Leczenie arytmii akceleratorem
W przyszłości zamiast stosować w przypadku arytmii ablację wybranych tkanek cewnikiem, będzie się można posłużyć jonami z akceleratora cząstek.
Ostatnio niemiecko-amerykańsko-włoski zespół wykazał, że można wykorzystać wysokoenergetyczne jony węgla w nieinwazyjnej procedurze, która wywołując specyficzne zmiany w tkance serca, zapobiega transmisji sygnału elektrycznego.
Ponieważ wcześniejsze eksperymenty na hodowlach komórkowych i preparatach tkankowych dały obiecujące rezultaty, przeprowadzono badania na modelu zwierzęcym.
Nowa metoda to duży krok naprzód, bo po raz pierwszy udało się zrobić coś takiego z zegarmistrzowską precyzją, ale bez użycia cewnika - podkreśla dr H. Immo Lehmann z Mayo Clinic.
Studium pokazało, że metodę można z powodzeniem wykorzystać do takiego przekształcenia tkanki serca, by na stałe zahamować rozprzestrzenianie nieprawidłowych impulsów. Zanim technika zacznie przynosić korzyści pacjentom, trzeba jednak przeprowadzić bardziej szczegółowe badania - dodaje dr Christian Graeff z Instytutu Badań Ciężkich Jonów (GSI) w Darmstadzie.
Autorzy publikacji z pisma Scientific Reports podkreślają, że napromienienie tkanki jonami węgla jest delikatniejszą i potencjalnie skuteczniejszą metodą niż terapia cewnikami ablacyjnymi. Poza tym, gdy procedura zostanie już dopracowana, będzie trwać zaledwie kilka minut, podczas gdy zabieg cewnikiem (z zastosowaniem prądu o wysokiej częstotliwości lub niskiej temperatury) trwa od kilkudziesięciu minut do kilku godzin.
Dużym plusem jest też to, że jony mogą penetrować na dowolnie wybraną głębokość. Tymczasem przez to, że ściana lewej komory jest gruba, cewnikiem często nie udaje się zniszczyć tkanki, mimo że to dokładnie to miejsce, które należy obrać na cel u pacjentów z ciężkim częstoskurczem komorowym.
To ekscytujące, że strumień jonów węglowych może działać z chirurgiczną precyzją w szczególnie wrażliwych obszarach organizmu - cieszy się Paolo Giubellino z GSI.
Komentarze (0)