Znaleźli trzon, skreślili archeopteryksa
Dzięki nowoczesnej metodzie obrazowania (laserowo stymulowanej fluorescencji) udało się rozwiązać 150-letnią zagadkę brakującego trzonu pióra, będącego holotypem Archaeopteryx lithographica. Trzon znaleziono, a przy okazji okazało się, że pióro wcale nie należało do archeopteryksa...
Izolowaną skamieniałość odkryto w 1861 r. w Solnhofen w Bawarii. W tym przypadku nie jest to odcisk piór przy szkielecie, ale ciemny film. W pochodzącym z 1862 r. opisie pióra wspomina się o dość długim trzonie. Niestety, dziś jest on niewidoczny. Nawet ostatnia fluorescencja rentgenowska i badania obrazowe z wykorzystaniem UV nie zakończyły trwającej 1,5 wieku debaty. Nie było pewności, czy trzon w ogóle istniał i czy pióro było lotką pierwszego rzędu, lotką drugiego rzędu czy raczej pokrywą pierwszego rzędu.
Gdy zespół dr. Michaela Pittmana z Uniwersytetu Hongkońskiego posłużył się LSF (od ang. Laser-Stimulated Fluorescence), pióro można było porównać do odcisków piór archeopteryksa, a także do piór współczesnych ptaków. Przed badaniem, którego wyniki ukazały się na łamach Scientific Reports, sądzono, że skamieniałość jest pokrywą pierwszego rzędu, ale obrazowanie zademonstrowało, że różni się ona od pokryw współczesnych ptaków - oś pióra nie przypomina bowiem rozciągniętej litery "s".
Ekipa wykluczyła też, że skamieniałość jest lotką pierwszego rzędu, drugiego rzędu bądź sterówką archeopteryksa. Zamiast tego nowe dane sugerują, że pióro pochodzi z nieznanego opierzonego dinozaura.
To niesamowite, że nowa technika pozwoliła nam rozwiązać 150-letnią zagadkę brakującego trzonu - cieszy się Daniela Schwarz, współautorka publikacji i kuratorka kolekcji z Muzeum Historii Naturalnej w Berlinie.
Odkrycie pokazuje, że różnorodność opierzonych dinozaurów wokół prehistorycznego archipelagu Solnhofen była najprawdopodobniej większa niż dotąd sądzono.
Komentarze (0)