Szczęśliwy robak żyje dłużej
Nie od dzisiaj wiadomo, że organizmy, poddane diecie, żyją dłużej. Dotyczy to zarówno myszy, jak i drożdży. Możliwe jednak, że wcale nie trzeba się głodzić, by przedłużyć życie. Wystarczy użyć antydepresantu i oszukać za jego pomocą mózg, by myślał, że jest na diecie.
Linda Buck, biolog molekularny z Fred Hutchinson Cancer Research Centre w Seattle, mówi, że badania jej zespołu mogą przyczynić się do stworzenia leków zapobiegających chorobom wieku podeszłego.
Amerykańscy naukowcy użyli podczas swoich badań mianserinę (nazwa handlowa – Tolvon). To nietypowy antydepresant, który rożni się w działaniu od bardziej popularnego Prozacu czy Zoloftu. Mianserina upośledza odpowiedź mózgu na serotoninę, neuroprzekaźnik, który bierze udział w regulowaniu apetytu i nastroju.
Do badań zaprzęgnięto nicienie Caenorhabditis elegans, które od dawna są wykorzystywane jako model starzejącego się organizmu.
Buck i jej zespół chcieli znaleźć substancję chemiczną, która przedłuży życie stworzenia. Przez pięć lat wypróbowali 88 000 różnych związków chemicznych. Ponad 100 spośród nich spowodowało, że nicienie żyły dłużej. Nie było jednak wiadomo, dlaczego tak się dzieje. Naukowcy zaczęli więc przeszukiwać katalogi istniejących leków, szukając takiego, który miałby podobną budowę do badanych chemikaliów. Gdy znajdowali takie leki, sprawdzali, czy i one przedłużają życie niceni.
Znaleźli też pewną grupę leków, który miały budowę podobną do środka chemicznego, wydłużającego życie nicieni o 20%. Gdy leki przetestowano na zwierzętach okazało się, że te, którym podawano mianserinę żyły o 33% dłużej, niż normalnie.
Mianserina reguje z dwoma neuroprzekaźnikami w mózgu: serotoniną (sygnalizuje ona obecność pożywienia) oraz octopaminą (zawiadamia o głodzie). Mianserina blokowała jeden z receptorów serotoniny. Powodowało to, że nicienie odżywiały się normalnie, a mimo to, żyły dłużej. Nie wyglądały na niedożywione i wykazywały normalną aktywność – mówi Buck.
Uczeni sądzą, że mechanizm działania mianseriny jest identyczny z mechanizmem wydłużającym życie po ograniczeniu liczby kalorii. Okazało się bowiem, że u nicieni, które były na diecie, nie wystąpiło dodatkowe przedłużenie życia, gdy podano im mianserinę. Z drugiej zaś strony te Caenorhabditis elegans, którym usunięto geny odpowiedzialne za wydłużające życie działanie diety, zyskiwały dzięki mianserinie mniej, niż nicienie z kompletem genów.
Naukowcy ostrzegają jednak, że mianserina wcale nie musi mieć podobnego działania na ludzi. Teraz chcą przetestować na myszach wspomniane wyżej 100 środków chemicznych.
Komentarze (3)
tomq, 24 listopada 2007, 17:01
Mam prosbe: mysle że powinno zmienić się tytuł artykułu i zamiast "robak" użyć słowa nicień- tak jak jest to w całym tekście artykulu. Nazwa robak jest nieformalną nazwa wielu grup systematycznych i wyszła juz z użycia, jako że jest niepoprawna i wyłącznie zwyczajowa (aby więc wyplenić to bzdurne słowo z języka pisanego i mówionego, radziłbym go nie stosować)
dirtymesucker, 24 listopada 2007, 17:08
Natomiast badacze z walijskiego Bangor University odkryli organizm, który potrafi przeżyć ponad 400 lat. Mutacja genu wydłuża dwa razy życie nicienia.
Badacze z MIT zidentyfikowali też gen o nazwie skn-1b, który jest podstawowy w całym procesie. Człowiek także ma ten gen; wiemy, że odpowiada on za wykształcanie się skóry, a później dorosłemu organizmowi pomaga w usuwaniu toksyn z układu krwionośnego.
Ze studiów wynika, że zmniejszenie do 70 proc. liczby kalorii normalnie konsumowanych (bez obniżenia porcji witamin i innych składników odżywczych) przekłada się na zwiększenie długości życia o 40 proc.
mikroos, 24 listopada 2007, 17:33
Z restrykcją kalorii to 100% prawdy - tyle tylko, że niestety to oznacza życie z ciągłym uczuciem głodu. Mało przyjemna perspektywa, choć życie rzeczywiście najprawdopodobniej to przedłuża również u człowieka. Podobnych odkryć dokonano w odniesieniu np. do hormonu wzrostu oraz receptorów insulinowych (badania w modelu mysim) - tyle tylko, że organizmy posiadające korzystne warianty genów są ospałe, mało aktywne i w przełożeniu na "ludzki" - mają mniej radości z życia. Powstaje więc "tylko" jeden problem, co wybierzemy: ilość czy jakość?