Biały karzeł wchłania asteroidę
Naukowcy pracujący przy misji K2 Teleskopu Kepler odkryli białego karła, który niszczy opadający nań niewielki obiekt. Odkrycie potwierdza teorię mówiącą, że białe karły są w stanie "pożreć" pozostałości planet, które przetrwały kolejne fazy ich ewolucji. Po raz pierwszy widzimy miniaturową 'planetę' rozrywaną i odparowywaną przez białego karła, na którego opada - powiedział Andrew Vanderburg z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics.
Z wiekiem gwiazdy podobne do naszego Słońca powiększają się i stają się czerwonymi olbrzymami. Z czasem tracą około połowy swojej masy i kurczą się do około 1/100 swojej oryginalnej wielkości. Powstaje nieduża, niezwykle gęsta gwiazda zwana białym karłem. To właśnie taka gwiazda, WD 1145+017, niszczy właśnie obiekt wielkości dużej asteroidy, który okrąża ją w czasie około 4,5 godziny. Tak krótki czas obiegu wskazuje, że obiekt jest niezwykle blisko gwiazdy. Działa nań olbrzymia temperatura i silne grawitacja białego karła.
W ramach pierwszego etapu misji K2, który miał miejsce pomiędzy majem a sierpniem ubiegłego roku, udoskonalano metody obserwacyjne ćwicząc na odległym białym karle w gwiazdozbiorze Panny. Zespół pracujący pod kierunkiem Vanderburga zauważył, że co 4,5 godziny jasność gwiazdy spada aż o 40%, jednak kształt sygnału nie układał się w symetryczne U typowe dla przechodzących planet. Mieli do czynienia z niesymetrycznym, wydłużonym z jednej strony wykresem. Tak, jakby za obiektem przesłaniającym gwiazdę ciągnęło się coś na kształt ogona komety. Uczeni nie wiedzieli, z czym mają do czynienia. Dopiero ostatniej nocy obserwacji domyślili się, co się dzieje wokół gwiazdy. Gdy przeprowadzili bardziej szczegółowe badania odkryli sygnały ciężkich pierwiastków w atmosferze WD 1145+017. Ich obecność jest przewidziana przez teorię dotyczącą białych karłów i pozostałości planet.
Powierzchnia białych karłów, ze względu na olbrzymią grawitację gwiazdy , powinna składać się wyłącznie z helu i wodoru. Jednak naukowcy od lat wiedzieli, że atmosfera wielu takich gwiazd jest zanieczyszczona ciężkimi pierwiastkami. Wysunięto więc hipotezę, że źródłem zanieczyszczeń są pozostałości planet wchłonięte przez białego karła. Teraz udało się ją udowodnić.
Komentarze (4)
Grey55, 3 listopada 2015, 14:00
Wszystko to teorie wysnute z teorii. Dopóki źle się dzieje gdziekolwiek na naszym świecie, lepiej było by zaprzęgnąć mądre głowy oraz fundusze do naprawy własnej planety, a potem zając się dopiero innymi...
wilk, 3 listopada 2015, 23:36
Tylko, że „naprawa” własnej planety, to proces ciągły, w zasadzie bez końca. Można ładować miliardy na pomaganie biednym, walkę z bezrobociem, zmianami klimatu i zanieczyszczeniem, a i tak nie rozwiążemy wszystkich problemów za 100 lat nawet. Problem w tym, że zmarnujemy 100 lat nie rozwijając się i badając niczego innego. Pomijam tutaj już oczywiście fakt braku scentralizowanego planowania planetą.
pogo, 4 listopada 2015, 18:38
W celu takich bezsensownych badań powstają technologie, które przydają się w naszym codziennym życiu i nawet o tym nie wiem.
Pomyśl o materiałach, z których można budować te ogromne teleskopy. Przecież to samo potem się może przydać zarówno w mikroskopie podczas badań nad chorobami jak i w zwykłych szkłach do okularów. Oczywiście nie zawsze będzie miało to sens, ale choć czasem wychodzi coś taniego w produkcji.
Z tego co kojarzę to magnesy wynalezione dla któregoś poprzednika LHC są obecnie powszechnie używane powszechnie, wyniki badań w akceleratorach pozwoliły (przynajmniej pośrednio) na rozwój elektroniki jaką dziś znamy.
Elektrowni atomowych też byś nie miał gdyby nie były poprzedzone ogromną ilością "bezsensownych" badań.
Największy postęp dokonuje się gdy chcemy zobaczyć, policzyć, przewidzieć coś, czego dotychczas nie byliśmy w stanie... No i oczywiście w zbrojeniówce
Inna sprawa, że obserwując daleki wszechświat czasem udaje się zrozumieć zjawiska, które zachodzą w naszym otoczeniu i mogą mieć bezpośredni wpływ na naszą planetę.
Gość Astro, 4 listopada 2015, 19:08
Ba! Bez tych bezsensownych badań nie byłoby Internetu. :o
Niechętnie, również, ale muszę się zgodzić z Pogo
bo jeśli spojrzeć obiektywnie, to "zbrojeniówka" dostarcza równie tyle obrzydzenia co wrażeń estetycznych i technologii z lubością wykorzystywanych przez pacyfistów (by tylko na GPS poprzestać ).