Doskonalsze baterie atomowe
Im mniejsze i bardziej wydajne stają się urządzenia elektroniczne, tym ważniejszą rolę mają do odegrania baterie. Prace nad stworzeniem wydajnego, lekkiego i taniego źródła zasilana prowadzone są w wielu ośrodkach naukowych. Na University of Missouri udoskonalono właśnie niewielkie wydajne baterie atomowe.
Jak informuje Jae Kwon, gęstość energetyczna baterii radioizotopowych może o sześć rzędów wielkości przekraczać gęstość baterii chemicznych. Kwon i jego zespół pracują nad nuklearną baterią na tyle małą, by mogła napędzać systemy M/NEMS (mikro/nanoelektromechaniczne). Ludzie, gdy słyszą słowo 'atomowy', myślą o czymś bardzo niebezpiecznym. Jednak źródła energii atomowej bezpiecznie zasilają wiele urządzeń, takich jak rozruszniki serca, satelity czy systemy podwodne - mówi Kwon.
Naukowiec wraz ze swoim zespołem stworzył baterię z płynnym półprzewodnikiem. Poważnym problemem w bateriach atomowych jest fakt, że część energii promieniowania może uszkodzić siatkę krystaliczną stałego półprzewodnika. Użyliśmy więc płynnego półprzewodnika, by zminimalizować te uszkodzenia - informuje Kwon.
Obecnie atomowe baterie są niewiele większe od monety jednocentowej. Kwon uważa, że baterie atomowe mogą być cieńsze od ludzkiego włosa i dostarczać wielokrotnie więcej energii niż ich chemiczne odpowiedniki.
Komentarze (22)
Jurgi, 12 października 2009, 17:33
Ja się zawsze zastanawiałem, czemu w dodatkowe atomowe baterie nie wyposażono marsjańskich łazików, a tylko w panele słoneczne. Awaryjne, stałe zasilanie a baterii izotopowych pozwoliłoby się na przykład nie martwić o rozruch łazika po zimie.
Do tej pory myślałem, że może po prostu byłyby zbyt duże i ciężkie. Tymczasem z powyższego tekstu wnioskuję, że wcale takie nie są i spokojnie wygospodarowano by na nie miejsce i masę.
radsun, 12 października 2009, 17:41
W. Grzeszkowiak, 12 października 2009, 17:46
Dzięki, poprawione
Gość derobert, 12 października 2009, 22:09
a czemu nie robi się takich baterii atomowych do samochodów elektrycznych?
mikroos, 12 października 2009, 22:12
Zgaduję, że byłoby w takiej baterii zbyt wiele materiału rozszczepialnego. Strach pomyśleć, jakie byłyby konsekwencje pęknięcia takiej baterii podczas wypadku.
luk-san, 12 października 2009, 22:15
Co do zasilania łazików i satelitów, to chyba NASA ma jakieś dyrektywy że nie mogą już robić takich reaktorów? bo ludzie się bali co jak by spadło itp. buuuu strach zawsze blokował postęp ;(
mikroos, 12 października 2009, 22:27
Akurat biorąc pod uwagę odsetek nieudanych prób wystrzelenia rakiet, podzielam te obawy.
ryszardcebula, 13 października 2009, 00:24
a ja tych obaw nie podzielam, bo zysk dla nauki mógłby wielokrotnie przewyższyć możliwe straty. Ponadto materiały radioaktywne latają w rakietach i satelitach tak czy owak, do wypadków i skażeń wielokrotnie dochodziło i dochodzi, ale jak ludzie się boją to się im o tym otwarcie nie mówi. A wojsko, rząd i wąski krąg naukowców robi swoje. Moim zdaniem strata polega na tym że przez strach ogółu zyskują nieliczni, a mógłby ogół.
mikroos, 13 października 2009, 00:31
Serio? A jakie to korzyści dla ludzkości, nieosiągalne innymi drogami, mamy dzięki lotom kosmicznym (rzecz jasna, poza suchą wiedzą, z której korzyści przeważnie nie ma)? Bo ja mam nieodparte wrażenie, że nie licząc wystrzeliwania satelitów o ściśle określonym zastosowaniu, eksploracja kosmosu jest w 95% propagandowym teatrzykiem niewspółmiernie drogim do osiąganych korzyści.
No tak, a pestycydy są obecne w środowisku człowieka, więc może łyknij sobie szklaneczkę? Przecież myśląc na Twój sposób nietrudno dojść do wniosku, że ilość nie powinna robić róznicy.
Pozdrawiam.
Piotrek, 13 października 2009, 09:44
Pierwsze z brzegu, zwykła pospolita rurka do napojów. Nie wiem czy bez wspierania lotów kosmicznych powstałoby to, można tylko spekulować.
mikroos, 13 października 2009, 11:20
Rewelacja Od dziś jestem zwolennikiem lotów w kosmos
w46, 13 października 2009, 11:40
Jest bardzo wiele wynalazków stworzonych na potrzeby lotów w kosmos które przeszły do powszechnego użytku np. teflon, błyskawiczne posiłki, ognioodporne ubrania, sprzęt do fitnessu, recykling, elektronika użytkowa...
ender, 13 października 2009, 11:43
Prawdopodobnie dlatego, że to baterie, a nie akumulatory. Nie opracowano jeszcze wydajnej metody odwracania procesu rozpadu radioaktywnego.
A co do materiałów radioaktywnych w Kosmosie, to - szkoda, moim zdaniem. Przyroda się nie przejmuje reakcjami jądrowymi na ogromną skalę (co prawda są to głównie reakcje syntezy) - dlaczego zatem my mielibyśmy? To niepotrzebnie hamuje rozwój nowych technologii.
mikroos, 13 października 2009, 11:47
@w46
No dobra, i twierdzisz, że nie dałoby się ich opracować taniej, na Ziemi? Teflon i tak by odkryto podczas badań z dziedziny lotnictwa, błyskawiczne posiłki byłyby dziś oczywistą koniecznością i rozwinąłby je sam rynek (a nie NASA za pieniądze podatnika), ognioodporne ubrania giganci typu 3M (jeden z liderów w branży BHP) i tak by stworzyli np. z myślą o hutnikach, a sprzęt do fitnessu opracowano by z myśla o sportowcach zawodowych, bo ich zmagania są źródłem gigantycznej kasy i tak dalej, i tak dalej... żaden z tych wynalazków nie byłby niemożliwy bez lotów w kosmos. Jedyna różnica jest taka, że gdyby skupiono się konkretnie nad badaniami nad tymi technologiami, byłoby to wielokrotnie tańsze.
A kiedy np. slyszę, że budowa ISS ma kosztować 25x więcej, niż kosztował cały projekt sekwencjonowania genomu człowieka, to mnie trafia. Naprawdę sądzisz, że nie da się takiej kasy zagospodarować lepiej?
kocurxtr, 13 października 2009, 12:30
jest sporo dobrych rozwiązań na nowoczesne baterie (i nie tylko) - mnłe lekkie i o wiele bardziej wydajne niż te, których się używa; dlaczego więc nie trafiają na rynek? odpowiedź jest banalnie prosta - KASA, LOBBY firm! osoby ktróe NAPRAWDĘ decydują o wprowadzeniu na rynek nowych technologii, najpierw wszystko - procedury prawne, produkcję logistykę, własność patentów itd. - ustawiają tak , by to oni czerpali z tego korzyści... to wszystko.
przedtem też się zwrócić wcześniejsze inwestycje...
nie ma ŻADNYCH innych powodów, dla których wiele innowacyjnych rozwiązań nie pojawia się na rynku... smutne, ale prawdziwe.
Jurgi, 13 października 2009, 18:30
No jeśli chodzi o loty załogowe, to zgoda, to kosztowna propaganda (w dodatku kiepska, bo nikt się nimi nie ekscytuje choćby w 1‰ tak, jak losami marsjańskich łazików). Natomiast bezzałogowe sondy i automaty kosztują relatywnie niewiele, a dają o wiele lepsze efekty. I na nich powinno się poprzestać (chwilowo).
mikroos, 13 października 2009, 19:34
I właśnie o to chodzi. Loty sond i łazików jestem w stanie zrozumieć - ich koszty są bez wątpienia wysokie, ale dla dobra nauki być może warto. Za to loty załogowe to IMHO propagandowe marnotrawstwo.
Douger, 14 października 2009, 18:29
Na szczęści my nie płacimy za to z naszych podatków.
mikroos, 14 października 2009, 18:58
Ale mówię o ogólnym zjawisku. Poza tym Polacy też mają swój udział w eksploracji kosmosu - dostarczają niektórych urządzeń. Jesteśmy też związani z ESA, która bierze udział w budowaniu ISS.
Jurgi, 15 października 2009, 14:45
Loty załogowe to konieczność przy na przykład konserwacji teleskopów na orbicie.
Ale poza tym to, jak czytałem przeważającą większość czasu załoga ISS spędza nawet nie na eksperymentach, ale na konserwacji i naprawianiu samej stacji. Trochę bez sensu.
mikroos, 15 października 2009, 15:25
Do konserwacji urządzeń równie dobrze można by stosować zdalnie sterowane maszyny. Przy tak małej odległości od Ziemi sterowanie takim robotem odbywałoby się praktycznie w czasie rzeczywistym.
Poza tym nie jestem pewny, czy w obecnej sytuacji bardziej opłaca się tworzyć od zera projekt nowego wahadłowca (taki jest przecież plan), czy po prostu wymieniać teleskopy raz na np. 10 lat. Pozostaje też możliwość stworzenia teleskopu zdolnego do powrotu na Ziemię.
thibris, 7 listopada 2009, 18:02
Być może promieniowanie kosmiczne źle by działało na taką baterię - dlatego jej się nie dało użyć w różnych łazikach pozaziemskich ?