszystko jako lepiej lub gorzej umotywowane hipotezy. W końcu wszystko co dziś wiemy było wcześniej "nieudokumentowaną hipotezą". Teraz z pewnością poszatkujesz mój wpis i słowo po słowie będziesz udowadniał ,że ja się mylę a ty wiesz wszystko. Nie szkoda Ci czasu. Ja nie będą się upierał, że jestem mądrzejszy od Ciebie. Jesteś boski :-* :-* :-* :-* i daj już spokój.mikroos, 27 lutego 2009, 01:28
Wróćmy do podstaw. Napisałeś coś takiego:
Więc wybacz, ale na poparcie tej tezy nie masz żadnego dowodu, a nawet więcej: skoro negujesz, że przyczyną jest picie, zaprzeczasz wynikom zaprezentowanym w tej notce. A do tego przytaczasz wyświechtane hasła oparte na kilku przypuszczeniach i korelacjach, a to naprawdę są rzeczy znane od kilkudziesięciu lat.
Jak masz do wygłoszenia ostrożną tezę, czyli np.:
, to pisz: "może mieć wcześniejszą przyczynę, która w istocie może zwiększyć ryzyko nowotworu. ", a nie "przyczyną raka jest nie picie ale zły stan psychiczny!". Wystarczy stosować precyzyjne określenia, a wiele problemów zniknie od ręki.figo, 27 lutego 2009, 09:52
Nie zauważyłeś, że napisałem
To co zrobiłeś to czysta manipulacja. Fe!mikroos, 27 lutego 2009, 09:57
Uznałem, że skoro piszesz tezę w takiej formie, to jej pierwszą część unajesz za prawdziwą. Tylko dlatego to przyciąłem. To w żadnym stopniu nie zmienia faktu, że takie wnioski są zbyt daleko idące, bo ludzie szczęśliwi też mogą pić drinka dziennie i wcale nie być alkoholikami ani chorymi na depresję.
waldi888231200, 1 marca 2009, 14:25
piją i palą bo witaminy PP nie mają:
http://209.85.129.132/search?q=cache:RGy6dMNe4-kJ:www.niepal.pl/niepal/content/view/373/58/+witamina+PP+papierosy&hl=pl&ct=clnk&cd=1&gl=pl