Zwierzątka odetchną?
Zanim nowy lek trafi do aptek, musi przejść wieloletnie, drobiazgowe próby, m.in. na zwierzętach oraz ludziach. Podobne testy przechodzą również kosmetyki i środki chemiczne. Proces weryfikacji może ulec znacznemu skróceniu dzięki parze układów scalonych noszących nazwy DataChip oraz MetaChip. Pierwszy z nich zawiera 1080 kultur ludzkich komórek o strukturze opracowanej na podstawie budowy organów wewnętrznych. Za ich pomocą można zbadać wpływ danej substancji na organizm człowieka. Z kolei w MetaChipie znajdują się regularnie rozmieszczone komórki ludzkiej wątroby, które służą do szybkiej oceny toksyczności badanej substancji oraz produktów jej rozkładu, powstających w ramach procesów metabolicznych. Co ciekawe, za pomocą tego układu można symulować działanie wątroby konkretnej osoby - w tym celu należy odpowiednio dobrać enzymy doprowadzane do komórek testowych. Możliwość ta jest o tyle ważna, że każdy z nas ma nieco inny metabolizm, przez co niektóre substancje mogą być nieszkodliwe dla jednych osób, a trujące dla innych. Jak zapewniają twórcy układów, umożliwiają one znaczne przyspieszenie badań oraz wyeliminowanie prób na zwierzętach. W wypadku przemysłów kosmetycznego i chemicznego oznacza to możliwość obniżenia kosztów oraz sprostania wymogom Unii Europejskiej (od 2009 testy na zwierzętach będą zakazane). W branży medycznej biochipy pozwolą także na zbliżenie się do ideału, jakim jest dobieranie terapii do indywidualnych cech organizmu leczonej osoby.
Komentarze (0)