Rekordowy cykl życiowy
Na dnie Oceanu Arktycznego odkryto bakterie, które należy uznać za organizmy o najdłuższym cyklu życiowym na Ziemi. Wystarczy powiedzieć, że w ich przypadku okres hibernacji może trwać nawet 100 mln lat.
Zespół doktora Caseya Huberta z Geosciences Group na Newcastle University znalazł mikrorekordzistów przez przypadek, badając aktywność biologiczną w próbkach osadów z dna morskiego w okolicach archipelagu Svalbard. Naukowcy spodziewali się odkryć organizmy, które dobrze funkcjonują w niskich temperaturach i giną przy wyższych. Tymczasem okazało się, że występują 3 szczyty aktywności mikrobiologicznej: w temp. 20, po przekroczeniu 40 i przy ok. 55°C. Brytyjczycy natknęli się więc na nieznaną klasę termofili - organizmów żyjących w środowiskach o skrajnie wysokich temperaturach. Zanim temperatura nie przekroczyła 50°C, bakterie w postaci przetrwalników leżały spokojnie w osadach.
Sekwencjonowanie ujawniło, że termofilne bakterie z Arktyki są spokrewnione z mikrobami z gorących, pozbawionych tlenu środowisk: skorupy oceanicznej i zbiorników ropy naftowej. Na początku września na konferencji Stowarzyszenia Mikrobiologii Ogólnej w Nottingham Hubert wyjaśniał, w jaki sposób, jego zdaniem, ciepłolubne organizmy trafiły do Arktyki. Mianowicie miały one być wyrwane z gorących nisz i przetransportowane przez prądy wznoszące (tzw. upwelling). Teraz pogrzebane w osadach arktycznych spory czekają na wyższe temperatury. Mogą tak czekać przez wiele milionów lat, by potem odbyć długą wędrówkę do cieplejszej warstwy podpowierzchniowej.
Geomikrobiolog John Parkes z Cardiff University sądzi, że pojawienie się termofili w nietypowym dla nich miejscu da się wyjaśnić zupełnie inaczej. Całkowity obieg wody we wszechoceanie trwa ok. miliona lat. Zakopane osady mogą być z łatwością gdzieś "zaszczepione", gdyż ciecz przepływa przez nie w drodze powrotnej na powierzchnię.
Komentarze (2)
j50, 21 września 2010, 01:18
W rejonie Svalbardu (Spitsbergen) występują ciepłe źródła. Jedno z takich źródeł badałem 38 lat temu we fiordzie Hornsund. O ile dobrze pamiętam, woda miała temperaturę ok. 17°C. I to pomimo tego, że przecież występuje tam wieczna zmarzlina. Temperatura tej wody już na niewielkiej głębokości powinna być znacznie wyższa. Wypływ wody był kilka metrów od brzegu morza. Można sobie zatem wyobrazić, że opisywane w artykule bakterie mogą być wynoszone przez wypływającą w ciepłych źródłach wodę w rejonie Svalbardu - niekoniecznie muszą być przenoszone z wielkich odległości.
j50
Anna Błońska, 21 września 2010, 10:34
Ciekawa teoria, w dodatku chyba najbardziej osadzona w realiach i poparta konkretnymi danymi. Może też w grę wchodzi kilka mechanizmów naraz. Pozostaje czekać na ostateczne rozstrzygnięcia